“Życie angażowało mnie tak mocno, że prawie zapomniałam o jedzeniu. Chudłam w oczach i czułam się wspaniale. Tylko Maćkowi udawało się czasem zepsuć mi humor. Chodził jak chmura gradowa, nieustannie mi przytykał. Jego paskudny humor był ceną, jaką przyszło mi płacić za szczęście.”
“Otoczyła nas bezgraniczna miłość, jedyne prawdziwe na tym świecie uczucie. Czyste, bo bezwarunkowe. Z każdym dniem stawał się coraz bardziej podobny do Michała.”
“Czasem przynosił polne kwiatki. Ja zaś, jeśli tylko za bardzo się nie spieszyłam, odwzajemniałam mu się obiadem kupionym po drodze w jakiejś restauracji. Życie angażowało mnie tak mocno, że prawie zapomniałam o jedzeniu. Chudłam w oczach i czułam się wspaniale. Tylko Maćkowi udawało się czasem zepsuć mi humor.”
“Bądź tu i teraz. Po prostu tu i po prostu teraz. Bez oczekiwań i bez obaw, bez jutra i bez wczoraj, bez utrzymywania i bez odpychania. Z pełną przytomnością – tu i teraz.”
“Zawsze zależało mi na prawdziwym doświadczeniu, na tym, by poczuć coś do końca, zobaczyć, co życie ma w środku.”
“Na tym właśnie polega problem, że to może być jeden z takich panów Olków Nijakich. Z wierzchu bez skazy, żonaty, dzieciaty, ciężko pracujący facio dojeżdżający co rano do roboty z przedmieścia, a w środku po prostu kompletny świr.”
“Śmierć podlega prawom mroku, a każde nieszczęście wywołuje kolejne i roznosi się jak zaraźliwa choroba.”
“Podobnie jak to jest w przypadku całkiem sporej liczby bajek, najokrutniejsza część bywa często zapominana: nie jest to część z wiedźmą, ale część z biednym drwalem, opłakującym utratę swoich dzieci.”
“Jedno zło wywoływało kolejne, większe zło, aż w końcu całe zło zbiegło się w Black Spring.”
“I jeszcze jedno: jeśli ktoś jest martwy(albo powinien býć martwy), w jakim celu tydzień po tygodniu maszeruje zawsze tą samą trasą?”
“Wydawał mi się superbohaterem. Nie bał się niczego, o czym przekonał wszystkich podczas balu, gdy obronił Olkę, zasłaniając ją własnym ciałem. Naraził się na ból poparzenia żrącym kwasem, tylko dlatego że sumiennie wypełniał swoje obowiązki. Niejeden w tamtym momencie zwiałby gdzie pieprz rośnie, a on... on wziął na siebie ciężar noszenia blizn, które miały "zdobić" gładkie ciało mojej przyjaciółki i księżnej Martagonu.”
“,, (...) Wiadomość popłynęła w świat. Marcela się pożegnałą i popędziła zwiedzać fora miłośników psów. A Ola siedziła przy komputerze, bezmyślnie stukając palcem w monitor. Była pewna, że Łukasz zaraz jej odpisze, ale nic takiego się nie stało. Poszła do kuchni, zrobiła sobie kanapkę z białym serem i pomidorem. Wiadomości wciąż nie było. Wykąpała się - nadal nic. Gdy szykowała się spać, ciągle nie miała odpowiedzi. Rano, gdy tylko zadzwonił budzik, zerwała się i włączyła komputer, ale jej skrzynka odbiorcza była pusta. Sprawdziła ją po szkole, ale nic się nie zmieniło. Gdy następnego dnia po południu przyszła do niej Marcelina, aż zaniemówiła. Chwilę stała w progu, nie wierząc własnym oczom. Pierwszy raz odkąd się znały, widziałą, jak Olka płacze nie ze złości.”