Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z.o", znaleziono 21

Niedźwiadek, dzielny Miś, Kubuś Puchatek, nasz P.P. (Przyjaciel Prosiaczka), sympatyczny T.K. (Towarzysz Królika), poczciwy P.K. i Z.O. (Pocieszyciel Kłapouchego i Znalazca Ogona), słowem Puchatek we własnej osobie .
W zoo tego dnia nie było jakoś bardzo tłumnie. Może to ta pogoda, może te ceny biletów.
My, ludzie pracujący w tym fachu, mawiamy, że najniebezpieczniejszym zwierzęciem w zoo jest człowiek.
Wszyscy tkwili w błędzie, a okna, przez które wyglądali, okazały się lustrami odbijającymi ich obsesję.
Czasem trzeba najzwyczajniej w świecie uwierzyć, że z cylindra da się wyciągnąć słonia.
Prawdziwy ból poznaje ten, komu los zadaje ranę tak głęboką, że w porównaniu z nią wszystkie wcześniejsze wydają się jedynie zadrapaniami.
Kiedy dwoje ludzi spotyka się w młodym wieku i razem dojrzewa, łatwiej jest im znosić nawzajem swoje dziwactwa i przyzwyczajenia. W późniejszym wieku to prawie niemożliwe. A może po prostu nie spotkałem właściwej osoby.
W każdej dobrej historii tkwi odrobina absurdu.
W większości przypadków dorastanie polega na tym, że człowiek chowa marzenia do pudełka i wrzuca je do East River
W miejscach takich jak zoo, fokaria, akwaria, oceanaria, muzea czy - zwłaszcza - galerie sztuki współczesnej Marek zawsze momentalnie robił się senny.
Paw jest w Polsce gatunkiem endemicznym. Występuje w zoo, w Łazienkach i na działce moich sąsiadów. Serio, jak można trzymać takiego wyjca przy domu?
-Nie, nie mają dusz. Ogród, którym się zajmuję, jest czymś na kształt... zoo. Te zwierzęta będą tu wiecznie. Ku przestrodze i jako przypomnienie, że każdy miewa złe pomysły. Nawet Bóg.
Jej spojrzenie jest niepokojące. Em nie chce czuć się zaniepokojona, ale mówi sobie, że to taki sam niepokój, jaki cię ogarnia, kiedy jesteś w zoo i patrzysz w ślepia tygrysa.
To, że mugole nie wierzą w Świętego Mikołaja jest dość zrozumiałe. Nie wiem jednak dlaczego wy czarodzieje wątplicie w niego, choć sami doświadczacie magii na c.o dzień
Ta część mnie, która lubiła chodzić do zoo i kocha zwierzęta, pomyślała: "Och, wilki! Jakie śliczne!". Z kolei ta, która nie chciała zostać pożarta, stwierdziła tylko: "O kurwa! Wiej!".
Zawodzenie syren powoli cichło w oddali.
Odgrodzeni sznurem dziennikarze i fotoreporterzy zaczęli krzyczeć do kardynałów, niczym turyści pragnący zwabić do siebie zwierzęta w zoo.
Dziennikarstwo to nie zawód ani branża. To tylko mizerna szansa na zaistnienie dla popaprańców i odmieńców - fałszywe drzwi na zaplecze prawdziwego życia, obrzydliwa, zaszczana nora zabita dechami przez inspektorów budowlanych, ale dość głęboka, by każdy pijaczek mógł stoczyć się do niej z chodnika, żeby tam walić gruchę jak małpa w zoo.
Uproszczenie życia jest przeciwieństwem komplikacji. Obserwując w zoo lub na wolności naszych najbliższych krewnych, małpy, odkryjemy ich imponujące zdolności do wiszenia na gałęziach, bawienia się i nicnierobienia całymi godzinami. Praktycznie wszystkie skomplikowane działalności, wynalazki i wymagania w naszym życiu wypływają z pierwotnej potrzeby prostoty, właśnie z tego pragnienia wiszenia, huśtania się i nicnierobienia.
Otóż moja matka, przewidując nadejście przypadłości, właściwych jej latom, nalegała, bym się ożenił. Wiesz, jak wytrwałe bywają matki w takich przypadkach i jakie pokłady emocji mogą uruchomić. Dwa razy podpaliła mieszkanie, raz skoczyła w przepaść klatki schodowej, a wreszcie, gdy owe próby targnięcia się na własne życie zawiodły, poszła do zoo i rzuciła się do klatki z lwami, gdzie znajdowałaby się zapewne do tej pory, gdyby zwierzęta te nie zwróciły uwagi strażnika rozpaczliwym rykiem i gestykulacją.
- Otworzyłeś pierwszy szyfr? Dobrze. Wpisuj mój klucz.. jest prosty, lamerski. (...)
Czygnis wzdycha i lodowatym głosem deklamuje:
- Czterdzieści tydzięcy małp wsunęło w dupę banana.
Ciemny Nurek wije się od bezgłośnego chichotu. Słuchawka w jego ręku tańczy przy twarzy Czyngisa. Padlina wydaje charczący dźwięk, próbuje zerknąć na Czyngisa, potem na mnie.
Trzymam się. Z trudem, ale jednak.
- Co? - Czyngis nagle traci całe opanowanie - Jakich znowu maup? Chodzisz do zoo, żeby popatrzeć na maupy?
Nie wytrzymuję.
Servaz wiedział, że nowe cele do czasowych zatrzymań w podziemiach są o wiele mniej paskudne niż na Rempart- Saint- Etienne, ale wiedział też, że w niektóre noce miejsce zasiedlone przez trzeźwiejących pijaków, napakowanych testosteronem chuliganów i prostytutki potrafi się zamienić w prawdziwe ludzkie zoo, w którym trudno zmrużyć oko. Dla nieprzygotowanego człowieka - czyli zasadniczo każdego przeciętnego obywatela, który nigdy nie miał na pieńku z policją- takie otoczenie na dłuższą metę może się okazać straszliwie wyczerpujące. Machina do łamania niewinnych i hartowania winowajców, pomyślał. Liturgia, na którą składają się wrzaski, wypowiadane szeptem pogróżki, obelgi, jęki, zduszone szlochy, rozpacz, poczucie zagrożenia i strach. Wiedział też, że ostatnia godzina wlecze się tam w nieskończoność.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl