Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie solan", znaleziono 67

- Czy ja jestem interesująca? - zapytałam którejś sobotniej nocy. Właśnie wróciliśmy ze spotkania z jego znajomymi.
- Potencjalnie. Jesteś nierobem. Niektórych to interesuje.
- A ciebie?
- Nie.
- No to czemu ci się podobam.
- A kto powiedział, że mi się podobasz?
Lepiej umrzeć, stojąc, niż żyć na kolanach!
Lepiej umrzeć na stojąco, niż żyć wiecznie na kolanach.
Widok mężczyzny na kolanach budzi w kobietach najgorsze emocje.
Obojętność potrafi zmienić pożądanie w obsesję. Ignoruj go, a będzie pełzł do ciebie na kolanach.
Gdy na KOTKA z monitora
Raźno kursor mruga,
Wnet osoba na kolanach
Z ZIEMI KOMPA DŹWIGA.
Nie wiem, kto Bogom robi pranie. Wiem, że brudy z niego pijemy my." Vladimir Holan.
Ktokolwiek stworzył ludzkość, wbudował w nią poważny błąd konstrukcyjny: skłonność do zginania kolan".
"Ukląkł na tych gwiazdach i górach wytatuowanych na kolanach. Nie ukłoniłby się przed nikim i niczym. Poza swoją towarzyszką. Kimś równym jemu."
kim dla ciebie jestem pyta
kładę ręce na jego kolanach
i szepczę jesteś
wszystkimi nadziejami
jakie kiedykolwiek miałam
w ludzkiej postaci
Jakiś czas temu wymarzyłam sobie, że miejsce, w którym rosną tulipany, ogrodzę małym płotkiem, takim do kolan, może ciut wyższym. Chciałam, by było ładnie.
Marzyłam o ciepłej kąpieli i miękkiej poduszce i o laptopie na kolanach. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko mojego kota Astona, którego nie mogłam ze sobą zabrać.
Nie pomogłabym ci, nawet gdybyś mnie błagał na kolanach. Nie podałabym ci szklanki cholernej wody na pustyni, choćbyś konał w męczarniach. Wyraziłam się jasno?
Połączenie zostaje przerwane, a Selma jest tak zszokowana, że telefon wysuwa jej się z ręki i ląduje na kolanach, a stamtąd spada z głośnym stuknięciem na podłogę.
Niedołężność to faktura, jaką wystawiają wszystkie geny, dzięki którym na pewnym etapie było się przystojnym brunetem czy piękną blondynką z kilkorgiem dzieci na kolanach albo na rękach.
Przekonałam się, że miłość nie istnieje. I w ogóle, faceci się z czasem skurczą. Dorosną nam najwyżej do kolan. Tak jest u wielu owadów. Będziemy ich pożerać jak modliszki. Czas wracać. Nie słyszysz?
Barbara nie zmrużyła oczu tej nocy. Do późna klęczała przed obrazkiem, podarowanym jej przez proboszcza, a kiedy w końcu, cała zdrętwiała, podniosła się z kolan, ogarnęła ją słabość wielka.
It seems to me, Golan, that the advance of civilization is nothing but an exercise in the limiting of privacy.
Nocna obserwacja na ogół nudna rzecz, choć skok przez płot, gdy trzeba uciekać przed psami, potrafi ją urozmaicić. Ale wylądować na kolanach w jedynej kałuży w promieniu kilometra - to trzeba mieć pecha!
Świątynie mówiły, że jesteśmy skażeni, a potem obiecywały nam uzdrowienie. Wystarczy, że będziemy się modlić i płacić. Monety za rozgrzeszenie i stwardnienia na kolanach, ale za to cóż za wspaniałe szaty! To za te szaty płaciliśmy.
Sam ciężar jej ciała wyrażał wdzięczność. Perfumy podkreślały szczerość jej intencji i mąciły jego myśli. Próbował zachować godność, ale jakże trudno jest zachować godność, kiedy trzyma się kogoś na kolanach.
"POZA NAWIASEM" Bezrodzinni, bezdomni, wyobcowani, szlifujący bruk kolanami, wyciągający ręce trafiające w próżnię, w zimny mur sytości, powaleni, deptani, stoczeni, skażeni nędzą, beznadziejnie żywi.
Na nasz widok poderwał się gwałtownie. Bardzo szczupły, nieco przygarbiony, zdawał się składać z samych kolan i łokci. Jego twarz pokrywał lekki trądzik. Jedno oko miał podbite, ale siniak był stary, sprzed kilku dni.
Na kolanach przed wielkim miastem. Meandrujące niczym rzeki, czerwone i żółte smugi samochodowych świateł porwały jego duszę. Wessały. Nie pozostał po niej żaden ślad.
Skończył się czas zemsty, rachunki zostały wyrównane.
Jechali wciąż zatłoczonymi ulicami miasta kierując się na trasę szybkiego ruchu. Justin trzymał na kolanach wszystkie dotychczasowe papiery związane ze sprawą oraz mapę, której jednak nie musiał czytać, bo Larry doskonale znał drogę.
Opuściłam dom, wystrojona jak na bal. Miałam na sobie czarną wąską spódniczkę do kolan, elegancką bluzeczkę z guziczkami i buty na obcasie.
Dwóch milicjantów sprowadziło mnie po schodach. Reszta, z komendantem na czele, została w mieszkaniu, by dokonać przeszukania.
Wpakowałem się pod nogi kelnerce, która musiała być istną łamagą, bo zaraz się wywróciła i dostała w dekiel dzierżoną jeszcze przed sekundą tacą z napitkami. Roztrzaskało się to wszystko w koci żwirek.
Podnoszącą się z kolan, niczym Polska nasza, kobitkę obserwowałem już z ukrycia.
Nastąpiło kilka sekund pustki, mózg się zaciął i nie potrafił wyjść poza oczywistość: trzymał na kolanach pudełko, w którym znajdowała się czyjaś ręka. Potem gwałtowne, nagłe mdłości i kawa pędząca z żołądka do przełyku.
NIE RZYGAJ DO PUDEŁKA!
Patrzył na nią wyprany z emocji. Nie miał ich w sobie. Po prostu stał i patrzył, jak muchy wchodzą do jej ust, by po chwili z nich wyjść, jak jej długie blond włosy i fałdy sięgającej do kolan sukienki delikatnie falują na wietrze, który wślizgiwał się przez uchylone drzwi balkonowe.
Biała kołdra chorej unosiła się i opadała w regularnym rytmie, ale był on zbyt szybki, żeby sen mógł dać (...) jakiekolwiek ukojenie. Tommy pomyślał, że być może należy ona do tych, którzy nie życzą sobie środków przeciwbólowych, bo chcą do swojego kresu dowlec się na kolanach.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl