Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "shanna ze ma", znaleziono 246

Dawno temu doszła do wniosku, że oglądanie kryminałów czy thrillerów może wpłynąć negatywnie na jej wizerunek delikatnej kobietki. Brutalne sceny kłóciłyby się z nim, dlatego wybierała zawsze romanse bądź lekkie filmy obyczajowe.
Z książkami tego problemu w ogóle nie miała, gdyż jedyne, co czytała, to memy na Facebooku. Chociaż nie wszystkie rozumiała...
To, co ujrzał, tak go zaskoczyło, że aż rozdziawił usta i zastygł zastygł z owym niezbyt mądrym grymasem, przydającym mu wygląd wsiowego głupka. Przełożony bowiem spoglądał na niego z takim obrzydzeniem, jakby patrzył na psią kupę rozmazaną na podeszwie buta.
Jeśli coś kochasz puść to wolno.
- O co wam chodzi? Czego niby nam brakuje? - spytał, nie kryjąc irytacji.
- Tego samego, co większości Polaków - odpowiedział Ratio. - Hajsu, panie Dareczku kochany. Hajsu nie mamy.
Z obecnych w jadalni tylko Ratio się zorientował, że grymas na jej twarzy ma tyle samo wspólnego ze szczerym uśmiechem, co absynt z abstynentem.
Jednakże logika i Kamila nie tylko nigdy nie chodziły ze sobą w parze, ale nawet nie spacerowały ta samą stroną trotuaru.
Mówisz jak ten pijak, który na wieść, że ma raka, ucieszył się, ze to nie alzheimer, bo wtedy mógłby zapomnieć wypić.
Jak ona to robi, że zawsze pojawia się tam, gdzie są trupy? Ma wbudowany jakiś radar na zwłoki czy jak?
Nie jestem na ciebie zła, chociaż w pierwszej chwili miałam ochotę strzelić cię z liścia.
Naprawdę wyszło lepiej, niż oczekiwał. Przeznaczenie wcale nie było dziwką. Było sprzymierzeńcem.
Jemu chyba mózg przecieka do jelit, temu ma takie posrane pomysły!
Nic w rozwoju jednostki nie zostaje nigdy w pełni przezwyciężone lub utracone.
[…] nie to w człowieku jest najcenniejsze, co jest takie samo jak u innych ludzi, ale to, co go od nich różni. Dlatego świat jest taki rozmaity i ciekawy.
Takie właśnie bywa życie . Urywa się często w najciekawszym momencie. Zostają niedokończone sprawy, niespełnione marzenia, ludzie, rzeczy i miejsca, których nie zdążyło się zobaczyć.
Kiedy coś się posuło, należało to naprawić od razu. Bo kiedy człowiek odkładał na później, co raz trudniej do tego było mu się do tego zabrać.
– Ktoś kiedyś powiedział, że to, co jest prawdą dziś, okazuje się fałszem jutro. A ja wam powiem, że jeśli tak jest, to tylko dlatego, że ktoś, kurwa, na to pozwala. Nazywają to historią, bawią się w odkrywców i się cieszą, że to, co dziś jest fałszem, okazuje się prawdą jutro, a pojutrze znowu ogłaszają to fałszem… i tak do usr… w nieskończoność. Dlatego nie możemy czekać. Dla nas dzisiaj jest dziś i dzisiaj jest jutro, a nawet pojutrze.
Pro­szę się nie ob­ra­zić, pani Edyto, ale chyba ma pani tutaj lekki pier­dol­nik wie­rze­nio­wy. Po tro­chę z każ­de­go, jak taka cięż­ko­straw­na zupa z resz­tek.
Ko­mi­sarz wi­dział przed sobą czło­wie­ka zła­ma­ne­go ni­czym drze­wo po hu­ra­ga­nie. Wie­dział, że życie tej mło­dej dziew­czy­ny już nigdy nie bę­dzie takie jak wcze­śniej.
Es­te­ra mo­gła­by przy­siąc, że usły­sza­ła gło­śny huk. To ogrom­ny ka­mień spadł jej wła­śnie z serca.
Nie ma, ko­mi­sa­rzu, sil­niej­sze­go uczu­cia na świe­cie niż od­rzu­co­na mi­łość, pie­lę­gno­wa­na przez lata i zmie­nio­na w czy­stą nie­na­wiść. Po­wie­dze­nie, że praw­dzi­wą mi­łość od nie­na­wi­ści dzie­li tylko jeden krok, jest błęd­ne. To jedno i to samo uczu­cie, ujaw­nia­ją­ce swoją wspa­nia­łą albo po­twor­ną stro­nę w za­leż­no­ści od sy­tu­acji.
Wiesz, mi­łość mat­czy­na to chyba naj­sil­niej­sza z mi­ło­ści, jeśli w ogóle ist­nie­je skala uczuć. No­si­łam ją przez dzie­więć mie­się­cy pod ser­cem, uro­dzi­łam, kar­mi­łam wła­sną pier­sią, a póź­niej da­wa­łam tyle mi­ło­ści, ile tylko po­tra­fi­łam. Więź matki i dziec­ka to coś uni­ka­to­we­go, fe­no­men, sta­lo­wa nić, łą­czą­ca bez słów czy ge­stów.
Za kogo ty mnie masz? Za jakiś przed­miot, za na­gro­dę po­cie­sze­nia?! Ani moje miesz­ka­nie, ani moje serce nie są ho­te­lem.
Każdy może zra­nić, ale tylko bar­dzo bli­ska osoba może zła­mać serce.
Czyli mała go­dzin­ka drogi przed nami.
– Nie ma cze­goś ta­kie­go jak mała go­dzin­ka, go­dzi­na ma za­wsze sześć­dzie­siąt minut.
– Oczy­wi­ście, panie po­praw­ny.
Mam trzy­dzie­ści sześć lat, a czuję się jak sześć­dzie­się­cio­lat­ka. Pro­wa­dzę życie eme­ryt­ki i to nie­zbyt roz­ryw­ko­wej.
Każdy może zranić, ale tylko bardzo bliska osoba może złamać serce.
Z po­cząt­kiem czerw­ca na prze­cięt­ne­go Ko­wal­skie­go spa­da­ła fala dzi­kiej eu­fo­rii, zu­peł­nie jakby ktoś na po­wi­ta­nie lata roz­pu­ścił gaz roz­we­se­la­ją­cy nad Pol­ską.
Kownacki miał kiedyś taką refleksję, że ten ludzko- psi duet miał same zalety, oprócz jednej straszliwej wady- kiedyś jednego z nich zabraknie, a wówczas drugiemu pęknie serce.
Męż­czy­zna uwa­żał opie­kę nad dziec­kiem i zaj­mo­wa­nie się domem za formę wcza­sów: nie cho­dzisz do pracy, śpisz kiedy chcesz, jesz kiedy chcesz, cho­dzisz na spa­ce­ry, ba­wisz się i spę­dzasz czas ze swoim uko­cha­nym dziec­kiem. Sie­lan­ka! A ona miała wra­że­nie, że każ­de­go dnia wal­czy o prze­trwa­nie, prze­su­wa­jąc ko­lej­ny raz gra­ni­ce wy­trzy­ma­ło­ści fi­zycz­nej, emo­cjo­nal­nej i psy­chicz­nej swo­je­go or­ga­ni­zmu. By­wa­ły takie dni, kiedy za­sta­na­wia­ła się, czy nie stra­ci przy­tom­no­ści, trzy­ma­jąc Nelę, albo czy nie do­sta­nie ta­kie­go bólu ple­ców, że nie bę­dzie w sta­nie ru­szyć ręką ani nogą. Za­le­ża­ło jej, aby jej emo­cje i wy­cień­cze­nie nie od­bi­ja­ły się ne­ga­tyw­nie na córce, choć cią­głe gra­nie uśmiech­nię­tej i ra­do­snej mamy sta­wa­ło się coraz trud­niej­sze. Żyła w sa­mot­no­ści, a to­wa­rzy­sza­mi jej dnia co­dzien­ne­go były bez­sil­ność, ból i żal.
Go­dzi­ny nigdy nie wy­da­wa­ły jej się tak dłu­gie jak tej nocy. Na­szła ją błaha re­flek­sja, że śpiąc, tak na­praw­dę nie czu­je­my, jak długo trwa noc, i nie do­ce­nia­my bło­go­sła­wień­stwa wie­lo­go­dzin­ne­go, nie­prze­rwa­ne­go snu. Na­to­miast kiedy chce­my, lecz nie mo­że­my spać, wszyst­ko wy­da­je się dłuż­sze, gor­sze, ciem­niej­sze, a ko­lej­ne mi­nu­ty i go­dzi­ny nocy wloką się nie­mi­ło­sier­nie. Do jed­nej ze strasz­niej­szych tor­tur, jakie sto­so­wa­no w hi­sto­rii, za­li­cza­ło się prze­cież wła­śnie nie­po­zwa­la­nie tor­tu­ro­wa­nej oso­bie za­snąć.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl