Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "po co ludzi i obcym", znaleziono 44

Mówią, że wspólna podróż po obcym kraju jest dobrym testem na to, czy ludzie mogą ze sobą wytrzymać.
Skutecznie bronimy się przed obcym, przed wszelką innością. Nie dopuszczamy tych ludzi do naszego kraju. Nawet jeśli są ofiarami prześladowań .
Samotność jest złudzeniem. Myśli człowieka krążą zawsze koło innych ludzi i łączą go z ich obcym losem, który na próżno stara się odepchnąć.
Bo ludzie robią jeszcze masę innych niedorzeczności (lecę z pamięci):
- ubierają się, żeby się zaraz rozbierać,
- tłuką młotkiem mięso, które już dawno nie żyje,
- psikają się obcym zapachem z butelki (serio!) (...)
Zdarzają się przecież ludzie podobni do siebie i czasem można wziąć kogoś za kogo innego. Zwłaszcza jeśli się z kimś było blisko, a już nigdy go się potem nie widziało, to chciałoby się go odnaleźć nawet w kimś obcym.
Zabawne, że to właśnie ci ludzie, którzy dali nam życie, wiedzą o nas najmniej, podczas gdy my wszyscy zwierzamy się po kątach obcym, szukając zrozumienia i wsparcia, których z jakichś powodów nie możemy dostać we własnym domu.
W tym momencie rozpoznał sylwetkę Gaelle, która stała nad wodą. Jeszcze bardziej krucha, szczuplejsza niż zwykle. Nawet w deszczu, pod gąbczastym, szarym niebem, wydawała mu się spalona słońcem. Słońce, które hipnotyzowało bohatera "Pieśni Maldorora", gdy zabijał swoje ofiary, to samo, które oślepiało Meursaulta w "Obcym", kiedy naciskał na spust. Wielkie białe słońce śmierci. Zaznała tego ognia, gdy zabijała Mumbanzę i jego ludzi. Teraz wypalało ją od środka.
W pracy nad powieścią „Cień księdza Piotra” spotkałam się z pomocą wielu osób. Były to przekazy i pamiętniki mojej matki, listy od mojej rodziny. Ważną pozycją była ofiarowana „Monografia historyczna, społeczna i gospodarcza powiatu janowskiego” opracowana przez Wacława Stefana Flisińskiego, z którym przez długie lata, aż do jego śmierci w Nowym Jorku byłam w bliskim kontakcie listowym. Wacław Stefan Flisiński, emigrant, z benedyktyńską cierpliwością i dokładnością poświęcił wiele lat swego życia studiom nad rodzinnym powiatem janowskim, nie omijając najmniejszego strumyka czy historii przydrożnej kapliczki. Drugi maszynopis jego „Monografii.” znajduje się w zbiorach Biblioteki im. Łopacińskiego w Lublinie. W twórczości DANUTY MOSTOWIN od czasu wojny zamieszkałej w USA autorki m. in. Powieści wydanej w IW PAX „Ameryko, Ameryko” oraz wielu prac naukowych i publicystycznych na temat życia Polonii Amerykańskiej - powieść „Cień księdza Piotra” stanowi ewenement szczególny. Jest to nie tylko - jak poprzednie - powieść napisana z niezwykłym talentem, darem przedstawiania znakomicie podpatrzonych sytuacji i portretów ludzi z krwi i kości, żywych, pełnych temperamentu, bez odrobiny pozy. Jest to w przeciwieństwie do pozostałych, zajmujących się głównie aklimatyzacją Polaków na obczyźnie - powieść historyczna. Bohaterowie w ich codzienności, w ich życiu osobistym i rodzinnym, z ich ludzkimi marzeniami i dążeniami - tu także usiłują się odnaleźć w obcym żywiole, w szczególnie trudnych warunkach - ale chodzi już nie emigrację, lecz o niewolę na własnej ziemi, o sprawę trwania polskości w czasie carskiego zaboru. Dwa pokolenia - ojcowie i dzieci, ale we wspomnieniach i dziadowie jeszcze, powstańcy roku 1863, i już wtedy jak legenda, jak w tajemnicy czczony sztandar - ksiądz Piotr Ściegienny. Rodziny w mieście i na wsi, ile postaci, tyle odmiennych dyspozycji psychicznych, tyle życiorysów - każdy to trochę inna próba zachowania tego, co najbardziej cenne i własne wobec nacierającej obcości. Polska, polskość - ta wielka sprawa jest główną bohaterką wszystkich utworów Danuty Mostowin, to ją wciąż obserwuje w każdej chwili życia swoich bohaterów, rozrzuconych w odległych czasach i obszarach, a przecież bardzo bliskich.
Jesteśmy jak obcy ludzie, którzy przypadkiem zamieszkali pod jednym dachem.
Piękno wielkich niebezpieczeństw polega na tym, iż ukazuje braterstwo obcych sobie ludzi.
Lubiłem spacery, wśród obcych ludzi czułem się anonimowo, bezpiecznie. Zazwyczaj.
Książki są jedynym miejscem na świecie, w którym dwoje obcych sobie ludzi może połączyć intymność.
Szczęście rośnie na naszych własnych poletkach, nie zrywa się go w ogrodach obcych ludzi.
To spotkanie pokazało im, że czasami niemal obcy sobie ludzie szybciej znajdą wspólny język niż ktoś z rodziny.
Unikać nie tylko ludzi, którzy przeszkadzają w pracy i życiu; jeszcze bardziej unikać chaotycznych, przegadanych, zbędnych i obcych książek.
Cholera, liczyłam, że w moim wieku będę już miała prawo nie dostosowywać się do obcych ludzi! Najwyraźniej się pomyliłam!
Czy to nie dziwne, jak chętnie, bez zastanowienia wskakujemy do samochodów obcych ludzi, ufając, że są tymi, za kogo ich mamy, i że zabiorą nas tam, gdzie chcemy?
"Bałam się wyjść z domu, bo obcy ludzie napawali mnie lękiem. Bałam się podejmować jakiekolwiek nowe działania, bo tylko rutyna mnie uspokajała."
Jednak w niektórych wszechświatach ludzie spędzają całe wieki szukając obcych inteligencji w niebie, zamiast spojrzeć pod nogi.
Ludzie dziwnie na mnie patrzą, a ja nie wiem, co chcą we mnie zobaczyć. Nie wiem, kim mam być. I prawda jest taka, że nie chcę wiedzieć. Nie chcę spełniać oczekiwań obcych ludzi.
Wdzięk to coś takiego, co budzi u obcych ludzi natychmiastową sympatię i zaufanie, niezależnie od od tego, co ten roztaczający wdzięk człowiek knuje. s.31.
I czasem w Lipach tak się dzieje. To ciemne lasy i ukryta brudna wieś, a w niej ludzie obarczeni tym, co przeżyli, i tym, co mają przeżyć. Oni nie tolerują obcych.
To się jednak dzieje naprawdę. Naprawdę roznoszę ulotki i naklejam plakaty. Proszę obcych ludzi o kontakt, jeśli coś widzieli lub coś wiedzą, i nie umiem się w tym wszystkim odnaleźć.
Przyjdziesz pomiędzy zupełnie obcych, zachowaj się tak, abyś na szlachetnej drodze pozyskał przychylność i tych, których pomocy nie będziesz potrzebował; ludzie bowiem, którzy nam nic nie mogą dopomóc, mogą nam szkodzić.
-Co to jest wojna?
Szary zamyślił się.
- Jest taka choroba, która czasem dopada lisy. Sprawia, że przestają być sobą i atakują obcych. Wojna to taka choroba, tylko u ludzi.
Ewolucja uczyniła homo sapiens, podobnie jak inne ssaki społeczne, zwierzętami ksenofobicznymi. Ludzie instynktownie dzielą ludzkość na dwie części, „swoich" i „obcych".
Samotność . Zmora czasów . Telefony , Internety , samochody - a ludzie jak te kundle na łańcuchu . W kosmos latają szukać obcych , a do sąsiada przez kilka lat nie zajrzą
A jednak istnieją takie zapadłe kąty na ziemi, z dala od szlaków handlowych, odciętych od świata górami i pustyniami, wśród ludów, które wciąż potrafią wciąż nie wpuszczać do siebie obcych.
To jak z kręgami na polu zboża. Nieważne, ilu obcych się natrudzi, by powstały, zawsze się znajdą jacyś zawzięci twardogłowi, którzy wierzą, że to robią nocami ludzie, używając kosiarek do trawy.
W takim mieście jak to wciąż spotyka się tych samych ludzi i w końcu obcy staje się znajomym z widzenia, potem znajomym, a potem nie możesz już sobie wyobrazić, że świat bez niego mógł istnieć.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl