Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stevie z tym", znaleziono 19

Ja prowadzę Nick. - Zamów sobie taksówkę, frajerze. Pamiętasz, jak kiedyś gorzała wylewała ci się z butów, a ty jakby nigdy nic prułeś do domu? Steven parsknął śmiechem. - Pamiętam. Ale Bogu dzięki te czasy już minęły, co? Nick się roześmiał i skinął głową. Stevie zauważył, że jego kumpel wciąż wygląda potężnie, ale znów dostrzegł smutek w jego oczach. Były jeszcze smutniejsze niż wtedy, gdy był dzieckiem i musiał żyć narażony na humory ojca.
"czytanie jest nieodłącznie związane z losem i przeznaczeniem czytającego. Znajdujemy tam to, czego potrzebujemy, a może to coś znajduje nas"
Sędzia Harry Ford powiedział mi kiedyś, że to właśnie ugody prowadzą do konfliktów między obrońcami i ich klientami. Oferta na początku oczywiście podoba się oskarżonym – rok w pudle zamiast ryzyka, że w sądzie dostanie piętnaście lat. Wybór jest jasny nawet dla tych klientów, których mózgi nie funkcjonują zbyt dobrze. Ale po sześciu miesiącach korzystania z gościnności Wydziału Zakładów Karnych w podwójnej celi w Sing Sing, z perspektywą spędzenia tam kolejnych sześciu, zaskakująco wielu klientów zaczyna się skarżyć, że to obrońca zmusił ich do ugody, choć są przecież niewinni. Niestety, wielu z nich mówi prawdę. W każdym mieście w Ameryce niewinni ludzie przyznają się do winy, bo prokurator wymachuje im przed nosem ugodą, na mocy której mogą odsiedzieć krótki wyrok, wyjść na wolność i żyć dalej normalnie. Zaliczyć rok w pierdlu czy ryzykować dwadzieścia pięć? Trudno się dziwić, że ludzie wybierają ugodę
Na blacie w kuchni leżała za słoikiem keczupu jej osobista broń, rewolwer Magnum 500. Zanim przywieźli im pizzę, Kate zważyła go w dłoni i zastanawiała się, jakim cudem Melissa daje radę nosić go przez cały dzień. W bębenku tkwiło pięć naboi. Każdy był wielkości zapalniczki i kosztował dwa i pół dolara. Bez względu na to, jaki napotkałeś problem, jeśli miałeś przy sobie tę spluwę, rozwiązanie go kosztowało najwyżej dwa i pół dolara.
Ciężar udowodnienia ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony jest winny, spoczywa na prokuraturze, ale ciężar udowodnienia, że twój oskarżony o zabójstwo klient jest rzeczywiście niewinny, jest o wiele większy. Niewinność waży setki ton.
Harry powiedział mu coś bezgłośnie. Nie umiem czytać z warg, ale zaczynało się to chyba od „Skur…”, a kończyło na „…syn”. Albo jakoś podobnie.
„Gdyby wszyscy moi przyjaciele skoczyli z mostu (...) ja bym z nimi nie skoczył. Stałbym na dole i czekał, żeby ich złapać”
Wiedza to największy z luksusów.
To smutna prawda, że nieraz niewinni ludzie zostają oskarżeni o zbrodnię.
Jeśli robisz coś wystarczająco często, przestajesz dostrzegać w tym to samo znaczenie, nie przejmujesz się tym tak samo jak za pierwszym razem."
"ludzie skazani za zabójstwo zwykle nie mają już szans na uniewinnienie"
o losie decyduje rzut monetą
Kobiety w niezwykły sposób potrafią wyłuskać sedno rzeczy z morza pierdół, niczym samorodek z lepkiego błota.
Przypomniał sobie, jak tańczył po całej kuchni, kiedy Steve Wonder śpiewał "Superstition". To było to samo. Nie drugi oddech, nawet nie haj, tylko uniesienie. Przeczucie, że przekroczyłeś swoje ograniczenia i możesz sięgnąć jeszcze dalej.
Ona jedna ma w sobie siłę, żeby mnie pokonać, pomyślał nagle Steve. Jest moją zgubą. Ze wszystkich kobiet, które znam, ona jedna jest moją słabością, fatalnym zauroczeniem. Nie jestem w stanie dłużej jej się oprzeć! Okropna z niej zołza, była dziwką, ale teraz jest tylko moja.
Steve ciągle uważa się za małomiasteczkowego kolesia, któremu wprawdzie udało się zrobić kilka interesujących rzeczy, ale który wciąż nie rozumie, dlaczego jego życie miałoby kogokolwiek interesować.
Oczywiście nie rozumie także, po co ktoś miałby pisać książkę o nim, a tym bardziej ją czytać.
Steve wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że tworzenie literatury jest często formą oswajania dręczących go lęków. Pisząc o nich, miał nadzieję, że uda mu się od nich uwolnić, sprawić, by zniknęły. Tyle że wraz z każdą przybywającą nową powieścią czy nowym scenariuszem działa się rzecz dziwna - lęki, zamiast znikać, stawały się jeszcze silniejsze i bardziej widoczne. Jakby tego było mało, pojawiały się jeszcze kolejne.
- To bluźnierstwo, nazywac psa ,,Mohammed".
- Próbowałem wołac na niego inaczej, ale nie słucha. Pokażę panu. Steve, ugryź pana w nogę. Widzi pan? Nic. Spot, ugryź tego pana w nogę. Nic. Równie dobrze mógłbym mówic po persku. Rozumie pan, do czego zmierzam?
- No, a ja nazwałem swojego psa ,,Jezus". I co pan na to?
- W takim razie bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że zaginął panu pies.
- Wcale nie zaginął.
- Naprawdę? Widziałem w całym mieście ulotki z napisem ,,Czy odnalazłeś Jezusa?". Widocznie niejednemu psu Jezus. ...
Steve Morgan, który zawsze chlubił się tym, że do związków z kobietami podchodzi z chłodną rezerwą, teraz galopuje w stronę Zacatecas. Odkrył, że dla perspektywy ujrzenia Ginny gotów był nawet stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Jeśli mają zamiar go rozstrzelać, to i tak według wszelkiego prawdopodobieństwa pozwolą mu zostać z nią sam na sam przez kilka minut. Będzie mógł wziąć ją wtedy w ramiona, rozkoszować się smakiem i miękkością jej ust, czuć na swym ciele dotyk jej małych, cudownie ukształtowanych piersi. Powie jej wówczas - Tak, jakie to ma teraz znaczenie - zanim go zabiją, powie jej, że ją kocha.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl