Stan krytyczny

Paweł Reszka
7.3 /10
Ocena 7.3 na 10 możliwych
Na podstawie 4 ocen kanapowiczów
Stan krytyczny
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
7.3 /10
Ocena 7.3 na 10 możliwych
Na podstawie 4 ocen kanapowiczów

Opis

To pierwszy w Polsce dokument o pracy lekarzy w czasach zarazy. Paweł Reszka wszedł do szpitali jednoimiennych. Co zobaczył? Jak mówi jeden z bohaterów książki: Wszystko działało na zasadzie pospolitego ruszenia. Społeczeństwo szyjące maseczki. Kombinezony, które podarował warsztat lakierniczy. Maski gazowe dostarczone przez wojsko. Pomyślałem: Z czym my na tę wojnę idziemy? Ze słowem misja na ustach?
Data wydania: 2020-09-16
ISBN: 978-83-66219-34-2, 9788366219342
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
Kategoria: Literatura faktu
Stron: 272
dodana przez: Evita

Autor

Paweł Reszka Paweł Reszka
Urodzony 2 maja 1969 roku
Polski dziennikarz, korespondent „Rzeczpospolitej” w Moskwie w latach 2003–2006, od 2006 do 2009 szef działu śledczego Dziennika. W latach 2013-2017 członek redakcji Tygodnika Powszechnego. Od stycznia 2017 dziennikarz „Newsweek Polska".

Pozostałe książki:

Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy Mali bogowie 2. Jak umierają Polacy Czarni Stan krytyczny Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy Daleko od miłości Miejsce po imperium Moja wojna Stolik z widokiem na Kreml Daleko od Wawelu Zawód szpieg Śmierć warta zachodu
Wszystkie książki Paweł Reszka

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Na początku było źle, a co będzie dalej ?!

WYBÓR REDAKCJI
5.04.2021

Cyt.: „“Jeden z kolegów się zaraził. Przechodził bardzo ciężko. Był na granicy śmierci, leczony w warunkach intensywnej terapii. Potem przyszła długa hospitalizacja. On to przeżył, ale do pracy już raczej nie wróci. Zniszczony organizm. To jest paskudna choroba, dlatego rozumiem tych, którzy nie chcieli ryzykować. ” – taką cenę za walkę z covidem ... Recenzja książki Stan krytyczny

@Vernau@Vernau × 25

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@Beata_
2020-12-28
8 /10
Przeczytane
IR
@Irys
2020-12-08
7 /10
Przeczytane Legimi
@Magda_Maruszak
@Magda_Maruszak
2020-11-01
6 /10
Przeczytane
@Vernau
2021-04-05
8 /10
Przeczytane Literatura faktu

Cytaty z książki

Zakutany w kombinezon, maskę, przyłbicę. Siedział na metalowym taborecie, otoczony monitorami. Kolorowe linie biegnące po ekranach opowiadały to, co i tak było widać gołym okiem - zalegający na łóżkach staruszkowie o przezroczystej skórze tylko siłą przyzwyczajenia trzymali się życia. Michał newiele mógł dla nich zrobić.
Po prostu pilnował respiratorów. Czasem strzelał prądem i siłą zawracał zmęczonych uciekinierów, którzy wybierali się na tamten świat. Najczęściej jego robota ograniczała się do reagowania na alarmowy brzęczyk. Kiedy w pompach kończyło się lekarstwo, Michał niespiesznie wstawał i aplikował nową dawkę. Staruszkowie zapadali w narkotyczny sen, zwany przez medyków śpiączką farmakologiczną.
- Tak jest lepiej - mówił mi Michał.
- Czyli jak ?
- Żeby umierali we śnie.
Mówili mi, że na covida umiera się na dwa sposoby. Pierwszy z powodu niedotlenienia - wtedy śmierć jest powolna, ale delikatna. Głęboki sen, z którego się nie budzisz. Jeśli nie leżysz na intensywnej terapii podpięty do aparatów, które sygnalizują twoją śmierć, możesz nawet umknąć uwadze pielęgniarki. W ramach bonusu leżysz na sali z żywymi do śniadania o szóstej rano.
Ale covidowcy umierają też "w mechaniźmie zatrzymania krążenia". A to śmierć gwałtowna: minuty, czasem sekundy dzielą człowieka od końca.
....anestezjolog, dziesięć lat doświadczenia, duży szpital niecovidowy: - Byliśmy źli, że w mediach mówią, jaki to kraj świetnie przygotowany. To była kompletna nieprawda. Ja trochę rozumiem, że rząd musiał tak robić. Bo co mieli powiedzieć? Że jest totalny rozpiździel, że wszystkiego brakuje i że zaraz umrzemy? Owszem, nie mogli tak powiedzieć, ale mogli dużo więcej zrobić.
...ratowniczkę z SOR-u, opowieści o świetnym przygotowaniu doprowadzały do szału. - Nawet nie było wiadomo, co robić z ciałami. Jak covidowy umierał, to potem kwitł na izolatce, czekał na jakąś decyzję.
- Długo?
- Długo. Generalnie jest zasada, że ciało powinno leżeć do sześciu godzin, bo człowiek może się obudzić. Ale tu trwało to dużo dłużej i nie chodziło o wybudzenie, ale o to, że nie wiadomo było, jak zabezpieczyć ciało. Normalnie nakłada się flizelinę, wkłada się zwłoki do metalowej trumny i jedzie do kostnicy. A teraz? To jednak potencjalny materiał zakaźny! Co robić? Okręcać? Nikt nam nie powiedział. Zwłoki leżały, a myśmy czekali na informację od mądrzejszej głowy. Od pani ordynator, od pani oddziałowej. Mądre głowy też nie wiedziały i za każdym razem była samowolka. Owijanie w tysiące warstw wszystkiego. Flizelina, worki, takie przypominające worki na śmieci. Oczywiści wszyscy starali się z szacunkiem.
- Jeden z kolegów się zaraził. Przechodził bardzo ciężko. Był na granicy śmierci, leczony w warunkach intensywnej terapii. Potem przyszła długa hospitalizacja. On to przeżył, ale do pracy już raczej nie wróci. Zniszczony organizm. To jest paskudna choroba, dlatego rozumiem tych, którzy nie chcieli ryzykować.
Dodaj cytat