Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie ma stanika", znaleziono 13

Dobór odpowiedniego stanika to nie to samo co sprzedawanie ciastek
Do mojej pracowni "Cukier Stanik" wszystkie przychodziły. Aktorki. Spikerki. Żony towarzyszy. Cichodajki z estrady. Kurwy z Grandu. Prywatna inicjatywa. Tyle pracy miałem. Drętwiały ręce. Bolały nadgarstki. Każda chciała mieć mój stanik. Jestem najlepszym krawcem staników w tym kraju.
Szczęście- definicja: Wino, czekoladki, wygodne spodnie i brak stanika.
W sypialni, pod kołdrą, przy zgaszonym świetle. Bez gry wstępnej i zdejmowania stanika. W pośpiechu; wszystko trwa raptem kilka minut.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam majtki Wielkiej Madam, chciałam umrzeć na śmierć. Naprawdę są wielkie jak zasłony. A stanik wygląda jak dwie łodzie.
Na przodzie jej stanika widniała litera A, zrobiona z cienkiego czerwonego sukna i otoczona wykwintnym haftem i fantastycznymi floresami ze złotych nici. Była wykonana z wielką fantazją i tak artystycznie, że zdobiła młodą kobietę.
Nadal nie miałem pojęcia, dlaczego zginęła. Nie wiem, co znaczyła ta diabelna karteczka włożona do jej stanika, ani czy naprawdę byłem czemuś winny. A sama niepewność wzmagała poczucie winy. Tak nędznie skonstruowany jest człowiek.
Mroczne historie pobudzają wyobraźnię.
Czy człowiek jest w stania namalować swój własny portret, który byłby prawdziwy, nie skłamany, nie upiększony i nie przeczerniony?
Nie miałem żadnego powodu, by myśleć, że pójście w prawo będzie lepsze od pójścia w lewo albo od stania pod płotem i liczenia orzechów kokosowych na najbliższej palmie.
Wierzę w wolność, w ludzkie prawo bycia sobą, potwierdzania samego siebie i walki z wszystkimi tymi, którzy próbują na to nie pozwolić. Wolność jednostki jednak to coś więcej niż tylko nieobecność przemocy i opresji. To znacznie więcej niż tylko 'wolność od'. Jest to 'wolność do' - wolność do stania się niezależnym, wolność do bycia w znacznie większym stopniu niż posiadania więcej tudzież używania, tak rzeczy, jak innych ludzi.
Sprzeczność. W królestwie rozumu to słowo było bezlitosnym potępieniem. Dowodem błędnego rozumowania. Odkrycie sprzeczności w tezach przeciwnika równało się zadaniu śmiertelnego ciosu. Świetnie pamiętała błysk triumfu w jego oczach, gdy owa chwila nadeszła. Teraz jednak (...) zadawała sobie pytanie, na czym polega zbrodniczość tej najbardziej ludzkiej ze wszystkich zdolności: Noszenia w swym sercu sprzeczności, niepodważania jej, niepodejmowania prób uzgodnienia; a nawet stania się dwiema różnymi osobami jednocześnie, każda z osobna wierna sobie i niepróbująca zaprzeczać obecności drugiej? Jakie wszechpotężne prawa kosmologii łamał ów ludzki talent? Czy wszechświat rozszczepiał się na dwoje z jego powodu? Rzeczywistość przestawała być realna?
Mieszkanie stanowiło w PRL – podobnie jak dzisiaj – jeden z głównych życiowych problemów do załatwienia, ale wówczas tego nie ukrywano, i było ono głównym celem oszczędzania. Badania nad problemami nowożeńców z lat 80. wykazywały, że mieszkanie znajduje się na pierwszym miejscu. Niemożność zdobycia własnego dachu nad głową przyczyniała się do podjęcia decyzji o zmianie miejsca pracy i zamieszkania. Mieszkalnictwo PRL z porównawczej historycznej refleksji w stosunku do prawicowej cenzurki propagandowej wychodzi z oceną znacznie poprawioną. Próby ukazania budownictwa mieszkaniowego przed 1989 rokiem jako niesprawnego, totalitarnego dziwoląga okazują się chybione. Z jednej strony sytuacja w tym zakresie skokowo się poprawiła w stosunku do warunków przedwojennych, z drugiej Polska po 1944 roku wykorzystywała przydatne w warunkach kraju biednego najnowocześniejsze rozwiązania architektoniczne, urbanistyczne i cywilizacyjne Zachodu. Należy wręcz powiedzieć, że budownictwo było przeinwestowane w stosunku do stopnia zamożności kraju, co nie oznacza, że było wystarczające wobec potrzeb. Upada też teoria, że kwintesencją zdrowego mieszkalnictwa są mieszkania własnościowe, bo nawet w najbogatszych krajach Zachodu znaczną część mieszkańców stać jedynie na wynajem mieszkania. Jest to już od wieków dosyć oczywisty stan rzeczy i próby całkowicie komercyjnej organizacji mieszkalnictwa w III RP spaliły na panewce. Dariusz Łukasiewicz, Od braku mieszkań socjalnych do braku pieniędzy na mieszkania komercyjne. Mieszkalnictwo w PRL Po stalinowskim, socrealistycznym interwale (choć i wtedy mieliśmy „bikiniarzy” czy „zakonspirowane” kluby jazzowe, „Przekrój”, a do 1953 roku „Tygodnik Powszechny”) nastąpiła istna eksplozja kulturalna. Zarówno kultury masowej, jak i „wyższą” zwanej. Zacznijmy od tej pierwszej. Stefan Kisielewski zwykł mawiać, że socrealizm skończył się definitywnie wraz z Karin Stanek, którą zresztą bardzo lubił. Jimmy Joe czy Malowana lala były jednak tylko kamyczkami w lawinie naśladownictwa muzyki zachodniej czy importu jej samej. Polska inwencja stawiła jak zwykle czoło trudnościom technicznym. W braku płyt słuchano Chubby’ego Checkera, Kinksów, Otisa Reddinga, boskiego Elvisa, Procol Harum i Smokeya Robinsona… z tak zwanych pocztówek dźwiękowych. To już, prócz awansu technologicznego (gdzież te pocztówki i winyle?), się nie zmieniło. Zachód zatriumfował w stu procentach. W listopadzie 1965 roku koncertowali w Warszawie The Animals, w kwietniu 1967 Rolling Stonesi. Rzecz nie do pomyślenia w innych KDL [kraje demokracji ludowej]! Jak grzyby po deszczu rodziły się nasze zespoły rockowe… Ludwik Stomma, PRL PO LATACH. Polska Ludowa, w której wzrastałem
© 2007 - 2024 nakanapie.pl