Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "wood i wierzenia", znaleziono 38

Nie mogę uwierzyć w boga, który chce być chwalony cały czas.
[…]nie graj, tylko uwierz. Cały świat to scena a ludzie to aktorzy.
- Wiesz – powiedział – czasami trzeba się bać i nie wierzyć w swoje szczęście, a mimo wszystko próbować. Nie da się przygotować na wszystko ani być zbyt ostrożnym.
.Istnieje cały świat, w który nie chcemy wierzyć, ponieważ nie widzimy w nim logicznego sensu. Tylko czy w ogóle jest na świecie coś, co ma logiczny sens ?
Istnieje cały świat, w który nie chcemy wierzyć, ponieważ nie widzimy w nim logicznego sensu. Tylko czy w ogóle jest na świecie coś, co ma logiczny sens?
Nadeszła wojna (...) Wszyscy się spodziewali, ale nikt nie wierzył. Na wszelki wypadek nigdy się nie wierzy, żeby krócej się bać.
Pani, jesteś naczyniem mądrości. Trudno mi uwierzyć, że cała zawartość gdzieś się wylała.
Możesz wierzyć w Boga, możesz nie bać się śmierci, drwić z niej i pajacować, ale gdy oddech wiecznej nicości dotyka twoich warg, milkniesz.
Chcę ciebie i uwierz, że nigdy nie pozwolę ci odejść. Cała należysz do mnie i już niedługo znajdziesz się w moim łóżku
Ale czy nie jest jeszcze dziwniejsze, że pod naszymi stopami istnieje cały ten przeklęty Świat , a nikt o nim nie wie? (...)To miejsce...jeśli nawet ktoś o nim wiedział, kto by uwierzył?".
Ludzie ślepo wierzą w Kościół. A to jest sztuka teatralna, aktorstwo najwyższej próby. Głos, ton, uśmiech, gestykulacja. Oszukują cały naród.
W jaką ułudę popadamy, gdy zaczynamy wierzyć, że cały świat kręci się wokół nas? Jak usilnie staramy się dopasować wszystko do myślowych teorii? Jak bardzo zaślepieni jesteśmy emocjami?
Cały świat, Jonie, składa się z ludzi, którzy wierzą, iż to właśnie oni mają rację. Ja przecież też wierzę w swoje racje. Nikogo nie omija ta słabość, dlatego wojny nigdy się nie kończą.
"Ludzie często popełniali ten błąd. Wierzyli, że gdy świeci słońce, są bezpieczniejsi, bo potwory wychodzą tylko nocą. Jednak bezpieczeństwo – jak światło – to tylko fasada. Pod spodem cały świat skąpany jest w mroku."
Jacek leżał w łóżku, myśląc cały czas o ojcu. Od kiedy zachorowała, prawie każdy weekend syn spędzał w rodzinnym domu. Nie mógł sobie poradzić z myślą, że jego ukochany ojciec może umrzeć i już go nie zobaczy. Wierzył w Boga i wierzył w życie po śmierci, ale potrzebował swojego ojca tutaj, na ziemi.
Kiedyś ludzie więcej zmyślali i bardziej wierzyli w to zmyślone. Mogłeś usiąść i cały wieczór opowiadać dyr¬dymały o swoim albo cudzym życiu i zawsze miałeś słucha¬czy. Dzisiaj wszyscy chcą wiedzieć, jak było naprawdę, bo się boją. Rozumiesz? W nic nie wierzą i chcą znać prawdę. Mianowicie kto ich wydymał.
Rzeczy nie zawsze są tym, czym się wydają, zaś ludzki umysł jest niezwykły. Widzi to, co chce widzieć. Może stać się ofiarą przesądów i wierzeń. To właśnie w nim rozpoczyna się cały proces myślowy, dlatego trzeba być bardzo czujnym — bowiem każde działanie człowieka pozostawia po sobie ślad.
(...) Moim zdaniem, kiedy umiera człowiek, mężczyzna czy kobieta, w gruzy wali się cały świat, świat, który dana osoba znała, w który wierzyła. Pomyśl o tym mały: miliardy ludzi na Ziemi i każdy z nich nosi w sobie świat. Ziemię wykreowaną przez ich umysły.
Jesteś nikim i twoje miejsce jest nigdzie. Możesz wierzyć w Boga, możesz nie bać się śmierci, wyśmiewać się z niej i pajacować. Lecz kiedy oddech wiecznego nic dotyka twoich ust, milkniesz. Śmierć nie jest okrutna i straszna. Ona tylko otwiera drzwi, za którymi nie ma nic.
Cały świat wie, że ja i ten podły obrzydliwiec żywiliśmy do siebie bardzo gorące uczucia, wśród których prym wiodły nienawiść, odraza i wstręt. Uwierzenie w to, że to ja wykończyłam tego drania, jest proste niczym wypicie litra wody na pustyni.
Kiedy człowiek ma dwadzieścia jeden lat, życie to mapa drogowa. Dopiero w wieku dwudziestu kilku lat zaczyna podejrzewać, że przez cały czas patrzył na tę mapę odwróconą dołem do góry, a jako czterdziestolatek wie to na pewno. Kiedy dobija się sześćdziesiątki, możecie mi wierzyć, jest zagubiony jak cholera
To się nazywa „manosfera”. Wszyscy ci faceci w necie, cała sieć dupków, którzy wierzą w takie gówna. Tak zwani artyści podrywu, którzy wymieniają się poradami dotyczącymi manipulowania kobietami. Nazywają to „ruchem praw mężczyzn”, ale generalnie zwyczajnie nienawidzą kobiet.
Nagle cały strach ją opuścił, uwierzyła, że warto żyć, mając u boku kogoś takiego jak Spencer. Nie zastanawiała się, kim jest i czego tak naprawdę od niej chce, nie myślała o tym, dokąd idą, po prostu chciała z nim iść w nieskończoność.
Jestem w stanie zrozumieć to wszystko, gdy jesteś jeszcze młody i wierzysz w każdą bujdę, jaką usłyszysz od rodziców. Wiesz, kiedyś się naprawdę bałem, że jakiś koleś na górze obserwuję wszystko, co robię, czy nie przeklinam i nie wale konia. Ale wtedy wierzyłem też, że prezenty pod choinkę przynosi grubas w czerwonym stroju, a jakaś niezidentyfikowana bliżej wróżka zabiera mi zęby spod poduszki i zostawia kasę. Tylko, że teraz mam już czterdzieści lat, nie wierzę już we wróżkę zębuszke.
Nie był odpowiedzialny za cały świat. Nie kierowało nim pragnienie, by uczynić go lepszym. Odpowiadał za siebie i za to, co sam robił. Nigdy nie rozumiał ludzi, którzy po czyimś głupim występku „wstydzą się, że są ludźmi” albo w ogóle odczuwają wstyd za innych. Nie wierzył w winę zbiorową. Ani w zbiorową odpowiedzialność.
Członek władz PiS: – Jarosław się bał, że Szydło z Dudą zabiorą mu partię.
Kamil Dziubka: – On w to naprawdę wierzył?
Członek władz PiS: – Z Jarosławem i PiS-em jest jak z rodzicem małego dziecka. On jest cały przepełniony strachem o partię, o to, że ktoś go jej pozbawi. Ten strach bywa nieracjonalny i objawia się czasem w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Sam pan wie, że czasem nawet jak człowiek zostawi dziecko z dziadkami, to i tak się martwi. A proszę mi wierzyć, u Jarosława ten strach się pogłębia z wiekiem, a nie odwrotnie.
Czytając powieść, każdą powieść, musimy doskonale wiedzieć, że cała jest nonsensem, i jednocześnie wierzyć w każde jej słowo. W końcu kiedy ją zamkniemy, możemy stwierdzić, jeśli to była dobra powieść, że jesteśmy odrobinę inni, niż przed jej przeczytaniem, że zostaliśmy nieco zmienieni, jak po spotkaniu nowej twarzy (...). Bardzo trudno jednak powiedzieć, czego się nauczyliśmy i co w nas zmieniło.
Dziwna to rzecz - imię. Kryje się w nim wróżba, życzenie, wreszcie cała osoba. Rodzimy się jednak jako Nikt, beczące jakeś, różowe koźlę. Potem zaś dają nam imię fałszywe, żeby zwieść boginki, mamuny, złą Dolę. I bogów. Zwłaszcza bogów. Bogom lepiej schodzić z oczy; uwierz, sprawdziłem.
Kryterium zdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne. Czy Averroes, Kant, Sokrates, Newton, Voltaire uwierzyliby, że w wieku dwudziestym plagą miast, trucicielem płuc, masowym mordercą, przedmiotem kultu stanie się blaszany wózek na kółkach? I że ludzie będą woleli ginąć w nim, roztrzaskiwani podczas masowych weekendowych wyjazdów, aniżeli siedzieć cało w domu?
Trzymając tu Pharabota, pozwolił pan namnażać się wirusowi, który wciąż się szerzy.
Psychiatra pobladł.
- Chce pan powiedzieć, że... to nie koniec morderstw?
- Erwan odszedł nie odpowiadając. Paliło go z pragnienia. Przed oczyma stanęła mu koszmarna wizja. Rozklekotany pociąg sunął po torach pośród nocy. Przedziały były ostro oświetlone. A wewnątrz siedział cały legion szaleńców z kieszeniami pełnymi gwoździ, kawałków metalu i szkła. Wszyscy byli nafaszerowani wierzeniami Yombe.