Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mafia pl i nie", znaleziono 558

Czas zaciera ślady sprawniej niż mafia.
(…) o tym miejscu można powiedzieć to samo, co mówią o mafii: kiedy już tam wejdziesz, nie ma wyjścia.
- Witaj, Charles.
- Jeśli już kogoś się tu spodziewałem, to pani Higgler. Albo pani Dunwiddy.
- Callyanne wyjechała. Pani Dunwiddy mnie przysyła. Chce się z tobą widzieć.
Zupełnie jak mafia, pomyślał Gruby Charlie. Mafia po menopauzie.
W mafii prawdziwa miłość zdarza się rzadziej niż Duet Śmierci czy cokolwiek innego.
To cholerne miejsce jest jak mafia, myśli. Ile razy wydaje mi się,że już wyszedłem, wciąga mnie z powrotem.
Przez lata wpajano mi, że zawsze i za wszelką cenę mam bronić swoich najbliższych. I to właśnie to wychowanie doprowadziło do tego, że zabiłem bossa kansaskiej mafii.
Państwo, gdzie nie ma mafii, ponieważ ta zamieniła się w rząd, gdzie nie ma rządu, ponieważ ten przekształcił się w mafię. Jałową ekonomię opartą na ropie, gazie i handlu bronią, niczym więcej.
Wszystko byłoby zdecydowanie łatwiejsze, gdyby był mi obojętny, ale nie, ja musiałam zacząć darzyć uczuciami tego dupka. Może naprawdę jestem zbyt naiwna i słodka na życie w mafii i dlatego każdy traktuje mnie w ten sposób.
Dzięki dobraniu do współpracy Patarkaciszwilego Bieriezowski był ustawiony we wszystkich trzech środowiskach, od których zależały powodzenie w biznesie i szanse na przeżycie w brutalnej postsowieckiej Rosji; w mafii, na Kremlu i w służbach bezpieczeństwa.
Zaletą życia w mafii jest to, że możesz zjeść ciastko i mieć ciastko. Dobrze wiesz, ze dla nas nie ma rzeczy niemożliwych, dlatego nigdy nie stanie się tak, bym musiała wybierac pomiędzy członkami własnej rodziny.
Litwinienko dotarł do dowodów, że służba bezpieczeństwa pomaga mafii tambowskiej w przerzucaniu kolumbijskiej heroiny na zachód Europy przez port w Petersburgu. Na powodzeniem tych operacji czuwali wszechmocni urzędnicy ratusza. W materiałach nieustannie powtarzało się jedno nazwisko: Władimir Putin.
Ja Alyssa Scott, światowa łamaga oraz magnes przyciągający pecha, a w dodatku nieustannie pakująca się w kłopotu idiotka, dobiłam właśnie do mety. Jak mogłam wplątać się w taki bajzel? Widziałam wcześniej pistolety u ochroniarzy i domyśliłam się, że Valenti to szycha, ale to jest cholerna mafia.
Przypadki chodzą po ludziach. Zwłaszcza, jeśli jest się wysłannikiem mafii, można spędzić życie ciekawe i pełne przygód. Tyle tylko, że zazwyczaj niezbyt długie. Co gorsza, ciało rzadko jest wydawane rodzinie. Najczęściej znika w odmętach rzeki z kulą betonu zamiast skarpetek i ciężko je później wyłowić.
Mafia, jako organizacja, nie przypomina na naszej szerokości geograficznej hermetycznego tworu opartego na więzach krwi. Nie jest także instytucją planowo powoływaną do życia, organizowaną od podstaw. Mafia to korupcyjny układ, budowany na oderwanych od norm etycznych działaniach słabego państwa oraz powszechnej znieczulicy. Drobne interesy i incydentalna życzliwa współpraca pomiędzy przestępcami, biznesmenami oraz przedstawicielami administracji państwowej pewnego dnia okazuje się monolitycznym układem nastawionym na maksymalne wykorzystanie uzyskanych mocy przerobowych. Drobne przysługi stają się warunkiem egzystencji, a także uprawnieniem do żądania wzajemnego świadczenia. Milczenie mas i jednostek umożliwia niczym nieskrępowany rozwój choroby.
Z początku pilnowano, aby ludzie przylatujący na nowo zasiedloną Hark 6 nie przebywali na niej zbyt długo. Lekarze ustanawiali czasy bezpieczeństwa. Ale czasy bezpieczeństwa, czyli potrzeba częstej wymiany załogi na planecie, były kosztowne dla mafii. Początkowe ograniczenie czasu przebywania na Hark 6 do roku czasu przeszło w dwa lata, potem w trzy… Po jakimś czasie okazało się, że osoby wracające z Hark 6 na zwyczajnie doświetlone planety przez wiele lat, nie raz do końca życia, cierpiały na światłowstręt i szybko dostawały oparzeń słonecznych.
Pozostający ciągle za cofającym się kolegą bandzior oblał się potem. Skamieniał. Przez jego głowę przetaczała się jedna myśl. Już po nas! Kiedy organizowali ten skok, nie brali pod uwagę tego, że mogą natknąć się tu na szefa lokalnej mafii. To miała być prosta akcja. Obrabowanie kasy dworcowej zaraz po minięciu popołudniowych godzin szczytu plus do tego napiwek w postaci fantów zebranych od tej garstki ludzi oczekujących na swój pociąg. Było to o tyle proste, że dworce nie posiadały żadnej ochrony czy alarmu. Ta dwójka zawsze wybierała właśnie takie miejsca swoich napadów. Oczywiście utarg nie był tak duży, jak gdyby obrabowali bank, ale i ryzyko było znikome. Aż do tej chwili.
Czy słyszałaś kiedyś o jakimś państwie, które walczyło po stronie zwycięskiej, a z wojny wyszło z mniejszym obszarem i bez suwerenności? I ostatnia sprawa. Kosowo to dziś matecznik albańskiej mafii i zaplecze dla oszołomów z kalifatu Iraku! Ameryka stworzyła ten chory twór i zostawiła jak kukułcze jajo Europie! A Polska jak ta świnia na sznurku USA uznała Kosowo, pomimo że Serbowie byli naszymi jedynymi prawdziwymi sprzymierzeńcami, gdy nas Hitler mordował, gdy nas USA olało całkowicie, a Francuzi i Anglicy haniebnie zdradzili. A całej Europie Amerykanie szczególnie się przysłużyli wywracając rządy w Libii, Iraku czy Syrii, powodując zalew uchodźców do całej Unii Europejskiej.
Od tamtego czasu na własną rękę zaczął badać chorobę, która szerzyła się w tym mieście. Diagnoza była piekielnie prosta: Malcolm Seth. Nikt z jego kolegów nie interesował się tą osobistością. Nikt nie chciał poprowadzić śledztwa w jego sprawie. I ostatecznie nikt nie wiedział, że robi to Durum. Udało mu się zebrać informacje na temat zaginięcia siedmiu kobiet, które miały styczność z szefem lokalnego syndykatu zbrodni. Jego cztery żony oraz trzy inne kobiety. Zniknęły w tajemniczych okolicznościach lub przydarzały im się niezwykłe wypadki. Jednak Durum nie dał się zwieść pozorom i odkrył, jeśli nie całą, to przynajmniej część prawdy o szefie mafii. Kiedy zebrał wystarczającą ilość informacji zdolną pogrążyć mafioso, rozpoczął poszukiwanie osoby, która mogła by te informacje potwierdzić lub podsunąć mu dowód popełnienia zbrodni. I jak zawsze w takich sytuacjach bywa, Durum zaczął od szukania wrogów Malcolma Setha. A to nie było proste, bo większość jego wrogów kończyło egzystencję na tym stanowisku zaraz po tym, jak się na nim znalazło.
- Polski Urząd Skarbowy wynajmuje ukraińską mafię?!
- Inaczej by tych wyrąbanych w kosmos podatków w ogóle nie ściągnął - mruknął Mykoła.
- Ty inspektora z Urzędu Skarbowego rabował - wyjaśnił Ihor - a Urząd Skarbowy wynajął nas...
Jakub już dawno podejżewał, że urzędnnicy są w stanie wymyślić każdą bzdurę, ale teraz wreszcie zdobył jednoznaczny dowód.
- Polski urząd skarbowy wynajmuje ukraińską mafię?
- Inaczej by tych wyrąbanych w kosmos podatków w ogóle nie ściągnął - mruknął Mykoła.
Nie daj sobie wmówić, że czyjekolwiek zdanie na twój temat jest prawdziwe. Prawdziwe jest tylko to, co ty sam o sobie myślisz.
(...) miałam wrażenie, że znamy się od zawsze. Że znamy się na wylot. Że rozumiemy się bez słów. Tylko przy nim mogłam być zupełnie sobą. W każdym nastroju i z każdym kaprysem. Taki przyjaciel zdarza się rzadziej niż nigdy. Tylko w książkach i filmach. A jednak mi się poszczęściło.
Miłość (...) budzi nas do życia, porusza najczulsze struny w nas samych. Jest pełna ognia, pasji. (...) Biblia mówi, że bez niej byłbyś niczym. Ale... (...) bywa też bolesna, trudna i raniąca.
Zrób coś ze swoim życiem, bo ono może być naprawdę krótkie. Nie wiesz, co Cię czeka za rogiem, ale masz je teraz. Walcz o siebie. Nie czekaj, aż stanie się kolejna tragedia. (...) Żyj! Żyj dla siebie!
Mo­gła­bym po­wie­dzieć Kin­dze: słu­chaj uważ­nie, jeśli masz jesz­cze komuś sie­bie dawać, to ewen­tu­al­nie na raty i po ka­wa­łecz­ku, i naj­le­piej takie czę­ści, o któ­rych już wiesz, że ich potem nie bę­dziesz po­trze­bo­wać. Bo to nie jest po­życz­ka, tylko pre­zent, po­da­ru­nek, żad­nych zwro­tów nie prze­wi­dzia­no. Obie­caj mi i sobie też obie­caj tak mocno, jak tylko mo­żesz, że jeśli przyj­dzie co do czego, to bę­dziesz sie­bie re­gla­men­to­wać jak naj­ra­dy­kal­niej. Mo­gła­bym jej to po­wie­dzieć, mo­gła­bym jej po­wie­dzieć też mnó­stwo in­nych rze­czy, ale mam kil­ka­na­ście lat i co ja wiem o świe­cie? Nie­wie­le.
Czas – prze­ciąg. Albo: czas – ogrom bez­li­to­sne­go po­wie­trza, co mnie gnało i gnało, pło­wi­ło barwy i wy­wie­wa­ło wspo­mnie­nia; kon­se­kwent­nie wy­wie­wa­ło ze mnie tu i teraz. Ro­bi­ło z po­nie­dział­ków piąt­ki, so­bo­ty roz­dy­go­ta­ne cze­ka­niem na wie­czór, trwa­ją­ce kilka chwil nie­dzie­le. Zmie­nia­ło oszro­nio­ne po­licz­ki w struż­kę potu mię­dzy pier­sia­mi, gdy nagle po­czą­tek czerw­ca i stoję ści­śnię­ta mię­dzy ludź­mi w chy­bo­czą­cym się na szy­nach tram­wa­ju. Za­my­kam oczy, liczę do dzie­się­ciu, wdech, do trzy­dzie­stu liczę i myślę tylko, żeby nie ze­mdleć, nie ze­mdleć, nie paść tru­pem na lepką od brudu tram­wa­jo­wą pod­ło­gę.
Mój Boże, czemu z jednymi wie się od razu jak postępować, a z innymi człowiek jest jak po ciemku. I z takimi właśnie najczęściej trzeba przestawać
Żyj nie po to, żeby być bohaterem, ale dla samego życia. Po jakimś czasie bohaterowie zaczynają trochę przypominać głupców.
Książki mają dziwną moc, chociaż nie wszyscy to doceniają. Przez chwilę żyjemy w nich, a później one żyją w nas.
Książki zawsze były moim schronieniem, ramionami, w których chowałam się, gdy wszystko szło nie tak. Sięgnięcie po jedną z nich z półki, otwarcie i spojrzenie na pierwszą stronę jest jak przyjemny haust świeżego powietrza po upływie wieczności bez możności oddychania. Są antidotum na smutek, zmartwienie, strach, a nawet złamane serce.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl