Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "leczy do niej do", znaleziono 97

Mówią, że czas leczy nawet najgłębsze rany, i coś w tym jest, chociaż myślę, że po moich ranach zostały blizny, które nie pozwalają mi ułożyć sobie życia.
strasznie mnie wkurza, kiedy wszyscy mówią, że czas leczy rany, a jednocześnie powtarzają, że im dłużej kogoś nie ma, tym bardziej się za tym kimś tęskni
W Polsce mawia się, że czyściocha leczy wszelkie choroby, a jeśli nie pomaga, to albo dawka była za mała, albo chory zlekceważył obajawy i napił się zbyt późno.
Czy stwierdzenie, że czas leczy rany to jedynie puste słowa - rzucane tak po prostu, żeby zmusić do powrotu do normalnego życia i niezatracenia się w amoku straty i beznadziei?
Niewrażliwość wywołana zorientowaniem na rówieśników zamyka dzieci w klatce ograniczeń i lęków. Nic dziwnego, że tak wiele z nich leczy się obecnie na depresję, stany lękowe i inne zaburzenia.
(...) powiedzenie, że czas leczy rany, okazało się wierutną bzdurą. Czas tylko je rozdrapuje. Wbija w nie kły i pazury, a potem szarpie jak wygłodniały drapieżnik.
Ale nie bez przyczyny powszechnie mówią, że duchy ludzi dobrych mają szczególną moc napełniania żałobników pozytywną energią. Sposobią do działania. Mówią też, że czas leczy rany.
Ten, kto twierdził, że czas leczy wszystkie rany, był cholernym kłamcą. Niektóre rany nigdy się nie zagoją. I być może nawet nie powinny. Może potrzebujemy bólu, żeby pamiętać, jak ważni byli dla nas ludzie, których straciliśmy.
"Kto mówił że czas leczy rany? Bzdura. Czas niczego nie leczy. Z każdym kolejnym dniem twoja strata boli mnie bardziej, bo im dłużej Cię ze mną nie ma, tym mocniej Cię kocham. Pamiętasz jak obiecałam Ci, że moja miłość nigdy nie osiągnie granicy? Że z dnia na dzień będziesz miał mojej miłości coraz to więcej? Ta obietnica jest nadal akutalna. Byłeś, jesteś i będziesz dla mnie wszystkim."
Czas leczy rany, ale często dopiero nad grobem, a kiedy wciąż żyjesz, rany żyją z tobą, pieką, owijają się wokół ciebie, aż wreszcie stajesz się innym człowiekiem.
Czas leczy rany. To zdanie powtarzano jej tyle razy, że w końcu w nie uwierzyła. Uwierzyła, że małżeństwo z Arturem, a potem decyzja o adopcji Heleny ją uzdrowią. Ale nie uzdrowiły.
Wszystkie zasady dotyczące śmierci i umierania: “Żyj dalej”. “Bądź silna”. “Bądź dzielna”. “Czas leczy rany”. “Nie sprawiaj przykrości innym”. Nigdy nie poznam ich wszystkich.
Nic nie leczy z niepokojów tak jak alkohol. Podobno po wielkich tragediach należy oczyścić się, wkraczając między fale, ale jeśli chodzi o ciebie, to doświadczenie skłania cię ku opinii, że skuteczniejsze jest wino...
Miłość leczy rany, daje siłę do walki i wiarę, że we dwójkę jesteśmy w stanie dokonać niemożliwego. Cuda się zdarzają i nawet złe smoki z bajek można oswoić. Trzeba tylko umieć je pokochać.
Dorośli mówią, że czas leczy rany, a to oznacza, że gdy czas upływa, wtedy to, co się wydarzyło, staje się wspomnieniem, które potem pamiętasz coraz słabiej. I gdy nie pamiętasz już prawie nic, to oznacza, że czas cię uleczył.
-Ciepła wódka to paskudna rzecz, ale golnij sobie - nakazał. A potem weź się w garść i przestań panikować.
-To pomoże?
- W Polsce mawia się, że czyściocha leczy wszelkie choroby, a jeśli nie pomaga, to albo dawka była za mała, albo chory zlekceważył objawy i napił się zbyt późno.
Nie za bardzo wierzyła w sens cotygodniowych rozmów z podstarzałą psycholożką, która od lat współpracowała z ich komendą, jednak karnie stawiała się na sesje. Zdecydowanie bardziej pomogły jej kolorowe tabletki i czas. Że niby czas leczy rany?, żachnęła się w myślach. Gówno tam, jedynie zalecza, pozwalając żyć. Albo wegetować - jak zwał, tak zwał.
Często mówi się nam w smutnych chwilach, że czas leczy rany. To bzdura. W rzeczywistości jesteś załamany, zasmucony i zapłakany tak, że wydaje ci się, iż to nigdy się nie skończy - aż dochodzisz do stanu, w którym działa instynkt samozachowawczy. I przestajesz. Po prostu nie chcesz lub nie możesz robić tego nadal, ponieważ ból jest zbyt wielki. Blokujesz go.
Idąc środkiem korytarza w białej koszuli, uśmiechał się tajemniczo do mijanych pacjentów i ich opiekunów. Kłaniał się im. Czuł się jak Judasz, który ma świadomość misji. Nie był zdrajcą, leczy tym, który jest konieczny, aby dzieło się dokonało. Wtedy było to Zmartwychwstanie. Teraz będzie to odrodzenie gatunku ludzkiego. Oczyszczenie go. Nowy człowiek. Starannie stworzony. Bez wad. Doskonały.
Żeńską żałobę zawsze przeżywa się wspólnie, całą rodziną- z siostrami, córkami, ciotkami. Kobiety wiedzą, że w takich chwilach trzeba być razem, że czas może leczy rany, jednak tylko wspólna troska pozwala się im ostatecznie zabliźnić. Męską żałobę kwituje się suchymi kondolencjami i krótkim uściskiem dłoni. Później pozostaje samotność.
Świat idzie naprzód. Nic nie staje się jasne, ale czas leczy rany i człowiek zapomina. Baterie w duchu się wyczerpują. Pewne rzeczy się zdarzają. Nagle, w złym czasie, w innym czasie, w złych miejscach. Anioły nie mają władzy. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zapomni wysłuchać wiadomości, kto spojrzy, chociaż nie powinien, i kto stanie w złym miejscu. I to by było wszystko.
Nieznajomy patrzył na niego przenikliwym wzrokiem. - I tak, i nie – odparł – Jestem lekarzem i księdzem, czarownikiem i jasnowidzem. Przepowiadam przyszłość i odczytuję przeszłość. Feliks uśmiechnął się: - Na tym ja się już nie znam – mruknął. - Domyślam się, pan jest profesorem i pracuje na tutejszym Uniwersytecie - odpowiedział człowiek o kulach. - A ja pana mogę wprowadzić w inny świat, gdzie ślepi zaczynają widzieć, a głusi słyszeć. - A jak pan leczy ślepotę? – zainteresował się. - Za tymi skałkami jest jeszcze jedna szopa. W niej urządziliśmy świątynię, na miejscu- dawnych wykopalisk archeologicznych. Podobno znajdowano tu stare skorupy, drogie kamienie. Cudowne, czarne, uzdrawiające minerały. Im właśnie tutejsze źródło zawdzięcza cud uzdrawiania. Niech pan przyjdzie wieczorem. Ta niespodziewana propozycja zaskoczyła Feliksa. Zastanowił się. - Może i przyjdę. A jak jest z tymi ślepymi? Jak ich pan leczy? - Uzdrawiam – poprawił nieznajomy. - Nie leczę, tylko uzdrawiam. To różnica. Jak powiedziałem, w świątyni jest cudowne źródło. Sam je odkryłem i potem jeszcze pogłębiłem. Przyszła kiedyś do mnie ślepa kobieta i błagała o pomoc. Oczy miała tak zaropiałe, że od much nie mogła się opędzić. Prowadził ją wnuczek. Jak pan na pewno zauważył, tu chodzi dużo ślepców prowadzanych przez dzieci. Ślepcy opierają ręce na ich ramionach i tak oboje wędrują kilometrami. Przeważnie do miasta na żebry. Wielu się nie leczy, bo po co? Wtedy nie da się już żebrać. Skoro nie jesteś ślepym albo trędowatym, nikt ci nic nie da.
Positano leczy wszystko, otwiera ci umysł na przeżyte dawniej cierpienia i rzuca światło na obecne, często ratuje cię przed błędną decyzją. To dziwne, ale czasami mam wrażenie, że ta nadmorska koncha chroniona przez górskie bastiony działa niczym lustro prawdy, zmusza cię do spojrzenia sobie prosto w serce, a to bezkresne morze, niemal zawsze przejrzyste i spokojne, również wzywa do ponownego przyjrzenia się sobie.
Cza­sa­mi ła­twiej było za­po­mnieć. Mówi się, że czas leczy rany. Mi­ja­ją­ce dłu­gie dni są w sta­nie zdu­sić kieł­ku­ją­ce uczu­cie. Tylko co wtedy, gdy ono jest tak silne i nagle za­cznie wy­ra­stać, mimo iż zo­sta­ło przy­sy­pa­ne sa­mot­nie spę­dza­ny­mi dnia­mi, mie­sią­ca­mi, la­ta­mi? Kiedy nagle, pod wpły­wem jed­ne­go zo­ba­czo­ne­go zdję­cia na Fa­ce­bo­oku, uczu­cie znowu za­cznie szyb­ko wzra­stać? I co z tym można zro­bić? Czy pod­le­wać je po­now­nym kon­tak­tem, czy wręcz prze­ciw­nie, znowu za­po­mnieć i po­zwo­lić mu zwięd­nąć na za­wsze?
Niektóre guzy można całkowicie wyleczyć chirurgicznie - to odpowiednik odcięcia chorej gałęzi drzewa, zmiażdżenia robaka lub odchwaszczenia odizolowanej grządki, zgodnie z powiedzonkiem chirurgów: nic nie leczy tak jak stal. Inne nowotwory przypominają drobną inwazję, na tyle niewielką i jednorodną, że można ją zwalczyć, szybko rozpylając spray z chemioterapią, i ostatecznie usunąć dzięki drapieżnym komórkom układu odpornościowego (które można porównać ze środkami biologicznymi, takimi jak małe robaki używane do zwalczania ślimaków). Ale zaawansowany nowotwór przerzutowy jest jak tantniś krzyżowiaczek. Jest wszędzie i nie znamy żadnego sposoby, by go kontrolować.
- Wszyscy wiedzą, że wolne moralne wybory to iluzja, bo i moim i twoim zachowaniem, Hole, steruje wyłącznie chemia w mózgu. Niektóre zachowania diagnozuje się jak ADHD albo lęk i leczy się je za pomocą leków i pociechy. Innych uznaje się za przestępców, złych ludzi, tych się zamyka. Ale to ta sama historia. Nieszczęśliwe połączenie substancji w mózgu. (...). Gwałcimy wasze córki, do diabła. Więc sprzątajcie nas z ulic, groźcie nam karą, abyśmy nie robili tego, do czego zmusza nas chemia w mózgu. Żałosne natomiast jest wasze tchórzostwo, potrzeba moralnej wymówki do tego, żeby nas zamknąć.
Tylko miłość może leczyć
Zawsze jest lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Wspomnienia są jak miłość - jednocześnie ranią i leczą.
Musisz jednak zrozumieć, że umysł potrafi nie tylko leczyć ciało, lecz także sprawić, by rozwinęła się w nim choroba. Dobro potrafi leczyć, a zło jest czymś w rodzaju infekcji.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl