Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "palone to i", znaleziono 13

Jasno palone kawy wschodnioafrykańskie zawierają najwięcej polifenoli. Dzięki nim szybko się rozbudzisz, będziesz mieć lepszy nastrój, a jednocześnie zadbasz o układ krążenia.
Gdy pacjent umrze, też wszystko jest inaczej. Żadnych pożegnań. Ciało pakowane w przynajmniej dwa worki. Wszystko zalewa się środkiem do dezynfekcji. Rodzina nigdy nie widzi zwłok - są albo palone, albo wkładane w workach do trumny i zamykane. Bliscy mogą się cieszyć, jeśli w ogóle mają szansę wziąć udział w pogrzebie. Często są na kwarantannie i pogrzeb odbywa się bez ich udziału. Albo uroczystości są przekładane tygodniami.
BALON "Tu z naszej Ziemi do nieba wieczności jest tylko jeden milimetr grubości jesteś tak blisko odkrycia przebij swój balon próżności życia".
Kiedy ja wypuszczałam balon, zażyczyłam sobie przyjaciela. I go dostałam. Niech przyniesie ci szczęście.
Dzieckiem nie przestawało się być być w jednej chwili przy wtórze huku, jak gdyby pękł balon. Dzieciństwo wyciekało z ciebie jak powietrze z dziurawej opony.
Stopa Piotrka spuchła jak balon. Nie pomogło nawet to, że posadzili go na brzegu jeziora, by mógł ją włożyć do względnie chłodnej wody. Nie działały też magiczne zaklęcia: „kurwa” i „ja pierdolę”, które raz za razem powtarzał.
Mój niepokój rozszerzał się jak koralowy balon, jego kolor bladł z każdym oddechem, który napełniał mu brzuch, aż niemal dało się zajrzeć do środka. Został tylko cień koloru, jednak nie zniknął, nie opuścił mnie.
Wpatruję się w zdjęcia
zrobione z lotu ptaka
Teraz przeszłość wydaje się
jeszcze piękniejsza niż w przeszłości
gdy była teraźniejszością
zaś wcześniej
wymarzoną przyszłością
Najchętniej cofnąłbym czas
Żeby zawisnąć nieruchomo
w koszu balonu
nad cudami świata
Igrzyska w Paryżu w 1900 roku trwają łącznie ponad sześć miesięcy, ale mało kto zwraca na nie uwagę, bo towarzyszą Wystawie Światowej. Wśród nowych konkurencji są krykiet, loty balonem i strzelanie do żywych gołębi. To organizacyjna katastrofa.
To taki symbol. Balon zawsze gdzieś odlatuje i w zasadzie nigdy do nas nie wraca. Z chorobą też tak powinno być. Powinna po prostu zniknąć z naszego życia. A przy okazji jakoś wynagrodzić chorym to, że nieźle oberwali po dupie. I spełnić choć jedno Marzenie
Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło:
I -- zgubiło kropeczkę,
H -- złamało kładeczkę,
B -- zbiło sobie brzuszki,
A -- zwichnęło nóżki,
O -- jak balon pękło,
aż się P przelękło.
T -- daszek zgubiło,
L -- do U wskoczyło,
S -- się wyprostowało,
R -- prawą nogę złamało,
W -- stanęło do góry dnem
i udaje, że jest M.
-Ciało astralne- rzekł kot- to taki jakby duch osoby, ale połączony z ciałem. Kiedy na przykład osoba śpi, wtedy jej ciało astralne może sobie wychodzić i latać to tu, to tam, trochę jak balon na cienkiej nitce.
- Nigdy czegoś podobnego nie widziałam ani w telewizji, ani na żywo - sceptycznie odezwała się Maja.- A wiele razy widziałam, jak tata spał na kanapie. Jedyne, co z niego wtedy wychodziło, to chrapanie. A! Raz widziałam, jak mu wyszedł bąbel z nosa, bo akurat miał katar, ale chyba to nie to?
- Nie, to na pewno nie to.- Kot pokręcił łebkiem.
W stronę wybrzeża wysyłał karawany z kością słoniową, złotem, skórami, kadzidłem, piżmem cywety i innymi wonnościami oraz kawą. W głąb lądu za jego sprawą zmierzały transporty indyjskiej bawełny, dzianych spódnic i tunik, toreb i bukłaków z koziej skóry, rozmaitych materiałów, takich jak flanela, wełna, aksamit, jedwab czy adamaszek, poza tym ozdób najróżniejszych, jako to naszyjników, bransolet, złotych galonów, paciorków, pereł. Praktycznie wszystko, co potrzebne do życia, można było znaleźć w jego ofercie. Ryż i mąka, sól i cukier, masło i oliwa, tytoń, chinina, wosk i świece, nożyczki i sznurek, skarpety i sandały – czego dusza zapragnie.
Raz przysłał mi karawanę złożoną z dwudziestu pięciu wielbłądów niosących na grzbiecie setki rondli z pokrywkami, tysiąc stożkowych pucharków, tysiąc szklanych karafek do miodu w różnych kolorach według jego projektu sporządzonych, ponad siedemset tac do pieczenia placków chlebowych. Narzekałem w liście do niego, aby był rozsądny i przysyłał mi tylko to, co mogę sprzedać, ale straszyłem go głównie po to, by obniżył cenę. Przyjaźń przyjaźnią, a interes interesem. Sprzedałem wszystko ze słusznym profitem, jeśli nie liczyć skrzyni różańców, krucyfiksów i figurek Chrystusa, których to wyrobów faktycznie nie dało się szybko upłynnić, podobnie jak ryz papieru do pisania, którego zastosowania miejscowi analfabeci nie znali.
Każdy robi błędy. Kiedyś sam nieopatrznie sprowadziłem ponad czterdzieści chromowanych litografii Madonn Rafaela i parę drewnianych Chrystusów naturalnej wielkości, które nie miały wzięcia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl