Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "linia maja z ani ja", znaleziono 32

Źli ludzie lubią się mścić. Dlatego przyzwoici ludzie powinni ich pozabijać.
Zaufanie to taka dziwna rzecz, która musi być obustronna.
Jestem niezawodny jak wieczne potępienie.
Udawanie idioty było męczące, ale często się opłacało. Bo kto, u diabła, chciałby sobie zwracać głowę nisko urodzonym kretynem?
A nawet najgroźniejszy demon bez głowy staje się trupem.
Kiedy już coś idzie nie tak, to zwykle na całego. To także była jedna z prawd fundamentalnych, których Takeshi nauczył się na krętej ścieżce życia. Drobny kamyczek powoduje lawinę. Krótka chwila życia decyduje o wielu przyszłych latach. Jedno maleńkie zdarzenie determinuje zdumiewająco poważne następstwa. Cóż, taki dżos.
My już tacy jesteśmy, nie? Knujemy, lawirujemy, nie możemy żyć bez sekretów i tajemniczych zadań.
Gadać z tobą to jak wbijać kołki makrelą. Ani miłe, ani sensowne.
I właśnie teraz, w tej chwili upadku i słabości, straszne, nieokiełznane przeznaczenie w postaci nastolatki w piżamie znów postanowiło go zmiażdżyć.
Nie sposób ciągle żyć przeszłością. Ona już odeszła, przeminęła ...
Oto jedyna prawda jaką znam. Wszystko przemija, Rei. Ja. Ty. Życie. Pokolenia przychodzą jedne po drugich. Nie da się walczyć z rzeczywistością.
Ciemność lubi mieć swoje tajemnice. Pomaga cichym, cierpliwym i skupionym...
"Nie przewrócę się. Nawet się, kurwa, nie potknę, powtarzał sobie dobitnie..."
"- Co to jest ?! - ryknął Gabriel. - Co to , do kurwy nędzy , jest ?!
- Pozew - powiedział sucho Razjel.
- No widzę ! - zawył archanioł, miętosząc w rękach urzędowe pismo. - Ale jakim , cholera , prawem ?
"Boże w Trójcy Jedyny !
Czemuż znowu budzisz
swego Anioła Zagłady ? "
"Uważajcie na marzenia. Skrzydlaci.
Czasem spełniają się jak klątwa".
"Czas potrafi być zarówno przyjacielem, jak i śmiertelnym wrogiem. Wtedy staje się nieustępliwy, napastliwy i złowrogi. To podstępny starzec, który chichocząc złośliwie, obraca w kościstych dłoniach klepsydrę naszych chwil. Czas nie zna litości. Jest serdecznym druhem kostuchy i szafarzem lęku. Co rano podaje nam prosto do ust kielich goryczy i udręki. Podnosi ostrzegawczo chudy, pokryty brązowymi plamami palec i syczy przez zęby: Czekaj! Czekaj! Czekaj!"
" Realizowanie ambicji przypomina budowanie wieży z zapałek. Nie chodzi o to, co chcesz zrobić, ale o to, żeby ci się udało. Wystarczy położyć o jedną zapałkę za dużo i wszystko diabli biorą. Zrozum, nie ma znaczenia, jak jest wysoka.
Ważne, żeby wszyscy wiedzieli, że to wieża, a nie kupa rozsypanych patyków."
- Nie mów do mnie Lampka!
- A jak mam mówić?! Jaśnie Oświecony Nosicielu Światła?
Pani, jesteś naczyniem mądrości. Trudno mi uwierzyć, że cała zawartość gdzieś się wylała.
No dobra - westchnął Gabriel. - Ty jesteś pewien. My nie. Załóżmy jednak, że to Jasność nakazała ci zniszczyć Ziemię. Czyli, zaczynają się właśnie Czasy Ostateczne. A my musimy się na nie przygotować. Nie tylko przyjąć to do wiadomości, ale natychmiast zabrać się do roboty. Zaznaczam, ciężkiej roboty, która prędko się nie skończy. Trzeba powołać sztab kryzysowy, żeby odnaleźć proroków, wysłuchać przepowiedni, spełnić wizje, jakoś logistycznie przeprowadzić wskrzeszenie takiej rzeszy nieżywych, znaleźć tymczasowe miejsce na dusze ludzi, którzy wskutek zagłady Ziemi zejdą z tego świata, przeprowadzić ewidencję wszystkich dotychczasowych zmarłych, przetrzepać Raj i Głębię w poszukiwaniu zaginionych, a pewnie będzie ich niemało, przygotować miejsce pod Sąd i Jasność sama wie co jeszcze. Oczywiście nie liczę tu parad z trąbami i konnicą, łamania pieczęci, przelotów eskadry ptactwa niebieskiego z okrzykami: „Biada! Biada!”, popisów Czterech Jeźdźców, występów Lewiatana, Bestii, Smoka Ognistego, programu artystycznego Nierządnicy Babilońskiej i akrobacji powietrznych z wylewaniem czar goryczy czy wymachiwaniem mieczami i oliwnymi gałązkami. Cholerna olimpiada w Pekinie może się przy tym schować.
- Zrób coś! - jęknęła. - Przecież jesteś bogiem!
Tym razem uśmiech na twarzy Aan Uchana wydał się bardzo smutny.
- Masz rację, dziecko. I tu właśnie leży problem. Jestem tylko bogiem.
Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać – odezwał się cierpko Kamael. – Więc lepiej nie proście o nic – dokończył Frey.
Zabierzcie moje życie, skoro niczego więcej nie potrafiliście mi zabrać.
Ten hotel ma więcej gwiazdek niż cała cholerna droga mleczna.
Jeśli nie możesz się czegoś pozbyć, spróbuj polubić.
Wiedza sama w sobie nikogo nie może skrzywdzić. Szaleństwo już tak.
Prawdziwe oświecenie wiąże się z wyrzeczeniem wszelkich pragnień.
Szpitalne korytarze nie sprzyjają nadziei. Zwłaszcza kiedy czas płynie razem z deszczem, przeradza się w istną ulewę sekund mijających bezpowrotnie, wsiąkających w błotnistą glebę oczekiwania.
Szpitalny korytarz to parszywe miejsce. Przedsionek piekła, gdzie można tylko pokornie czekać na werdykt.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl