Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie na eliot", znaleziono 30

Jeden z sekretów owej przemiany mentalnościowej zwanej trafnie nawróceniem jest taki mianowicie, że dla wielu spośród nas ani niebo, ani ziemia nie stanowią niejakiego objawienia, aż czyjaś osobowość poruszy w sposób szczególny naszą istotę, nakłaniając ją, by się otworzyła.
Ludzkie dusze też mają rozmaite cery; to, co pasuje do jednej, nie pasuje do drugiej.
My, śmiertelni, kobiety i mężczyźni, przełykamy wiele zawodów między śniadaniem a kolacją, powstrzymujemy łzy, usta nam bieleją, a zapytani odpowiadamy: "Och, to nic takiego!". Wspomaga nas duma, a duma wcale nie jest zła, jeśli tylko skłania nas do ukrywania własnych ran, nie zaś do zadawania ich innym.
Ciasny to człowiek, który nie może patrzeć na problem z różnych punktów widzenia.
Duma tylko wspomaga naszą wielkoduszność, nigdy nie czyni nas wielkodusznymi, podobnie jak próżność nie obdarza nas dowcipem.
Doprawdy można się dziwić, że robienie tego, na co mamy ochotę, sprawia nam [...] taką przyjemność, zważywszy, ile pomyłek przy tym popełniamy.
Trudne zadanie poznania duszy drugiego człowieka przekracza możliwości młodych ludzi, których świadomość składa się w głównej mierze z ich własnych pragnień.
Nasze namiętności nie żyją osobno w zamkniętych na klucz pomieszczeniach, lecz odziane w skromną garderobę pojęć, znoszą prowianty do wspólnego stołu, by się pożywiać ze zgromadzonych wspólnie zapasów, zależnie od apetytu.
Trzeba być biednym, aby wiedzieć, jakim luksusem jest dawanie.
Śmiertelni łatwo ulegają pokusie zadania śmiertelnego ciosu chwale swego bliźniego i wcale nie uważają tego za zbrodnię.
Wszyscy rodzimy się w stanie głupoty moralnej i traktujemy świat jak dojną krowę, która ma wykarmić naszą wyjątkową osobowość.
Wiadomo jednak, że człowiek nie może być sceptyczny wobec wszystkiego - świat stanąłby wówczas w miejscu; musimy w coś wierzyć i coś robić i jakkolwiek nazwalibyśmy to "coś", będzie ono w istocie naszym własnym wyborem, choćby się mogło zdawać, że opiera się w ogromnej wierze na cudzym.
Ludzie samolubni zawsze sądzą, że ich kłopoty są ważniejsze niż wszystko inne w świecie.
Właściwe słowo to potęga, przydaje precyzji naszym działaniom.
...wszędzie są ludzie, którzy nie mogą wybaczyć zdolnemu człowiekowi, że się od nich różni.
Dziwactwa i skrupuły to jakby ktoś rozsypywał szpilki, każdy boi się wtedy chodzić, siadać, a nawet jeść.
Wielki to mocarz owo pragnienie miłości, ów głód serca, równie nieustępliwy, jak i ten inny głód, którym natura zmusza nas do przyjęcia jarzma i każe zmieniać oblicze świata.
Byłaś dla mego serca tym, czym jest światło i kolor dla moich oczu, a muzyka dla ucha - mglisty niepokój przemieniłaś w żywą świadomość.
Będzie jej aniołem opiekuńczym, zrobi dla niej wszystko, zniesie wszystko z wyjątkiem tego, by miał jej nie oglądać.
Gdziekolwiek bym pojechał, dusza moja musi żyć tam, gdzie ty jesteś.
Jeśli uważać młodość za czas nadziei, to chyba tylko w tym znaczeniu, że dorośli pokładają nadzieję w młodych, żaden bowiem wiek nie jest tak jak młodość skłonny sądzić, że wszelkie uczucia, rozstania i decyzje są ostateczne.
Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza pamięć i pożądanie, podnieca gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.
Powiecie, żem jest wariat, lecz przysiąc jestem gotów: Porządny kot nie mniej niż trzy imiona ma Gdyś czasem spostrzegł, że w głębokiej medytacji Twój albo inny kot w dal patrzy w zamyśleniu To wiedz: ta kontemplacja jest z jednej zawsze racji: On myśli, myśli, myśli, myśli o Tamtym swym Imieniu, O swym zmyślnym, wymyślnym, przemyślnym, Niedomyślnym, Utajonym, niedosięgłym, najbardziej własnym Imieniu.
Następnie bohater lub bohaterka powracają do miejsca, z którego wyruszyli i, jak ujął to T.S. Eliot, są „świadomi go po raz pierwszy” ; powracają z darem lub „błogosławieństwem” dla swego ludu lub jej wioski. Zgodnie z ostatnim krokiem w programie Anonimowych Alkoholików człowiek musi przekazać innym lekcję, której się nauczył – w przeciwnym razie prawdziwego daru nie było . Podróż bohatera jest zawsze doświadczeniem nadmiaru życia, nadwyżki energii, z której mnóstwo zostaje dla innych. Bohater lub bohaterka odnajdują erosa, energię życia, której jest aż nadto, by odwrócić skutki działania thanatosa, energii śmierci.
Ludzie pracujący dla arabskich elit są z reguły najlepszym źródłem wiedzy na temat ich życia.
W każdym wywiadzie na świecie oficerów pracujących z nielegałami, tak bowiem nazywa się powszechnie agentów, o których wspomniałem, zalicza się do elity elit.
Abed nie był religijny i sprzeciwiał się noszeniu przez kobiety hidżabu. Żadna z jego sióstr nie nosiła go przed ślubem, a Nahil nawet potem. Zwłaszcza wśród elit rzadko widywało się hidżaby.
Obracała się wśród elit, ludzi, jak to ich nazywają – rzuciła kpiąco – szlachetnie urodzonych. A kiedy stała się ta tragedia, nagle wszyscy się od niej odwrócili. Zapomnieli, kim była, a
przebywanie w jej towarzystwie stało się wręcz ujmą i plamą na ich honorze.
Starając się prowadzić lekką rozmowę z dziewczyną, von Wedel dyskretnie rozejrzał się po sali. W dymie papierosowym dostrzegł wiele znanych postaci z elit niemieckiej armii i służb bezpieczeństwa. Wymienił ukłony, po czym skupił się na swojej partnerce.
Z przytoczonych relacji wynika, że mordowanie Żydów w czasie okupacji było sprawą publiczną, przedmiotem zainteresowania ogółu. Brali w nim udział zwykli członkowie lokalnej społeczności, a nie żadni „ludzie marginesu”, łatwo identyfikowalni i świetnie wszystkim znani w każdej małej miejscowości. Więcej nawet – zaangażowanie przedstawicieli miejscowych elit w opisanych zbrodniach i uczestnictwo zbiorowe miejscowej ludności nadawało mordom imprimatur grupowe, swoistą sankcję, „pozwalając na rozmycie odpowiedzialności” .
© 2007 - 2024 nakanapie.pl