Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ma to panna nas", znaleziono 385

A z drugiej strony, czas twojego zniknięcia należał do najgorszych w moim życiu i uświadomił mi, jak ważna dla mnie jesteś. I jak bardzo cię kocham. (...)
Myślę, że nie doceniałem tego wszystkiego co miałem dzięki tobie. Dziś wiem, że mogłem więcej pomagać, próbować cię zrozumieć i bardziej wspierać. Nie chciałem widzieć twojego wycieńczenia, uwięzienia w domu, twojej potrzeby pracy, niezależności i wyjścia do ludzi.
(...) wbrew temu co zarzucił jej Leon, kłamanie wcale nie przychodziło jej z łatwością. Obciążało ją, zmuszało do permanentnego kontrolowania się i pilnowania. Czasem, tak po prostu dla poczucia swobody, ale też z chęci zwierzenia się i opowiedzenia swojej trudnej historii, aż rwała się do powiedzenia prawdy. Później zawsze zdrowy rozsądek hamował jej emocje i tkwiła dalej w strefie sprawdzonego kłamstwa.
Cza­sem taki wstrząs w po­sta­ci utra­ty bli­skiej osoby po­ka­zu­je nam do­pie­ro, jak ważne miej­sce zaj­mo­wa­ła w na­szym życiu i sercu. To stara, do­brze znana praw­da, do­ce­nia­my kogoś do­pie­ro w mo­men­cie, gdy go tra­ci­my.
Wiesz Różyczko czym jest oćma? To staropolskie określenie ciemności, mroku. Piękne słowo, nie uważasz? W ogóle w moim odczuciu, staropolszczyzna należy do najpiękniejszych języków świata, a tak bezwstydnie o niej zapominamy i depczemy ją na rzecz anglicyzmów, germanizmów, galicyzmów lub innych wyrazów pochodzących z innych języków.
- Nie wiem czy jestem dobry, ale chyba jestem uczciwy. Zależy mi na prawdzie, sprawiedliwości. (...)
- To nie wiem, czy będziesz chciał ze mną rozmawiać, bo mnie zdarzyło się wiele razy postąpić nieuczciwie. Nawet bardzo. Czasem po prostu nie miałam innego wyjścia.
Nie doceniałaś tego co miałaś do tej pory. A jeśli ktoś czegoś nie potrafi uszanować, to uważam, że należy mu to zabrać. (...)
Nie martw się jednak, dostaniesz szansę. Nauczę cię doceniać, to co się ma, prosić o podstawowe rzeczy i dziękować za nie.
Jednak dominowało w nim inne uczucie - ulga. Po raz pierwszy od tamtego wieczoru poczuł wreszcie upragnioną ulgę, że ktoś go wysłuchał i uwierzył w jego opowieść.
Ona już w ogóle nie czuła skrępowania, wstydu czy też dyskomfortu. Jej dusza umarła. Zostało jej odebrane człowieczeństwo i ludzkie odczucia. Zostało bezużyteczne ciało, nie mogące uwolnić się od życia i czekające na okazję do zabicia się.
Bolesław po prostu słyszał to pytanie wiele razy. Zbyt wiele. Jakby bycie kawalerem czyniło z niego gorszego człowieka i powinien się ze swojego starokawalerstwa tłumaczyć. Jak gdyby popełnił jakieś przestępstwo.
Po rozpaczy, etapie panicznego lęku i złości, w końcu pogodziła się ze swoim okrutnym losem i od tego czasu miała jeden jedyny cel - skutecznie się zabić.
Marzyła, by zabrać temu psychopacie to na czym mu najbardziej zależało, czyli posiadanie władzy nad jej życiem.
Codzienność większości starszych ludzi zmienia się stopniowo w rutynę chodzenia po lekarzach, przychodniach i aptekach, ich rozrywką stają się zakupy na pobliskim ryneczku, wyjście do kościoła, apteki czy sąsiadki. Tematy rozmów zmieniają się w monotonny potok narzekania, wymieniania się kolejnymi opowieściami o chorobach i dolegliwościach albo o wnukach, jeśli takowe przyszły na świat. Starości często towarzyszy równie bezlitosna i podła przyjaciółka – samotność. I nawet jeśli starsza osoba ma partnera życiowego, męża, żonę, kochankę, to prędzej czy później jedno z nich umrze, a drugie pozostanie samo. Ta sama zasada dotyczy oczywiście również młodszych par, jednakże w dojrzałym wieku dużo częściej o sobie przypomina w okrutny sposób.
No bo co można powiedzieć matce, która pochowała syna – młodego, zdrowego, pełnego życia, uśmiechu i planów na przyszłość? Nic, absolutnie nic. Nie ma takich słów, które w czymś pomogą, do czegoś się przydadzą, coś zmienią. Mogą jedynie w jakimś stopniu łagodzić cierpienie, lecz nic go nie zlikwiduje.
Pomyślał, że jedyne, co można zrobić, to być obok osoby, która cierpi. Przyjść na herbatę, wysłuchać, zrobić zakupy, pomóc w jakichś innych codziennych czynnościach. Ludzie często unikają osób w żałobie, bo nie wiadomo, jak się zachować, czy wypada, nie chcą przeszkadzać, niepokoić. A właśnie należy przeszkadzać i niepokoić – taka osoba najwyżej poprosi o spokój, ale przynajmniej nie będzie czuła się skazana na samotną żałobę.
Największym wrogiem starszych ludzi jest teraźniejszość, tak daleka od ich dzieciństwa, młodości, szkolnych lat i pierwszych miłości. Teraźniejszość dla osób w podeszłym wieku jawi się obco, dziwnie; ciągle za czymś nie nadążają, nie rozumieją trendów, nowinek technologicznych, języka młodzieżowego. Ich życie zwalnia, hamuje, gdy tymczasem młodzi nabierają prędkości i dopiero się rozpędzają ze swoimi planami, marzeniami i celami.
(...) Zresztą, wiesz, gdzie jest najciemniej? Pod latarnią. Czasami lepiej nie próbować ukryć czegoś na siłę, tylko położyć to na wierzchu, a nikt nie wpadnie na to, że to coś zabronionego. To stara, prosta zasada – wyjaśniła i zaśmiała się w głos.
Bo to nieprawda, że można sobie wyobrazić czyjś ból, czyjeś problemy, czyjąś żałobę. Nie można. Poczuć można jedynie na własnej skórze, nie na czyjejś.
A pieniądze to nie gówno, nie śmierdzą i każdy chce je mieć, zwłaszcza jak w zachodnich krajach można coś za nie kupić.
– Tak, lubię wiedzieć, czego słucham, a nie bezmyślnie ruszać głową i podrygiwać w rytm utworu o czymś tam. Słuchanie muzyki ze słowami to nie tylko delektowanie się samą częścią instrumentalną, ale również skupienie się na wokalu, emocjach i przekazie. Jak miałbym zrozumieć utwór, nie znając jego treści?
Korzystajcie państwo z życia, z młodości, sił witalnych, zdrowia. Ulecą, nim się obejrzycie.
– Nie mówi się „co”, tylko „proszę”. Nie wiesz, kim był Gierek? To czego was w szkole uczyli? Kiedyś to był poziom nauczania, dyscyplina, szacunek, zasady, porządek. A teraz? Kurwa, każdy robi, co chce, a nauka to jak oglądanie schnącej farby, nikt nie ma na to ochoty. Jeszcze parę lat i to uczniowie będą rządzić nauczycielami, bo czemu nie? Zobaczysz!
Przypomniał sobie słynne słowa wypowiedziane przez poprzednika Gierka: „Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok”. Wiedział, że syn nie zrozumie absurdu i śmieszności tych słów. Wielki krok w przepaść… Boki zrywać!
Bagażniki w Maluchach to było raptem sto dwadzieścia pięć litrów, a i tak całe rodziny jeździły nimi do Bułgarii na wczasy. Polacy to mistrzowie logistyki, mówię ci!
(...) termin narodzin ich dziecka, w przeciwieństwie do terminów budowlanych, nie był przesuwalny.
Nie znam Boga ani ludzi, ale wiem, że są tacy, co żyją i umierają po cichu. Cichą śmierć miała moja babka Hanna. Cichą śmierć miał jej brat Stefan. W ciszę zamienialiśmy nasze rozmowy. W milczenie wkładaliśmy to, co nas najbardziej bolało. Po cichu kochaliśmy tych, którzy byli nam przeznaczeni. Sprawy załatwialiśmy tak, żeby nikt przypadkiem nie usłyszał.
W teatrze każdy może spotkać siebie samego i nieuważnie przejść obok samego siebie, ponieważ się przy tym jeszcze nie dość intensywnie ze sobą spotkał. Wierzę, że teatr jest jedynym miejscem, w którym to jest możliwe.
[Auf dem Theater kann jeder sich selbst begegnen und achtlos an sich vorübergehen, weil er sich dabei noch immer nicht fest genug getroffen hat. ich glaube, das Theater ist der einzige Ort, an dem das möglich ist.]
© 2007 - 2025 nakanapie.pl