Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "simon swoje", znaleziono 107

-Isabelle, co tu robisz?
-Moje gratulacje, Simon, to bardzo romantyczne pytanie. Mam to rozumieć jako: "Nie, nie tęskniłem i widuję się z innymi dziewczynami"? Jeśli tak, to nie martw się. Po co się martwić, kiedy życie jest takie krótkie? Zwłaszcza twoje, bo utnę ci głowę.
Krew cię nie definiuje. Definiują cię twoje wybory. Jeśli czegoś nauczyłem się w ciągu tego roku, to właśnie tego. Wiem też, że kochanie kogoś, nawet kiedy to przerażające i ma swoje konsekwencje, nigdy nie jest czymś niewłaściwym. Kochanie kogoś to przeciwieństwo do ranienia kogoś." - Simon.
-Naprawdę chętnie posłuchałabym więcej o twoich przygodach-powiedziała Juli.-Co tylko pamiętasz. Zwłaszcza jeśli dotyczą Jace'a Herondale'a. Wiesz może, skąd ma tę seksowną bliznę na gardle?
-Ehm-mruknął Simon.-Właściwie... to tak. Właściwie... to ją mu ją zafundowałem.
Simon odpuścił gabinet, myśląc, że ten stary mężczyzna wygląda na bardzo wyczerpanego. Ale w końcu od tylu już lat dźwiga samotnie na barkach ciężar tamtej tajemnicy. Taki balast może być ponad siły nawet dla najtwardszego człowieka. On sam czuł, że dochodzi już do granic wytrzymałości.
Koń Simona był ułomny. Albo był geniuszem, który rozgryzł fakt, że Simon nie jest w stanie nad nim zapanować. Ruszył na wędrówkę po lasach z Simonem na grzbiecie, który na przemian błagał, groził i proponował łapówki. Jeżeli koń Simona potrafił czytać w myślach, to okazał się sadystą.
(...) - Kim był ten złodziej skarpetek? - zapytał Simon. - To zwyczajnie okropne.
- Nigdy nic nie mówimy - powiedziała Julie. - Nawet jeśli ktoś raz zapyta, nigdy więcej nie próbuje. - Wyszczerzyła zęby. Wyglądała jak tygrysica. - Bo dla nas jesteś prawdziwą osobą. I jesteś naszym przyjacielem.
- Biały to dla Nocnych Łowców kolor pogrzebowy - wtrącił Luke. - Ale dla Przyziemnych kolor ślubów. Biel symbolizuje czystość panien młodych.
- Jocelyn chyba mówiła, że jej suknia nie jest biała - zauważył Simon.
- Przypuszczam, że ten statek już odpłynął - skomentował Jace.
Kątem oka dostrzegła, że Jace rzuca jej wściekłe spojrzenie -W przyszłości, Clarisso, może było by rozsądnie wspomnieć, że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć takich niezręcznych sytuacji.- powiedział. -Zaprosiłaś go do łóżka?- spytał Simon, wstrząśnięty. -Śmieszne, co? -rzucił Jace. - Przecież razem byśmy się nie zmieścili
Pamiętasz, jak mi obiecałaś w hotelu, że jeśli przeżyjemy, ubierzesz się w strój pielęgniarki i umyjesz mnie gąbką? - Chyba źle usłyszałeś - stwierdziła Clary. - To Simon obiecał ci mycie gąbką. Jace mimo woli zerknął na Simona, a ten uśmiechnął się do niego szeroko i powiedział: - Jak tylko stanę z powrotem na nogach, przystojniaku.
Spałeś chociaż trochę? -Trochę. - Simon spojrzał na nią z ukosa. - To raczej ja powinienem zadać ci takie pytanie. To ty masz cienie pod oczami. Koszmary? Wzruszyła ramionami. -Wciąż to samo. Śmierć, zniszczenie, złe anioły. -Zupełnie jak w prawdziwym życiu. -Tak, ale sny przynajmniej się kończą kiedy się budzę.
- Ale jest coś, czego nigdy do tej pory nie miałem - dodał Simon. - I to się zmieniło.
- Mianowicie?
- Brata.
(...) To nie ktoś, kogo wybierasz, ale ktoś, kogo daje ci los, ktoś, kto w innych okolicznościach może nie spojrzałby na ciebie po raz drugi ani ty na niego. Ktoś, za kogo oddałbyś życie i dla kogo zabiłbyś bez chwili zastanowienia, bo to rodzina.
(...) - W każdym razie byliśmy na przyjęciu, kiedy Magnus otrzymała zawiadomienie o magii nekromanckiej w okolicy Instytutu w Los Angeles. Próbował skontaktować się z Malcolmem, ale bez skutku. Dlatego wymknęliśmy się we czworo. Co moim zdaniem jest ogromną stratą dla przyjęcia, bo właśnie miałem wygłosić toast, który był rewelacyjny. Simon nigdy więcej nie mógłby się pokazać nigdzie publicznie. - Nie do końca o to chodzi w toastach na przyjęciach zaręczynowych - powiedziała Clary.
Byliśmy całkiem blisko, co? - zagadnął go Simon.
Jace patrzył na niego przez chwilę z bardzo nieruchomą twarzą, a potem poderwał się energicznie i odpowiedział:
- Zdecydowanie. Byliśmy dosłownie tak. Początkowo istniało pewne napięcie, jak może sobie później przypomnisz, ale wszystko się wyklarowało, kiedy przyszedłeś do mnie i wyznałeś, że walczysz ze zżrającą cię zazdrością z mojego powodu, tu przytoczę twoje własne słowa, "olśniewajacego wyglądu i nieodpartego czaru".
Simon należał do starej szkoły; prowadź kreta, zbieraj informacje aż do gorzkiego końca i, jeśli to możliwe, dopiero wtedy go ewakuuj. Jeśli kret wpadnie i zostanie wyeliminowany, trudno, takie są realia. Jego katechizm operacyjny spisano w czasach, kiedy chcąc uciec zza żelaznej kurtyny, agenci wspinali się na mur berliński albo czekali na ratunek w gumowej tratwie na Bałtyku. Teraz zastawiano na nich pułapki cybernetyczne, nasyłano niewykrywalne drony, demaskowano ich za pomocą oprogramowania do rozpoznania twarzy. Cel szpiegowstwa się nie zmienił - ruszaj, tajemnice czekają! - zmieniła się za to technologia.
Sieć pajęcza nie musi być wielka, wystarczy, by łapała muchy.
- Wiesz właściwie, dlaczego nazywamy to "siecią"?
- Bo jesteśmy w niej uwikłani
Całe nasze życie spętane jest siecią rozumnych konieczności.
Niczym pająk powoli poszerzamy naszą sieć i kształtujemy nowe życie.
sieć wzajemnych układów chwyta cię, trzyma i nie pozwala się ruszyć.
Kłamstwa tkały się same, wplatając w swą sieć jak najwięcej nitek prawdy.
Wolał nie siać paniki. Od mówienia prawdy czasami lepsze było powstrzymanie się od mówienia w ogóle.
smutek jest jak pajęcza sieć. Nie widzi się go dopóki się w nim nie utknie, a wtedy trzeba go z siebie zdzierać, żeby się uwolnić.
Zniszczcie pajęczynę, zanim stanie się dla was niebezpieczna. Utkajcie własną sieć, dla której sami będziecie pająkiem.
My jednak musimy naszą pajęczynę dopiero uprząść, podczas gdy ich sieć jest już gotowa. (Pięć pestek pomarańczy)
Syrena to potwór, który we mnie tkwi - chce tylko brać i brać. Siać zamęt i sycić się strachem oraz żądzą swoich ofiar.
Nie ma na świecie tyle wina, żeby stępić mój ból.
"Jedyne co mi zostało, to liczyć na to, że niebawem zostanę wpływową pracownicą korporacji i pożegnam karierę wydawaczki przekąsek i sędzi w bójkach"
DLACZEGO postanowiłam zorganizować ją w sylwestra, który jest chyba najgorszym dniem na świecie, żeby organizować przyjęcia, bo charakteryzuje się tym, że pod presją zbliżającej się północy trzeba się świetnie bawić, BO PRZECIEŻ TO SYLWESTER I TAK TRZEBA!
Po odliczaniu i północy przychodzi ten moment, kiedy obłapiają cię spoceni faceci pod pretekstem składania życzeń noworocznych, a ty czujesz jedynie głębokie rozczarowanie i rozpacz w związku z faktem, że ostatnie iskierki grudniowej nadziei gasną bezpowrotnie i roztacza się przed tobą wizja mrocznej pustki stycznia i kolejnego roku, w którym najpewniej znów nie uda ci się zostać prawdziwym dorosłym człowiekiem.
Zresztą przymoim nowym, dojrzałym podejściu do naszej relacji, pewnie i tak nie będziemy się więcej kłócić.Możemy zamiast tego organizować „spotkania rodzinne”, podczas których będziemy po kolei przedstawiać swoje zarzuty i oczyszczać atmosferę bez wzajemnego obwiniania się, a potem wspólnie pracować nad rozwiązaniami, innymi niż rzucanie w siebie pudełkiem ciastek (na przykład po tym, jak kolejny raz zapyta mnie, dlaczego piekarnik jest włączony, a przecież każdy kretyn by się domyślił, że jest włączony po to, żeby UPIEC MU COŚ NA OBIAD).
© 2007 - 2024 nakanapie.pl