Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moim ceny", znaleziono 9

Taki jest mój wybór. Jeśli jest za to cena, postanawiam zapłacić. Jeśli śmierć jest tą ceną, mogę życie stracić. Gdzie mnie to zaprowadzi, postanawiam pójść. Postanawiam. taki jest mój wybór.
Czynić miłosierdzie, mój bracie, to nie znaczy zaraz obniżać ceny.
(Ezechiel-hugenota) s. 91
To, że nie masz doświadczenia, czyni cię wyjątkową. Jesteś moim skarbem, który będę chronił za cenę własnego życia. Jestem wdzięczny losowi, że postawił na mojej drodze tak interesującą, zadziorną i odważną kobietę.
...zbawienie musi mieć swoją cenę. Któregoś dnia świat dostrzeże piękno mojego poświęcenia. Albowiem ja jestem waszym zbawieniem. Ja jestem Cieniem. I wrotami do ery postczłowieka.
Lekcje mojego życia doprowadziły mnie do niepodważalnego wniosku, że miłości nie ma, zaś dążenie do niej powoduje kolejne zawody, a w rezultacie potworny ból. To tak jak z ogniem, gdy się parę razy sparzysz za wszelką cenę go unikasz, nawet gdy trzęsiesz się z zimna.
Kryzys zmiótł z powierzchni ziemi klasę społeczną, dla której przeznaczony był mój zakład, to znaczy obiboków, a na dobitkę te nieliczne kobiety, które nie wyłysiały i dysponowały jeszcze jakąś gotówką wydawały ją w świeżo otwartym sklepiku orientalnym naprzeciwko mojego zakładu, gdzie sprzedaje się paciorki, świecidełka i inne badziewie po skandalicznych cenach.
Powściągliwość emocjonalna to jest nakaz ostatnich czasów. Wymagało się jej od oficerów Imperium Brytyjskiego. Biały człowiek nie miał prawa ujawniać słabości, miał być mocny, twardy, budzić respekt. Bohaterowie Homera płakali. Bogowie na Olimpie płakali i herosi biblijni. Absalomie, synu mój! I Jeremiasz płakał. I Jezus zapłakał. Lacrimae Christi. Rycerze średniowieczni lali łzy. Wszyscy ci Rolandowie, Tristanowie, pewnie i Lancelot, nie ukrywali swoich emocji, dawali im wyraz. Łzy były w cenie. Jagiełło i Witold to byli twardziele, a nie? A objąwszy się, płakali rzewnie, kiedy w zatargu z Zakonem Krzyżackim nadszedł z Rzymu niepomyślny dla nich wyrok. (…) Łzy są w madrygałach poetów Baroku, a potem Rousseau, „Cierpienia młodego Wertera”, romantycy, no i mój Gorki z Tołstojem wzruszali się do łez.
Zapisując tę stronice, zachowałem w jakimś stopniu zdrowe zmysły i autonomię, ale nie spisałem wszystkiego, co się tutaj wydarzyło. Niektórzy ludzie znajdują w sobie dosyć tchórzostwa, by utracić całe lata dzieciństwa. Spychają przykre sprawy do podświadomości, tak że z czasem zżera ich to pomału, od środka, drobnymi, bezbolesnymi ukąszeniami.
Taka koncepcja stłumienia to mój wzór. Pragnę zapomnieć zdarzenia nie do opisania, rozgrywające się w trakcie minionych (...) dni. Z ochotą zapłacę cenę w postaci okresów depresji, wściekłości i zaprzeczenia, którym przeznaczone jest nękać mnie w ciągu nadchodzących lat. Nic nie może być bardziej niszczące niż rzeczywiste wspomnienia tego, co ujrzałem i zrobiłem.
– Gdy pracowałam w  Londynie  – powiedziała  – szefem mojego zespołu anglistów był niejaki Lucca. Nie był klasycznie atrakcyjny, ale dość inteligentny i miły, więc podobał się wielu kobietom. Prowadził dziennik i pisał w pracy, może dlatego, żeby nie mogła go znaleźć jego żona. Tak czy inaczej, w szkole pojawiła się nowa młoda nauczycielka, która zadurzyła się w Lucce i pewnej nocy włamała się do szkoły, żeby przeczytać jego dzienniki. Za wszelką cenę chciała sprawdzić, co o niej pisał.
– I co o niej pisał? Clare parsknęła śmiechem.
– W tym tkwi ironia całej tej sytuacji. Nic. W  ogóle o  niej nie wspominał. Lucca sam mi to powiedział. Woźny przyłapał ją na włamaniu i  kobieta musiała odejść ze szkoły. Z pewnością była niezrównoważona. Ale wiesz, co w tym było najzabawniejsze?
– Nie – przyznałam, wyczuwając, że muszę udzielić jakiejś odpowiedzi.
– Najzabawniejsze było to, że potem musiał o niej napisać.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl