Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sis z nas", znaleziono 47

Tomas Wolf odwrócił się i pomyślał, że w tej zielonej dolinie szwedzkie transportery opancerzone Sisu wyglądają jak ogromne wieloryby wyrzucone na plażę.
Lew ryczy w Fis-dur, grzywa z czystego diamentu, multiplicatio, w słońce zaklęta...
Mam w sobie orkiestrę, która fanfarą paradoksów grzmi wtedy najgłośniej, im ciszej skarży się oniemiała dusza.
- Przepraszam - usłyszał cichy włochaty głos w swym uchu - ale czy nie zechciałbyś śnić nieco ciszej?
- I? - nazywało się jednocześnie czterech mężczyzn. 
- I was kocham - odparła trochę ciszej, a potem pomachała w ich kierunku
- Jednak coś jadły- powiedziała ciszej.- Raz jedna ruszała ustami. I jedna miała zakrwawione paznokcie. Proszę pani, to było strasznie karane! Ale one tam w nocy jadły mięso z tych trupów!
Nigdy nie przestaliśmy płakać. Tylko płakaliśmy ciszej. Ukrywaliśmy płacz. Nauczyłam się płakać w taki sposób, żeby z oczu nie leciały mi łzy, połykałam je, gorącą słoną wodę, a one spływały mi do gardła. Tylko to mogliśmy zrobić.
Teraz będziesz mi wypominał wiek? Dżentelmenel, co?
Nie potrzeba pstrokacizny, by zatrzymać oko
los bywa niechętny szczęściu
Bo miłość i szczęście mają różne nazwy i różne potrzeby. Czasem niezbędne jest prażące słońce, a czasem słona mgła. A zwykle wystarczy po prostu serce.
Bo dobro jest po wielokroć podzielne i niewyczerpane. Rozmnaża się i wraca. I nawet nie potrzebuje pokarmu. To smutek karmi się łzami, dobro po prostu jest.
- Jestem już zmęczona - wykręcała się Jaromira. - W moim wieku..
- Ty mi ino takich pierdów nie opowiadaj. Żyły masz? Masz. Ciśnienie masz? Masz. To idziemy.
- I nawet cukrzycę mam. - Jaromira się zaśmiała.
- Czyli wszystko w komplecie. Idziemy.
(...) Nasze problemy są jak dziurki w tym guziku. Wydaje nam się, że przesłaniają cały świat, a na koniec okazuje się, że jest co najmniej kilka wyjść. Cztery, a może i więcej. Jak cztery dziurki. Można przez którąś wyjść...
Bo świat ma dla nas przygotowane miejsca i nie należy się buntować, nic dobrego to nie przyniesie. I tak trafimy tam, gdzie powinniśmy. I trzeba pogodzić się z tym, że czasem nasze szczęście jest zupełnie gdzie indziej, wcale nie tam, gdzie go szukamy. Ale jest i czeka na nas. I w końcu znajdziemy się tam, gdzie należy, dokładnie tak, jak ten biały płócienny guzik.
A może życie to tylko ... worek. Ubranie. Człowiek musi znaleźć w życiu swój guzik, choćby po to, żeby zapiąć worek z problemami i odłożyć go w niedostępne miejsce. A kiedy problemy zwietrzeją, trzeba worek wytrzepać i odświeżyć. I zapomnieć o problemach.
Robota dobrze robi na charakter
Nie ma na świecie tyle wina, żeby stępić mój ból.
"Jedyne co mi zostało, to liczyć na to, że niebawem zostanę wpływową pracownicą korporacji i pożegnam karierę wydawaczki przekąsek i sędzi w bójkach"
"Simon na przykład wywraca oczami i robi minki, jakby był święty, kiedy po raz milionowy proszę im by wyniósł śmieci. W takich chwilach zastanawiam się, w którym miejscu w parku najlepiej wykopać mu grób"
DLACZEGO postanowiłam zorganizować ją w sylwestra, który jest chyba najgorszym dniem na świecie, żeby organizować przyjęcia, bo charakteryzuje się tym, że pod presją zbliżającej się północy trzeba się świetnie bawić, BO PRZECIEŻ TO SYLWESTER I TAK TRZEBA!
Po odliczaniu i północy przychodzi ten moment, kiedy obłapiają cię spoceni faceci pod pretekstem składania życzeń noworocznych, a ty czujesz jedynie głębokie rozczarowanie i rozpacz w związku z faktem, że ostatnie iskierki grudniowej nadziei gasną bezpowrotnie i roztacza się przed tobą wizja mrocznej pustki stycznia i kolejnego roku, w którym najpewniej znów nie uda ci się zostać prawdziwym dorosłym człowiekiem.
Zresztą przymoim nowym, dojrzałym podejściu do naszej relacji, pewnie i tak nie będziemy się więcej kłócić.Możemy zamiast tego organizować „spotkania rodzinne”, podczas których będziemy po kolei przedstawiać swoje zarzuty i oczyszczać atmosferę bez wzajemnego obwiniania się, a potem wspólnie pracować nad rozwiązaniami, innymi niż rzucanie w siebie pudełkiem ciastek (na przykład po tym, jak kolejny raz zapyta mnie, dlaczego piekarnik jest włączony, a przecież każdy kretyn by się domyślił, że jest włączony po to, żeby UPIEC MU COŚ NA OBIAD).
POLITYKA. Muszę się nią zainteresować. Nie tylko wewnętrzną.Międzynarodową też. Zrozumiem amerykański system polityczny. Poznam różnicę pomiędzy premierem i prezydentem.
Spanikowana zrywam się z łóżka. Biegnę pod prysznic. Zakładam pierwsze lepsze ciuchy, jakie wpadną mi w ręce. Przeżywam ekspresowe załamanie nerwowe, kiedy okazuje się, że jestem już tak gruba, że gacie, które próbuję włożyć, utykają na poziomie kolan. Po chwili uzmysławiam sobie, że do mojej szafy, nie wiedzieć czemu, trafiły majtki Jane, a ja uparcie próbuję się w nie wcisnąć. Z ulgą ronię łezkę na myśl o tym, że choć może nie mam najmniejszego i najbardziej jędrnego tyłeczka na świecie, to jako dorosła kobieta nie mam obowiązku mieścić się w majtki ośmiolatki.
Ludzie nie cenią tego co mają.
Lepiej uśmiać się ze starego dowcipu, niż że smutkiem upijać kiepskim winem.
Pozornie niewiele znaczące zdanie zabiera nas w ważną życiową podróż, zmienia perspektywę i waży na naszych losach. Coś małego i krótkiego może znaczyć więcej niż wyczekiwana przemiana. Albo właśnie nas do tej przemiany prowadzić. Podobno wszystko w życiu jest po coś.
Poza zarabianiem pieniędzy na utrzymanie siebie i wysyłanie godziwych alimentów dla córki w Polsce, tego jeszcze szukał - sedna. Jak pewnie każdy poszukujący, nie liczył na jego znalezienie, uważał, że istota tkwi w drodze. W poszukiwaniu. Bo przecież chodzi o to, by gonić króliczka, a nie złapać go.
"Żyj, a przyjdzie w końcu dzień, w którym wszyscy twoi wrogowie zapłacą za to, co się stało. Umrzyj, a ujdzie im to płazem”.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl