Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dr b", znaleziono 278

Jest zawsze wielka różnica, na której prędzej czy później ludzie się poznać muszą, pomiędzy uczciwą p r a c ą a r o b o t ą intrygancką. My (...) jesteśmy ludzie p r a c y i dnia białego, tamci są r o b o t n i c y ciemności. Powodzi się im czasem w początkach i umieją odurzyć ludzi pozorami szlachetności, w końcu jednak spada z nich maska i komedia tragicznie się zamyka.
Myślę, że w zasadzie wszechświat działa jak maszyna. Nie wiem, kto ją stworzył: Fata, Bóg przez duże B czy ktoś inny, ale jakoś się telepie do przodu. No jasne, drobne części się psują, co jakiś czas coś fiksuje, ale przeważnie... jak coś się dzieje to nie bez powodu.
Jednak jedną sprawą dla planistów było wybranie plaż na miejsca desantu, a drugą - stwierdzenie, czy wybrane miejsca lądowania będą przejezdne dla czołgów i innych ciężkich pojazdów.
Dobre kłamstwo to podstawa wiarygodności.
Jeśli próbujesz żyć bez filozofii życiowej, musisz każdego dnia improwizować.
Jedną z oznak dojrzałości jest świadomość, w jakim stopniu umyślnie lub nieumyślnie utrudniasz życie ludziom wokół siebie.
(...) gdybyś postanowił sporządzić listę wszystkich osób, które kiedykolwiek skomplikowały ci życie, musiałbyś umieścić na niej również siebie, i to prawdopodobnie na pierwszym miejscu.
Większość tonących czułaby wdzięczność, gdyby jakiś dobry samarytanin wyciągnął ich z wody - za to niedoszły samobójca uznałby to za komplikację.
Nie ma takiego poświęcenia, na jakie człowiek się nie zdobędzie, by tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia
Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele.
Nawet coś tak niewielkiego, jak cena jednego drinka może wytworzyć uczucie nieprzyjemnego długu. Jasno to wyraziła pewna moja studentka w pracy seminaryjnej: „Po niezbyt przyjemnych doświadczeniach z przeszłości, nie pozwalam już żadnemu facetowi nawet na postawienie mi jednego drinka, tak, aby żadne z nas nie musiało myśleć, że oto zostałam zobligowana do obdarzenia go jakimiś seksualnymi faworami”. I miała rację, ponieważ obserwując kobietę, która pozwala mężczyźnie zapłacić za jej drinka, zarówno kobiety, jak i mężczyźni zaczynają sądzić, że wzrosła jej – by tak rzec – seksualna dostępność dla owego mężczyzny.
Czasem nie trzeba wiele, wystarczy wypadek, ziarenko piasku zaburzające równowagę, by wszystko rozsypało się bez ostrzeżenia. Wystarczy jedna mała rzecz. Czas płynie już tak długo. Sekundy dodają się do sekund. Nie myśli się o tym. Ale potem nagle się okazuje, że jest jakby o jedną sekundę za dużo.
Woli chodzić nocą, bo to wtedy lodowiec należy do wspinaczy, wtedy robi największe wrażenie. Jest niemal żywy, jak jakiś nadprzyrodzony byt, jakby świecił od środka, od niebieskiej głębi po powierzchnię usianą odłamkami lustra i srebra. Zawsze tam jest.
To jest jego świat: kra przy wyspach, góry, lodowiec. Ostatni fragment dziewiczej przyrody ocalały pomimo rozwijającej się turystyki. Ostatnia ostoja natury: pustynia lodowa.
Pisze, żeby zachować milczenie.
Nie wylewa żalów, nie opowiada historii swojego życia, nie zagłębia się w uczucia, błędy czy pragnienia. Po prostu pisze o Arktyce, o zwierzętach, które widuje, o krajobrazach, które przemierza, o reportażach, które czyta - pyta o swoim znikającym świecie.
Coś w nim krzyczy, żeby natychmiast zerwał się do ucieczki, a jednocześnie nie może wyjść z podziwu dla ludzkiego geniuszu, który stworzył tę konstrukcję.
Młodość wydaje się wieczna. Potem jednak zmieniamy się, starzejemy. Dokonujemy wyborów, choć życie też wybiera za nas sporo rzeczy i być może z czasem wszelkie decyzje staja się coraz bardziej automatyczne, aż w końcu w ogóle nie dokonujemy żadnych wyborów, aż jesteśmy starzy, czyli w pewnym sensie niezmienni. Ale gdy spojrzymy wstecz, nasza młodość wciąż tam jest.
Ciągle dokonujemy wyborów, a jednak tak wiele rzeczy nam się wymyka, tak wiele rzeczy się nam przydarza i dzieje się bez nas, pomimo nas, wbrew nam, ale nie możemy nic na to poradzić, nie możemy tego uniknąć, zapobiec temu, możemy jedynie rzucić kostką, i rzucamy kostką naszego życia w równaniu tak skomplikowanym, że można je pomylić ze zwykłym przypadkiem, ślepym trafem, lecz i tak próbujemy, może będziemy mieć szczęście, wypowiadamy życzenie i rzucamy kostką.
Na lodowcu nie ma zimy. Nawet w pełni zimy, kiedy słońce pojawia się tylko na kilka godzin, po zmierzchu na lodowcu panuje mglisty i szary świt. Lodowiec, na którym miliony kryształków szronu błyszczą jak gwiazdy, wygląda, jakby zamienił się miejscami z niebem.
Wydaje mu się, że odczuwa bardzo lekkie drżenie. W głębi lodu rozlega się stłumiony trzeci wybuch, a potem czwarty. Jego oczy na próżno próbują dokładnie zbadać bladą, niebieskawą powierzchnię we wszystkich kierunkach, szukając ruchu, wstrząsu, śladu.
Jednym z paradoksów Arktyki jest to, że w najzimniejszym miejscu planety ocieplenie klimatu jest najlepiej widoczne.
Era, w której żyjemy, nazywana jest przez naukowców antropocenem. Staliśmy się odpowiednikiem siły natury. I to my wszystko zaburzyliśmy. Nie wiemy, do jakiego punktu kulminacyjnego zmierzamy.
Masz do dyspozycji ograniczoną liczbę dni, dlatego każdy z nich jest cenny i niemądrze byłoby go zmarnować.
Milion pierwszy raz! Dlaczego miłośnicy jakichkolwiek sportów nie dadzą innym normalnie żyć? Czy jeśli nie lubisz jeżdżenia na nartach, to każdy musi ci pomóc, jakbyś miała zakaźną chorobę i jako jedyna na świecie nie wiedziała, że wynaleźli już szczepionkę sto lat temu?!
Zoltan gapił się tak pogardliwie, jakbym planowała zjeżdżać na rozkładających się zwłokach krowy z pełzającym po otwartych wnętrznościach robactwem.
Na szczęście wściekły róż, odcinający się od bieli zaśnieżonego pobocza, przyspieszył mój poszukiwawczy sukces.
Jesteś zbyt skomplikowany, aby zrozumieć samego siebie.
Człowiek zniesie tylko pewną liczbę rozstań i wyleje tylko pewną ilość łez. Nie może stracić wszystkiego.
Atmosferę zelektryzowało moje westchnięcie. Kierowana instynktem, automatycznie przysunęłam się bliżej. Cédric był jak magnes, który mnie przyciągał. Po chwili mnie puścił, ale wbrew temu, czego się spodziewałam, nie oddalił się. Zamiast tego położył ręce na oparciach fotela, nakrywając moje dłonie swoimi. Jego skóra była ciepła, lekko szorstka. Moje serce wyło do niego jak wilk do księżyca.
Nie warto z kolei rezygnować z miłości tylko dlatego, że boisz się momentu, w którym zniknie, bo tak naprawdę ona wcale nie znika. Ta miłość zostaje z Tobą, w Twojej duszy, w Twoich wspomnieniach, a każda chwila spędzona z ukochanym zwierzęciem wynagradza Ci fakt, że poczujesz smutek, gdy czworonożny towarzysz odejdzie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl