Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: perlyperelpedalpozarlparl ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "pearl", znaleziono 1049

Rozmowa osoby w moim wieku z osobą w jej wieku przypomina poruszanie się w labiryncie. Można rozmawiać o tym, co każda z nas wie, wiedząc zarazem, że wie to także ta druga. Natomiast w żadnym razie nie wolno mówić o tym, co każda z nas wie, ale ta druga nie wie, że wie to ta pierwsza. (cz.1)
Jeśli próbujesz żyć bez filozofii życiowej, musisz każdego dnia improwizować.
Jedną z oznak dojrzałości jest świadomość, w jakim stopniu umyślnie lub nieumyślnie utrudniasz życie ludziom wokół siebie.
(...) gdybyś postanowił sporządzić listę wszystkich osób, które kiedykolwiek skomplikowały ci życie, musiałbyś umieścić na niej również siebie, i to prawdopodobnie na pierwszym miejscu.
Większość tonących czułaby wdzięczność, gdyby jakiś dobry samarytanin wyciągnął ich z wody - za to niedoszły samobójca uznałby to za komplikację.
Nie ma takiego poświęcenia, na jakie człowiek się nie zdobędzie, by tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia
Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele.
Nawet coś tak niewielkiego, jak cena jednego drinka może wytworzyć uczucie nieprzyjemnego długu. Jasno to wyraziła pewna moja studentka w pracy seminaryjnej: „Po niezbyt przyjemnych doświadczeniach z przeszłości, nie pozwalam już żadnemu facetowi nawet na postawienie mi jednego drinka, tak, aby żadne z nas nie musiało myśleć, że oto zostałam zobligowana do obdarzenia go jakimiś seksualnymi faworami”. I miała rację, ponieważ obserwując kobietę, która pozwala mężczyźnie zapłacić za jej drinka, zarówno kobiety, jak i mężczyźni zaczynają sądzić, że wzrosła jej – by tak rzec – seksualna dostępność dla owego mężczyzny.
Andrzej zawsze miał problemy z dogadywaniem się na Mogilskiej, co w przypadku oficera policji mogło stanowić niejaką przeszkodę w normalnym wypełnianiu obowiązków służbowych. Nieźle powiedziane. Tak naprawdę to nie lubił policji i policjantów, a zwłaszcza śledczych, do których miał wątpliwy zaszczyt się zaliczać. Podobnie jak nie lubił przestępców, których uwielbiał łapać własnoręcznie i w miarę możliwości karać na miejscu. W ogóle nie lubił ludzi, nie wyłączając siebie. Może z paroma wyjątkami, ale też bez przesady.
Ludzie z pasją często uważani są za wariatów. Gdy zrobią coś dobrego dla ogółu, zwycięstwo wynosi ich na piedestał. Większość z nich jednak czeźnie na starość w zgryzocie i poczuciu klęski. No i w samotności.
Historia ludzkości to historia zbrodni, także ludobójstwa, kiedy ginęły całe wsie, miasta i narody. Nic tak nas nie rajcuje w czynnym działaniu jak zabijanie innych i rabowanie ich dóbr, także w imię Syna Bożego, wzoru do naśladowania. Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie niosą śmierć i pożogę pod hasłem miłości i uwielbienia dla męki Chrystusa.
Może i jest człowiekiem dobrym, jednak i z dobrocią nie ma co przesadzać, zwłaszcza podczas okupacji. Dobrzy giną pierwsi.
Jechali w góry , medytowali razem, a Mary wróciła na ranczo z nią w brzuchu.
Czasem nie trzeba wiele, wystarczy wypadek, ziarenko piasku zaburzające równowagę, by wszystko rozsypało się bez ostrzeżenia. Wystarczy jedna mała rzecz. Czas płynie już tak długo. Sekundy dodają się do sekund. Nie myśli się o tym. Ale potem nagle się okazuje, że jest jakby o jedną sekundę za dużo.
Woli chodzić nocą, bo to wtedy lodowiec należy do wspinaczy, wtedy robi największe wrażenie. Jest niemal żywy, jak jakiś nadprzyrodzony byt, jakby świecił od środka, od niebieskiej głębi po powierzchnię usianą odłamkami lustra i srebra. Zawsze tam jest.
To jest jego świat: kra przy wyspach, góry, lodowiec. Ostatni fragment dziewiczej przyrody ocalały pomimo rozwijającej się turystyki. Ostatnia ostoja natury: pustynia lodowa.
Pisze, żeby zachować milczenie.
Nie wylewa żalów, nie opowiada historii swojego życia, nie zagłębia się w uczucia, błędy czy pragnienia. Po prostu pisze o Arktyce, o zwierzętach, które widuje, o krajobrazach, które przemierza, o reportażach, które czyta - pyta o swoim znikającym świecie.
Coś w nim krzyczy, żeby natychmiast zerwał się do ucieczki, a jednocześnie nie może wyjść z podziwu dla ludzkiego geniuszu, który stworzył tę konstrukcję.
Młodość wydaje się wieczna. Potem jednak zmieniamy się, starzejemy. Dokonujemy wyborów, choć życie też wybiera za nas sporo rzeczy i być może z czasem wszelkie decyzje staja się coraz bardziej automatyczne, aż w końcu w ogóle nie dokonujemy żadnych wyborów, aż jesteśmy starzy, czyli w pewnym sensie niezmienni. Ale gdy spojrzymy wstecz, nasza młodość wciąż tam jest.
Ciągle dokonujemy wyborów, a jednak tak wiele rzeczy nam się wymyka, tak wiele rzeczy się nam przydarza i dzieje się bez nas, pomimo nas, wbrew nam, ale nie możemy nic na to poradzić, nie możemy tego uniknąć, zapobiec temu, możemy jedynie rzucić kostką, i rzucamy kostką naszego życia w równaniu tak skomplikowanym, że można je pomylić ze zwykłym przypadkiem, ślepym trafem, lecz i tak próbujemy, może będziemy mieć szczęście, wypowiadamy życzenie i rzucamy kostką.
Na lodowcu nie ma zimy. Nawet w pełni zimy, kiedy słońce pojawia się tylko na kilka godzin, po zmierzchu na lodowcu panuje mglisty i szary świt. Lodowiec, na którym miliony kryształków szronu błyszczą jak gwiazdy, wygląda, jakby zamienił się miejscami z niebem.
Wydaje mu się, że odczuwa bardzo lekkie drżenie. W głębi lodu rozlega się stłumiony trzeci wybuch, a potem czwarty. Jego oczy na próżno próbują dokładnie zbadać bladą, niebieskawą powierzchnię we wszystkich kierunkach, szukając ruchu, wstrząsu, śladu.
Jednym z paradoksów Arktyki jest to, że w najzimniejszym miejscu planety ocieplenie klimatu jest najlepiej widoczne.
Era, w której żyjemy, nazywana jest przez naukowców antropocenem. Staliśmy się odpowiednikiem siły natury. I to my wszystko zaburzyliśmy. Nie wiemy, do jakiego punktu kulminacyjnego zmierzamy.
W obozie imienia Arthura Currie zawsze i wszędzie poruszaliśmy się biegiem. Nigdy
nie zdołałem dowiedzieć się, kto to był ten Currie, ale pewnie jakiś maratończyk...
A do tego kapitan Frankel zgadzał się z nim, uznawał wagę tej porażki i zrugał go! Byłem dotychczas przekonany, że sierżantów się nie beszta. To oni besztają innych, takie jest prawo natury.
Strażnicy podnieśli mu ręce i umocowali kajdanki do haka wbitego wysoko na słupie.
Potem zdjęli mu koszulę. Adiutant wydał komendę:
— Wykonać wyrok sądu!
Kapral-instruktor z drugiego batalionu wystąpił naprzód. Trzymał bicz. Sierżant-strażnik liczył.
Ted trzymał się aż do trzeciego razu, potem zaczął łkać.
W Bazie powtarzali nam, że lepiej od razu zrobić cokolwiek konstruktywnego, niż
wymyślić coś nadzwyczajnego po paru godzinach.
Wyprostował się nagle i wrzasnął:
— Chcę wam przypomnieć, głupie małpy, że każdy z was kosztował rząd, wliczając
broń, amunicję, ekwipunek, wyszkolenie i to, jak się przeżeracie — każdy kosztował
żywą gotówką ponad pół miliona! Dodajcie do tego jeszcze trzydzieści centów swojej
prawdziwej wartości, a wypadnie wcale ładna sumka.
Im bardziej urzędas zdaje sobie sprawę, iż tak naprawdę nikt nie darzy go nawet odrobiną szacunku, tym bardziej żąda, aby mu go okazywać. (s.10)
© 2007 - 2024 nakanapie.pl