Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pl i lotte i o raz", znaleziono 41

Mała Lotte żyła sobie beztrosko. Jak ptaszek fruwała sobie w złotych promykach słońca, na swojej główce o blond włosach nosiła wianek z wiosennych kwiatków. Jej dusza była równie czysta jak jej błękitne oczy. Lubiła przytulać się do swojej matki, troszczyła się o swoją lalkę, dbała o sukienkę i swoje czerwone buciki, pilnowała swoich skrzypiec, lecz nade wszystko lubiła słuchać, kiedy kładła się spać, Anioła Muzyki
Na wszystko trzeba sobie zapracować. Jedynie w lotto można wygrać ale to tylko pieniądze
Harry Potter to zarejestrowany znak handlowy Warner Bros.
Z perspektywy czasu najszczęśliwsi okazali się ci, którym nikt szczególnie nie dawał szans na wygraną w lotto.
Mało kto we współczesnym świecie sięga po coś innego niż "Harry Potter", a ludzie czytający Grishama czy Forsytha uważani są za czytelników ambitnych.
Harry Potter, Beyoncé, Star Wars i Gra o tron to znacznie więcej niż książki, piosenkarze czy filmy - to wielkie, globalne marki.
Wiesz, że przekroczyłeś granicę między okresem dojrzewania a dorosłością, gdy sześć godzin snu z rzędu daje ci poczucie wygranej w lotto.
Nie trzeba robić wiele hałasu o te wszystkie dni, kiedy jej nie spotkałem. Tak samo nie ma sensu opowiadać historii o wszystkich tych kuponach lotto, na które nie padła żadna wielka wygrana.
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge?
- Tak.
- I że zarzuciłeś jej kłamstwo?
- Tak.
- I powiedziałeś jej, że Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił?
- Tak.
Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała:
- Weź sobie ciasteczko, Potter.
- Człowiek słyszy to, co chce usłyszeć - oświadczam dorosłym, melodyjnym tonem, którego ostatnio często używam. - Tak samo, jak dopasowuje się horoskop do własnego życia.
Zawsze był dobry w obserwowaniu różnych rzeczy. Takich, których inni nie zauważają.
Nie sądziłam, że można aż tak nienawidzić wiatru. Syczy i wyje niczym horda najeźdźców. Grzechocze rurami, gra na dachówkach jak na cymbałkach, a jego przyjaciel sztorm skubie klif poniżej z taką łatwością, jakby zdzierał korę z drzewa.
To małe miasteczko zasysa plotki jak odkurzacz i wypluwa je w każdym kierunku.
Rozgląda się po salonie tymi swoimi małymi czarnymi paciorkami osadzonymi w pulchnej, opalonej twarzy i kalkuluje.
To opowieść o domu utraconym i odnalezionym i mam olbrzymie szczęście, że moja książka trafiła pod dach tak wspaniałych ludzi.
Stałam przed choinką, patrząc na swoje odbicie w kulistej bombce. Chaos w mojej głowie nijak się miał do świątecznej atmosfery. Prezent, który podarował mi ojciec mojego dziecka, zgasił wszystkie lampki na choince naszego związku.
Czułam podskórnie, że gdy spotkam go ponownie, nie będę w stanie zachować takiego spokoju jak teraz. Nie chciałam się przed nim rozsypać.
Próbowałam sobie przypomnieć, w którym momencie straciłam Wincentego. Kiedy zaczął od nas uciekać, coraz rzadziej wracając do domu na czas. Skupiona na synu, musiałam przeoczyć tę chwilę.
Błyszcząca czerwona kula bujała się, migocząc odbijającymi się w niej światełkami. Strzeliłam w końcu tak mocno, że bombka spadła na podłogę i rozbiła się u moich stóp na setki małych i dużych kawałków, tworząc srebro-czerwony świąteczny deseń. Wzór mojego obecnego życia.
Wpatrując się w te błyszczące drobiny, widziałam dziesiątki swoich odbić. Gorączkowo zastanawiałam się nad jedną istotną kwestią.
Nigdy wcześniej nie paliłam. To był mój pierwszy papieros w życiu. Zaciągnęłam się, zakrztusiłam ze dwa razy, ale potem poszło już gładko. Z zaciekawieniem odkryłam, że bardzo mnie to relaksuje.
Jest coś magicznego w norweskich fiordach. Wcinają się w głąb lądu, tworząc niezwykłe krajobrazy, wyraz potęgi natury. Strome zbocza gór wyrastających prosto z morza, w którym arktyczna woda lśni zimą wszystkimi odcieniami granatu aż po czerń, zapierają dech w piersi i zmuszają, by je podziwiać. Nie da się przejść obok nich obojętnie.
Zimą w Norwegii świat się zatrzymuje. Drzemie jak niedźwiedź zapadający w letarg. Przykryty białą pierzyną wydaje się uśpiony, choć życie pod nią tęskni, lecz inne, jakby senne.
Kapryśna zimowa pogoda raczyła nas a to sztormem, a to burzą śnieżną. Noc polarna zabierała nam dzień, w zamian dając w południe coś na podobieństwo o zmierzchu.
Po ponad miesiącu nocy polarnej słońce w końcu uniosło swój łeb znad horyzontu. Czekałem na to.
Pusty śmiech ogarniał mnie teraz, gdy przypominałem sobie dawnego siebie. Byłem psem na baby. Im bardziej z buta mnie traktowały, tym bardziej o nie zbiegałem. Moje ego nie znosiło odrzucenia.
Przede wszystkim zapomniałem o kobietach i o tej silnej idiotycznej potrzebie zdobycia każdej Życie nie może być przecież tylko pasmem podbojów i płytkich relacji.
Przede wszystkim zapomniałem o kobietach i o tej silnej idiotycznej potrzebie zdobycia każdej Życie nie może być przecież tylko pasmem podbojów i płytkich relacji.
Wiesz, jak to tutaj jest, ludzie z zewnątrz zakochują się w urodzie wysp i kupują domy, a po kilku srogich zimach czy mocno deszczowych latach mają dość. To nie jest miejsce dla słabych ludzi.
Północna Norwegia, a szczególnie te wietrzne wyspy, mogą zauroczyć człowieka na kilka sposobów. Uduchowić i przynieść spokój, to jest akurat pozytywna strona. Mogą też przytłoczyć, zdławić radość życia, powodując, że będziemy egzystować w marazmie do końca swoich dni.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl