Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przez przez lista", znaleziono 280

Osiedle przypominało mu dzieciństwo. Szare i wymagające od najmłodszych mieszkańców wyjątkowej zaradności. Jedynym kolorowym akcentem w okolicy były obumierające liście drzew.
"Nie ma ochotników, będą poborowi" - gdy brak było w klasie chętnych do aktywnego udziału w odpowiedzi, nadchodził moment typowania uczestników odpowiedzi na podstawie listy obecności :)
Ile się nasymulowałam przeziębień na Wszystkich Świętych, to tylko moja mama wie. Ostatecznie w zeszłym roku stwierdziła, że dopisze to do listy moich dziwnych fobii, i odpuściła.
Śledczy przechodzi raz po raz przez hol, dostrzegam,
jak lustruje mnie wzrokiem. Czuję, że znajduje się na
krótkiej liście podejrzanych, być może w moich zeznaniach
lub zachowaniu było coś, co przykuło uwagę.
,,Kochany Święty Mikołaju!
Mam na imię Antoś i pięknie Cię proszę, żebyś w tym roku zostawił mi pod choinką tylko jeden prezent, ale za to najważniejszy na świecie. Chciałbym dostać prawdziwe pióro ze skrzydła anioła, żeby napisać nim list do mojej mamy, która jest w niebie. Bo podobno tylko ono może sprawić, że list dotrze do niej naprawdę i że ona go przeczyta. A wtedy wreszcie mi odpowie."
Muszki nie widziały ani ogromnej pajęczyny, ani tkającego ją pająka... Anioł wykaligrafował ostatnie nazwisko na liście i odłożył wieczne pióro. Czas zacząć polowanie!
(...) Na piśmie to i ja otrzymałem wyrok śmierci, jeszcze w okresie KOR-u. Przysłano do mnie taki list:
"Skazujemy Cię na śmierć, jeśli w tym roku nie umrzesz sam, to w przyszłym zostaniesz sprzątnięty".
List ten zbulwersował barona Cahorna. Gdyby był podpisany przez kogokolwiek innego, już stanowiłby ogromny powód do niepokoju, a co dopiero gdy nosił podpis Arsène'a Lupina!
Postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie. Sporządziłam listę wszystkiego, co mnie kiedykolwiek interesowało. Długo na nią patrzyłam: im dłużej, tym mniej mnie interesowało to, co mnie kiedykolwiek interesowało.
Gdyby ktoś ją zapytał, czy odniosła sukces, bez wahania odpowiedziałaby, że tak. Mimo że ledwo skończyła trzydziestkę, lista jej dokonań mogłaby zawstydzić niejednego emerytowanego rekina biznesu.
Ale najpierw przeprowadziliśmy się do Radziszowa. Była połowa lat pięćdziesiątych. Straszny czas. Koszmar. Zachowały się listy mamy do mojej babci. W jednym pisze, żeby sprzedała jej płaszcz, ale koszuli ojca nie.
Kilka minut wcześniej, jeszcze kiedy była w ich sypialni, zanim usłyszała śmiech Sary, Kaśce wydało się, że słyszy inny głos. Cichy, ponury, jak liście szeleszczące na wietrze.
Październik jest okamgnieniem. Jabłka, od których minutę temu uginały się gałęzie, już zniknęły, liście na drzewie żółkną i rzędną. W całym kraju szron pokrył miliony drzew, rozświetlił je.
Drzewa nieśmiało wypuszczały liście, zbyt małe, by utworzyć okazałe korony. Za parę tygodni powstanie zielony parasol, pod którym nawet w deszczu przechodnie przemkną niezmoczeni.
Sama powiedziałaś, że nie można tak wiecznie czekać. Nie mam od Ciebie żadnego znaku. Czyżby coś i coś zginęło? Wysłałem list do Ciebie w czasie tej katastrofy lotniczej. Czyżby 99 sztuk i jeszcze kawałek mnie? A może? Może Ty czekasz? Nie wyślę, nic nie wyślę dopóki... W Polsce jest jeszcze nudniej, a bez Ciebie? Naprawdę zostały same spółdzielnie, i to w ogóle bez dowcipu. Gorzej być nie może, bo już jest, jest, jest! Co? No właśnie, nic nie ma, ani listu od Ciebie, od Ciebie chcę list!
Oto Karol II, z łaski bożej król Anglii, przysłał im list. Jego Wysokość raczył zauważyć, że jaja mrówek są większe od samych mrówek, i niniejszym zapytywał, jak to możliwe.
Na jednym z krzeseł siedział łysawy człowieczek w drucianych okularach i garniturze, którego kolor był nie do określenia, stanowiąc coś pomiędzy zielenią a szarością. Iwonie przyszły na myśl gnijące liście.
Ale gdyby spró­bo­wa­ła uciec, to jej do­tych­cza­so­wa so­jusz­nicz­ka, osoba z naj­wy­raź­niej zwich­nię­tą psy­chi­ką, a przy­naj­mniej mocno dziw­nie usta­wio­ną listą prio­ry­te­tów, mo­gła­by stać się jej ko­lej­nym wro­giem.
"Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni."; "I Wy brzemiona drugich nieście" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni? Listy.".
Mężczyzna zwraca uwagę oczami, ale kocha żołądkiem! A my nie. I jak te oczy wybiorą jednego czy drugiego, to dopiero pojawia się lista wymagań, ale co łon jest? Sklep? Jak nie ma czegoś w ofercie, to już nie będzie.
Ale czasem to był tylko jeszcze jeden nóż wbity w pierś: zobaczyć fotografię kogoś, kogo nigdy nie weźmie się w ramiona, czytać na okrągło ich listy, aż w końcu znasz na pamięć każde pieprzone słowo.
Ostatnio coraz częściej robiła listę rzeczy, które dają jej szczęście, i od dłuższego czasu na pierwszym miejscu znajdowała się Monika, na drugim niezdrowe zainteresowanie cudzymi sprawami, na trzecim lody orzechowe.
- No cóż - rzekł Tristran. - Nie wiem, jak wyglądałaś jako leśna nimfa, droga pani, ale drzewem jesteś wspaniałym.
Drzewo nie odpowiedziało, lecz jego liście zaszumiały w podziękowaniu.
- Jako nimfa też byłam niczego sobie - przyznała nieśmiało.
Wydawało jej się, że wiadomość o jej hańbie rozeszła się tak szeroko, że dotarła nawet do przyrody. Nie dziwiłaby się wcale, gdyby liście na drzewach opowiadały sobie o jej ponurej tragedii, gdyby szeptał o niej letni wiaterek lub głośno krzyczały podmuch zimowego wichru.
Naczelnik osobiście ułożył listę etapu - etapu na złoto, na śmierć.
-Nazwisko?
-Jestem chory.
- Na co on chory?
- Zapalenie stawów powiedziała naczelny
lekarz.
-No, takich słów to ja nie znam. Zdrowy łeb. Do kopalni.
Czujesz te promienie słońca? Zauważyłaś, że padają już w inny sposób niż jeszcze kilka dni temu? Lato ustępuje miejsca nadchodzącej jesieni. Zanim się obejrzymy, liście opadną z drzew i przykryją ziemię kolorowym dywanem.
Wtedy sporządzam w myślach listę wszystkich dobrych uczynków, których byłam świadkiem. To taka zabawa, i bawię się w nią, choć po upływie ponad dwudziestu lat staje się trochę nużąca.
Istnieją jednak znacznie gorsze zabawy.
- Chodzi o to, że należy trzymać się blisko przyjaciół, a wrogów jeszcze bliżej?
- Sądziłem, że należy trzymać się blisko przyjaciół, żeby miał cię kto podwieźć, kiedy zakradasz się nocą do domu wroga i rzygasz do jego skrzynki na listy.
Liście szeptały w drzewach; kwiaty snuły starodawne opowieści; rzeki przynosiły wieści z odległych miejsc. Jeśli potrafiło się słuchać, natura odkrywała swoje tajemnice, które oczy wiście stanowiły tajemnice Boga.
Było na niej życie, zdrowie, szacunek dla siebie, terapia, narzeczony. Tak? To pani ją napisała, samodzielnie. Więc to są dla pani ważne kwestie. Proszę sobie przypomnieć, jak wysoko na tej liście znalazła się terapia. Ma pani ze sobą tą kartkę?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl