Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "tego tego joann", znaleziono 707

- Joanno, to jest moja żona Lara - przedstawił Aśce swoją drugą żonę.
Lara wbiła w Joannę swój twardy wzrok i Aśka doskonale zrozumiała jego przesłanie: ,,Zniszczę cię,,.
Joannę zatkało. Całą sympatię i szacunek, jakie mogła z siebie wykrzesać na widok tego mężczyzny, trafił właśnie szlag.
Obserwując, jak tłum wita Joannę, myślał o prawdzie, która rozdzierała mu serce: na zawsze stracił ukochaną kobietę, lecz nigdy nie kochał jej bardziej niż teraz.
Twoja dusza jest lampą, która jaśnieje pełnym blaskiem dopiero wtedy, kiedy napełnisz ją oliwą spokoju i łagodności. Rozpacz gasi jej światło.
Nie wystarczy, że rozpalisz ogień. Musisz jeszcze go podtrzymywać. Trzeba dbać o płomienie. Karmić je.
Nie trać ducha (…). Niechaj twoja wiara dodaje ci sił. Wierz w moc uzdrowienia.
Trzymaj się prosto i sięgaj wysoko, ale zawsze pamiętaj, że prawdziwą miarą mężczyzny jest szlachetne serce.
Królewska położna uczyła również Elżbietę, czym jest miłość. Wpoiła jej, że to nie nagroda, którą otrzymują ci, co na nią zasłużyli. Miłość sama jest nagrodą.
Miłość była odpowiedzią. Miłość była nową koniecznością. Jeśli cierpienie nazwiemy nauczycielem, to miłość będzie lekcją, której udziela.
Bajka o Pawle S. – Pewnie myślicie, że jestem histeryczką – odezwała się. – Ale mnie się to zdarzyło pierwszy raz w życiu. Zawsze byłam silna i dawałam sobie ze wszystkim radę. Tylko teraz – cały świat mi się zawalił. – Doskonale cię rozumiem – odparł z naciskiem Paweł. – W innej sali tego szpitala leży chłopak, który dzisiaj połknął mnóstwo tabletek nasennych, bo rzuciła go dziewczyna. A ja sam – dziwnym zbiegiem okoliczności – przed kilkunastoma minutami myślałem o osobie, która sprawiła, że także chciałem umrzeć. Obie kobiety spojrzały na niego zaskoczone: nie spodziewały się takiego wyznania po kimś, kto wydawał się być uosobieniem spokoju, opanowania i pogody ducha. Widząc niedowierzanie w oczach Beaty, Paweł dodał: – Nie, nie wymyśliłem tego na poczekaniu, żeby cię podnieść na duchu. Tak było naprawdę… Bajka o Joannie D. Skończywszy mówić, Joanna cofnęła rękę i wyprostowała się. Mężczyzna odstawił wcześniej niepotrzebny już kubek i siedział teraz w pozycji ucznia usiłującego odczytać pod ławką ściągę. Kiedy wreszcie podniósł głowę, Joanna zobaczyła, że jej słuchacz z całych sił stara się powstrzymać łzy. – Niech pan sobie popłacze, panie Jacku – powiedziała cicho. – Będzie panu lżej, a ja na pewno nikomu nie powiem. To żaden wstyd. Chłopaki też czasem muszą płakać. Jego reakcja była natychmiastowa. Gwałtownie opuścił głowę, położył ją na splecionych na stole rękach i zaniósł się szlochem. Potrącony przez niego kubek stoczył się na podłogę i roztrzaskał na kawałki, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi.
Czym dzisiaj będzie pachniał atrament? (Joanna Guzik)
Jeśli to prawda, Joanna rzeczywiście dojdzie do wielkości, mimo iż kobietom świat na to nie pozwala.
- Będziemy coś z tego mieć? - zapytał aplikant.
Joanna spojrzała na papierosa.
- Bo ja wiem? Raka?
Joanna jak zwykle węszyła podstęp. Dla niej to, że mężczyzna jest zbyt miły, zwykle oznaczało kłopoty.
"No nie, Zordon, teraz to już naprawdę... - skwitowała Joanna i zasłoniła oczy - Poraża mnie blask twojej wiedzy."
Joanna (...) nigdy się nie zastanawiała, czy poezja Homera odpowiada regułom chrześcijańskiej doktryny. Był w niej Bóg, ponieważ była piękna
Joanna (...) nigdy się nie zastanawiała, czy poezja Homera odpowiada regułom chrześcijańskiej doktryny. Był w niej Bóg, ponieważ była piękna
- Skąd pani ma ten numer?
- Był w wykazie osób opóźnionych umysłowo - odparła Joanna - Niechże mnie pan posłucha, potrzebuję...
- Idziesz- zapytała Joanna, spoglądając na opierającego się o samochód towarzysza.-Czy będziesz tak wisiał jak ptasie gówno na gzymsie?
Wielokrotnie później mawiała, że tak właśnie, za sprawą Eilego, zaistniała jako nowa osoba: Joanna Chmielewska. Sama się temu dziwiła, bo wszystko miało być inaczej.
(...) skwitowała szybko Joanna, a potem obmacała spodnie Oryńskiego. Znalazłszy to czego szukała wyjęła i włożyła do ust.
Kiedy Jeannie dojrzeje i stanie się starą i mądrą keldą, słowo "pas" nie będzie już określać czegoś, co podtrzymuje jej kilt, ale raczej coś, co wyznacza równik.
- (...) Wszystko jest takie okropne.
- Co jest okropne, Jeannie?
- Ziemia. Smog, morderstwa, zatrute powietrze, zatruta woda, zatruta żywność, nienawiść, beznadziejność, wszystko razem. Jedyne, co tu piękne, to zwierzęta, ale je zabijacie, niedługo zostaną tylko oswojone szczury i konie wyścigowe. To takie smutne, nic dziwnego, że tyle pijesz.
- Masz rację, Jeannie. No i nie zapominaj o arsenałach broni jądrowej.
Joanna zdecydowanie wolała proste, krótkie i konkretne komunikaty. Prawie jak w wojsku. Tego nauczył ją ojciec, który nawet dla niej był oschły i szorstki. Nigdy nie mówił zbyt wiele.
W świetle drzwi pojawił się ogromny cień. Joanna poczuła, że wiotczeją jej mięśnie, a półlitrowy kubek zaczyna ciążyć niczym napełniające się wodą wiadro.
Joanna Chmielewska zbudowała dom pod Warszawą, potem gościła w nim przyjaciół i hodowała pokolenia kotów. Wyruszała w podróże, grała na wyścigach i w kasynach, napisała jeszcze ponad dwadzieścia książek. Została ulubioną pisarką Polek.
Joanna znów się roześmiała, bo przypomniała sobie, jak zwierzęta zagroziły pasterzom, że nie dadzą już ani jednej kropli mleka, jeśli nie zostaną przeniesione na pola przy stajence, w której urodził się dziecięcy Człowiek.
Gdziekolwiek nie byliśmy, Joanna nie ustawała w zwiedzaniu. Szła z uporem małej mrówki od jednego miejsca do drugiego i ciągle była pełna energii. Jakby czerpała ją z powietrza, a może posiadła tajemną umiejętność przetwarzania mojej niechęci w moc, która dodawała jej sił.
Joanna Tokarska-Bakir, idąc wyznaczonym trendem, już w tytule używa hasła absurdalności oskarżeń o mord rytualny. Z kolei Jacek Wijaczka i Zenon Guldon we wstępnie swojej książki piszą: <>.
Asia nie mogła wyzbyć się wizji, w której złowroga pani burmistrz z uśmiechem na ustach ogłasza dumnie, że nie będzie tolerowała opisanych w donosie zaniedbań, więc dyrektorkę pozbawia stanowiska, a szkołę w ogóle zamyka. To wyobrażenie powracało jak bumerang, a może raczej jak sęp, bo pod względem zawodowym Joanna czuła się już trupem.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl