Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "reja jego", znaleziono 27

Gwiazdkę zafascynowało to nowe zjawisko, tym bardziej że po pewnym czasie nietypowej plamce zaczęła towarzyszyć druga, bladożółta – mniej wyraźna, ale równie ruchliwa. Reja zapragnęła natychmiast zejść na ląd Kordy, by odkryć tajemnicę dwóch wyjątkowych punktów.
Reja od zawsze czuła się przytłoczona przez gigantyczne ciała kosmiczne zawieszone wokół niej. Była maleńka w porównaniu ze swoimi starszymi, znacznie większymi kuzynami. Nie płonęła ogniem jak oni, tylko zaledwie się tliła. Wiedziała, że bycie gwiazdką to ogromny zaszczyt, ale była gotowa z niego zrezygnować. Marzyła, by zamieszkać wśród ludzi, a jedyną znaną jej planetą, na której żyli, była Korda.
Wyobraź sobie, jaka breja powstanie, gdy uderzysz o ulicę. Wdrap się na wysoki budynek.
A z facetami (...) to zawsze tak jest. Ładnie zapakowany w błyszczące pozłotko, ale jak dotrzesz do środka, to trafiasz na rozmiękczoną breję. Czasami wódą.
Umiejętność pozytywnego myślenia na własny temat to coś, czego bez wątpienia potrzebujemy.
Veronique, ja wierzę w boga mordu. To jedyny, który rządzi - niepodzielnie, od zarania dziejów.
Kobietom się wydaje, że potrzebny jest mężczyzna, że potrzebny jest ojciec, jakby to coś zmieniało. Mężczyzna jest jak tobołek, który trzeba za sobą wlec, jest nieprzydatny i niezdarny...
Mężczyzna powinien sprawiać wrażenie, że jest sam... Tak myślę. To znaczy, że może być sam... Ja też uważam, że John Wayne to uosobienie męskości. Co on miał przy sobie? Colta. Rzecz, która wytwarza pustkę... Mężczyzna, który nie sprawia wrażenia, ze jest samotnikiem, to dla mnie nie mężczyzna...
Człowiek potrzebuje należytego odpoczynku, żeby móc pracować. Ale musi też dostawać odpowiednie wynagrodzenie, żeby spokojnie żyć.
Moja rodzina jest temperamentna, nawet z powodu jakiejś błahostki potrafimy wystrzelić jak popcorn podczas prażenia.
Jeśli się komuś nie wygadam, mam wrażenie, że mnie rozsadzi.
Wierzył, że zaangażowanie się w opowieść drugiej osoby pomogłoby mu samemu się otworzyć. Wtedy też po raz pierwszy dotarło do niego, że już od długiego czasu był zupełnie sam.
Ćwiczył, pracował, oglądał filmy i odpoczywał. Czuł, że udało mu się już odnaleźć w tym prostym cyklu, świetnie się w niego wpasował. Miał wrażenie, że tyle mu wystarczy. Że więcej mu w życiu nie trzeba.
Oczywiście ktoś, kto ma wystarczająco dużo wrażliwości, by zajrzeć w głąb siebie, może zmienić się nieco dzięki jednej książce. Wierzę jednak, że nawet ci, którzy są pozbawieni tej zdolności, pod wpływem oddziałujących na nich nieustannie bodźców nie będą mieć innego wyjścia, jak w końcu przyjrzeć się sobie szczerze.
(...) wszyscy bohaterowie powieści są w mniejszym lub większym stopniu oderwani; mają swoje mankamenty, co w ostateczności czyni ich odzwierciedleniem zwykłych ludzi. Nikt z nas nie jest idealny, dlatego chcąc nie chcąc, gdy mierzymy się z innymi, będziemy się wzajemnie krzywdzić. i To właśnie czyni nas ludźmi.
JeSteśmy zwyczajni, bo mamy braki i drzemie w nas słabość, ale czy życzliwe gesty nie są przypadkiem w stanie na krótką chwilę uczynić nas wielkimi?
Dzieląc przestrzeń z Min-junem, Yeong-ju nauczyła się, że milczenie może być sposobem na okazanie drugiej osobie szacunku. Lubiła ten stan, kiedy nie musiała przywiązywać wagi do uczuć rozmówcy i na siłę wymyślać tematów.
Babcia wycierała podłogę dwa razy dziennie. Po przyjściu męża z pola i po wyjściu w pole. Nie miał zwyczaju zdejmowania gumowców. Tupał mocno w sieni, żeby błoto odkleiło się od podeszew, ale i tak wnosił breję.
A to miej na pilnej pieczy, abyś czytał, kiedy tylko możesz.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
Chłop robotny i żona pyskata To wezmą choćby i pół świata.
Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim – nisko się kłaniacie.
Nie ten jest mądry, kto wiele spraw umie, lecz kto złe od dobrego rozeznać rozumie.
Wyciągnęła przed siebie ręce. To, co Adam wcześniej uznał za kuwetę, było w rzeczywistości brytfanką, której zawartości dalej nie potrafił rozszyfrować. Zastygła breja miała w sobie makaron i fragmenty czegoś, co mogło być zarówno brokułem, jak i żwirem z drogi.
Wcześniej byliśmy głusi na przechodzące przez wszechświat zmarszczki fal grawitacyjnych, a teraz posiedliśmy zdolność wsłuchiwania się w kosmiczne wydarzenia, które wstrząsają breją przestrzeni, zakłócając ją. Być może w niedalekiej przyszłości zrozumiemy więcej na temat dokładnej natury przestrzeni i dotrzemy do tych poważnych pytań, które dosłownie nas otaczają.
Zacisnęła w dłoni kulkę na wpół rozpuszczonej czekolady i rzuciła w niego. Wydał okrzyk zaskoczenia, kiedy zimna breja uderzyła go w szczękę. Szybko sięgnął po pojemnik. - To będzie rzut karny za zbędną brutalność. - Bobby Tom. - zapiszczała, gdy zagarnął całą dłoń lodów, upuścił ją na jej brzuch i zaczął rozsmarowywać dłonią po skórze. Krzywiąc się z zimna, starała się zrzucić go z siebie. Posłał jej przekorny uśmiech. - Powiedz: „Wybacz mi, Bobby Tom, mój panie, te wszystkie kłopoty. Obiecuję, że od teraz uczynię każdą rzecz, którą każesz mi zrobić. Amen".
Płyniemy. Dziób tnie wodę, rzędy wioseł zapadają się z pluskiem, a ja walczę z irracjonalnym poczuciem deja vu. (...) To wygląda jak scena żywcem wyjęta z „Jądra ciemności”. Za chwilę ktoś zostanie trafiony włócznią, która wyleci nie wiadomo skąd i przeszyje mu pierś, a my zaczniemy rozpaczliwie szyć z łuków na wszystkie strony, ktoś dopadnie balisty i zacznie miotać w brzeg jeden oszczep za drugim, ten trafiony będzie konał na pokładzie, prychając krwią, a z mgły po obu brzegach będzie dobiegać to szyderczo rozpaczliwe zawodzenie. Czuję to jak fatum albo złą wróżbę. Coś nieuniknionego.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl