“Pogrzebowy błazen. (...) jest to tradycja mająca co najmniej sto lat. Wydawałoby się oczywiste, że zwyczaj ten ma na celu złagodzenie stanu po stracie bliskiej osoby. Jednak w rzeczywistości chodzi o coś głębszego, związanego z radosnym usposobieniem mieszkańców. Tutaj ludzie tacy są- weseli i uśmiechnięci. Dalecy od korzenia się w obliczu śmierci, stawiają jej czoło humorem.”
“To zastanawiające, jak dalece ludzie uchodzą ze swoich domów, kiedy tylko nadarzy się sposobność. Wolność jest poza domem, uciekają swoim domom, miastom. Zamieszkiwanie jest zatem formą niewoli, pogodzenia się z przymusem. Mam dom, bo muszę. Czyż to nie ostateczna klęska?”
“Nie do nas, ludzi, należy mierzyć stopień odpowiedzialności, niepodobna nam uniknąć pomyłek chcąc osądzić, kto popełnił czyn zbrodniczy. A problem, jak dalece człowiek może być odpowiedzialny za następstwa swoich czynów może nas przejąć przerażeniem. Złe skutki, które może wywołać jedna chwila samolubnego zapomnienia, są tak straszne, iż budzić muszą inne myśli niż ślepą chęć ukarania.”