“– Więc wasze motto, wasza duma: Jesteśmy braćmi. Nie zostawiamy nikogo za sobą, to tylko bzdury?”
“Wtem dzwoni matka. Rzucili mięso! Biorę maseczkę, żel antybakteryjny i siatkę. Biegnę, ile sił w nogach. Jestem piąty. Kupuję z dziesięć kilogramów. Zamrażarka pełna. Ta u mamy też. Duma myśliwego z upolowanej zwierzyny.”
“-Żeby ci uświadomić, że w małżeństwie różnie bywa. Że to ciągła walka ze sobą, o różne pierdoły: o to, jak wychowywać dzieci, o to, co na obiad, o to, że coś ci się nie podoba w jego czy jej zachowaniu. O to, że on za długo pracuje, a ty znowu marudzisz. Ludziom się wydaje, że to cudowna droga przez życie, usłana różami. Nic tylko brać się pod ręce i kroczyć w stronę zachodzącego słońca. Nieprawda. Małżeństwo to nieustanna praca, suma kompromisów, wypadkowa naszych odczuć.”