Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ludzie dobroc", znaleziono 46

Wiesz, że na koniec cię zdobędę – powiedział cicho. To był ten sam głos, którym mówił do niej na imprezie, kiedy powtarzał: „spokojnie, spokojnie". Nie było w nim teraz żadnej kpiny ani groźby, po prostu stwierdzał fakt. – Po dobroci czy po niewoli, jak mawiacie wy, ludzie – to w sumie ładne powiedzenie – będziesz moja, zanim spadnie następny śnieg.
15 lipca 1944
(...)wciąż jeszcze wierzę w wewnętrzną dobroć ludzi. Zupełnie niemożliwe jest dla mnie budowanie wszystkiego na bazie śmierci, nędzy i zamieszania. Widzę, jak świat powoli, coraz bardziej zostaje przeobrażony w pustynię, coraz głośniej słyszę nadciągający grom, który i nas uśmierci, współczuję milionom ludzi w ich cierpieniu, a jednak, kiedy spoglądam na niebo, myślę, że to wszystko obróci się znowu na dobre, że i te potworności ustaną, że w świecie znowu nastaną spokój i pokój.
„Bywa, że los kładzie na jednej szali wszystko, o czym marzysz, a na drugiej dobro ludzi, wśród których są też ci nie do końca oddani tobie, nie do końca prawi, nie do końca warci twojego poświęcenia. Uwierz mi, że gdy zdrowy rozsądek walczy z całych sił z poczuciem odpowiedzialności, żałujesz, że jesteś tym, kim jesteś”.
Zdał sobie sprawę, że nie da się niczego odpokutować, że los prędzej czy później ich dopadnie. Nie da się przed nim schować ani uciec. Naiwnie wierzyli, że wystarczy żyć godnie, być dobrymi ludźmi, kochać swoje dzieci i wychować je na ludzi, którzy potrafią przekazać miłość dalej. W końcu wmówili sobie, że stworzone przez nich dobro przeważyło nad złem, które wyrządzili.
Talenty to dobro deficytowe i dlatego muszą być rozdzielane - nie wiem przez kogo - jak kiedyś w Polsce mięso na kartki. Pamiętasz przecież jak to było, prawda? Niektórzy dostali polędwicę, inni kawałek schabu, kilku podroby, a większości ludzi w kolejce kazano przyjść innym razem. Ty dostałeś nie to, co chciałeś, ale nie odszedłeś przecież z pustymi rękami.
Dziewczyny zrobiły podsumowanie festynu i okazało się, że był on udany dla wszystkich. Mie tylko zwierzęta dziś zyskały, lecz także Jola miała zamówienie na biżuterię, a Amelia na ciasta. Przyjaciele, znajomi, ludzie dobrej woli wszyscy dziś pomagali, a Sandra, widząc to, zyskała energię, by działać dalej. Po raz kolejny dobro wróciło do nich z podwójną siłą.
Nie zauważali, że dobro i zło, piękno i brzydota to tylko dekoracyjne owoce punktu widzenia, których jedyną wartość stanowi więź z tym, co przypadkiem myśleli i odczuwali nasi ojcowie, a ich drobniejsze szczegóły różnią się w poszczególnych rasach i kulturach. Przeciwnie: ludzie ci albo całkowicie negowali te jakości, albo wywodzili je z prymitywnych, mglistych instynktów, wspólnym także bydlętom i chłopom.
W ciągu dalszych dziesięciu lat Solaris, teraz już znajdująca się w ośrodku uwagi wszystkich obserwatoriów tego regionu, wykazywała zdumiewającą tendencję do zachowania swojej ponad wszelką wątpliwość grawitacyjnie nietrwałej orbity. Przez jakiś czas sprawa pachniała skandalem, gdyż winą za taki wynik obserwacji próbowano obarczyć (w trosce o dobro nauki) już to pewnych ludzi, już to maszyny rachujące, którymi się posługiwali.
Wyrzucili ją stamtąd złymi, okrutnymi słowami. Zabijali ją za życia, niszcząc w niej poczucie własnej wartości, niszcząc całe jej dobro dla ludzi świata, bo dla siebie już chyba go nie miała. Zabijali za życia centymetr po centymetrze, milimetr po milimetrze jej człowieczeństwo, indywidualizm i wartości, które wyznawała, i to tylko dlatego, że była „inna”. Posłużyli się do tego jej poczuciem wrażliwości. Czy można zamordować kogoś słowami? Jak widać można. Oni to zrobili: mową nienawiści.
Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem - na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło, i jak by wyglądała ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską, usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą światłością? Jesteś głupi.
Zło i dobro w nas się miesza. Raz dominuje jedno, raz drugie. Nie ma do końca złych ludzi, bo każdy, kto żałuje, nie jest w stu procentach zły. Mówi się: taki dobry człowiek był i umarł. O każdym umarłym mówi się tylko dobrze, bo tak chcemy go zapamiętać. Najważniejsze jest nie to, co mówią o nas inni, ale co my sami sądzimy o sobie. To, jak się postrzegamy. Czy możemy spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, że jesteśmy wobec siebie fair. Nie jestem do końca zła ani dobra. Czasem chcemy dobrze, a wychodzi tragicznie.
Zło i dobro w nas się miesza. Raz dominuje jedno, raz drugie. Nie ma do końca złych ludzi, bo każdy, kto żałuje, nie jest w stu procentach zły. Mówi się: taki dobry człowiek był i umarł. O każdym umarłym mówi się tylko dobrze, bo tak chcemy go zapamiętać. Najważniejsze jest nie to, co mówią o nas inni, ale co my sami sądzimy o sobie. To, jak się postrzegamy. Czy możemy spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, że jesteśmy wobec siebie fair. Nie jestem do końca zła ani dobra. Czasem chcemy dobrze, a wychodzi tragicznie.
„Duzi” chłopcy często – choć nie zawsze – tym różnią się od małych chłopców, że podczas zabawy miewają wyrzuty sumienia. Ja miałem. Widzę siebie martwego i cierpię nie dlatego, że wszystko tak nagle się skończyło i już mnie nie ma. Cierpię, bo widzę, że byłoby tysiąc razy lepiej – dla mnie i dla wszystkich – gdybym nigdy się nie narodził. Dobro jest takie niepraktyczne. A ja byłem niepraktyczny. Czasami jest wręcz wstydliwe, jak nagość. Większość ludzi wstydzi się bycia dobrymi. Dlaczego nie zostałem ateistą? Jak mogłeś/mogłaś przeczytać, z wielu powodów. Który był najważniejszy? – zwykła miłość do wyjątkowej kobiety. Wszystko inne było wtórne.
Korporacja to nic innego jak fatamorgana. Złudne wrażenia, na których fundamentach ludzie budują swoją pozycję. Im dłużej siedzisz w pracy, tym bardziej jesteś jej oddany. Im bardziej się poświęcasz, tym większy wkład masz w rozwój firmy. W zamian otrzymujesz komfortowe warunki życia, możliwość opłacenia rachunków, kupienia samochodu czy zatrudnienia opiekunki dla dziecka. Tak myślałam. I dlatego potrafiłam wychodzić do domu nawet późnym wieczorem, kiedy na dworze panował zupełny mrok. Najgorsze było to, że czułam się wtedy szczęśliwa. Czułam się ważna, bo dobro firmy, z którą zaczęłam się utożsamiać na każdym kroku, było ważniejsze niż ja sama.
- Co to znaczy, że jesteś Nosicielem Losu?
- To znaczy, że muszę pójść, gdzie mi kazano, chociaż nie ma w tym widocznego sensu. Bo Wiedzący uważali, że z tego ma wyniknąć jakieś dobro dla nas wszystkich. To wszystko. Ale nie pytaj, co to naprawdę znaczy. Dla mnie nic. Podobno są linie zdarzeń, które łączą ludzi, rzeczy i miejsca.
- To po prostu los - odparła. - Każdy ma jakiś los. Swoją Drogę Pod Górę. Tylko że wszystko zależy od tego, co wybierzesz w danej chwili życia. Można iść wieloma ścieżkami. Twój los będzie inny zależnie od tego, czy spróbujesz mnie teraz pocałować, skoczysz z tego urwiska, wylejesz sobie sos na głowę, czy spokojnie zjesz kolację. Ale niewiele więcej możesz wybrać. Bowiem nie utoniesz tutaj ani nie odfruniesz. Zatem każdy ma wiele losów. Wiedzący musieli uznać, że istnieje taka wersja twojego losu, która wpłynie na nas wszystkich. Zazwyczaj niesie się Pod Górę własny. Ale ty jesteś inny. Wleczesz widocznie na barkach ścieżkę życia tysięcy Kirenenów, mimo że o tym nie wiesz. Dlatego jesteś Nosicielem Losu.
Ludzkie miłości, kawalerze, mieszają się z nieufnością, obawą i wzgardą, i to, co nazywamy litością, bywa najczęściej naszą pogardą dla tych, ktorych kochamy. Nazbyt dobrze wiemy, co oznacza nasza litość nad bliźnimi, by nie obawiać się, że sami staniemy się z kolei przedmiotem współczucia. Astarte i Asmodeusz dzisiaj nawet patronują naszej pożałowania godnej przyjaźni. Wzgarda zatruwa naszą miłość, podobnie jak pragnienie kary zmąca nasze poczucie sprawiedliwości; mówiąc mięszy nami, nic nie jest dalsze od umiłowania cnoty, niż owa złowroga i małoduszna gorliwość, z jaką wyłączamy z porządku społecznego to wszystko, co zdaje się zagrażać jego wątpliwej harmonii. Urząd sędziego jest tylko swoistym haraczem, który płacimy księciu tego świata, ojcu kłamstwa; dozorca więzienny i kat byliby dla większości z nas wystarczającym ideałem sprawiedliwości; nie dość bowiem ukontentowani faktem, że w drapieżności przewyższamy tygrysa, w podstępie – lisa, a w jadowitości – zmiję, potrafimy dodać jeszcze do tych zwierzęcych przewag właściwość czysto ludzką, jaką jest duch zemsty. Większość ludzi po trzydziestce to po prostu ci, których utrzymuje przy życiu duch zemsty. Mścimy się za zło, które nam wyrządzono: mścimy się rownież za dobro, które wyświadczamy; i dltego właśnie nasze życie tak bardzo przypomina stos skrwawionego łajna. Miłość, wybaczenie win, współczucie! Cała możliwa wielkość i cała rzeczywista podłość człowieka!
© 2007 - 2024 nakanapie.pl