Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zabi gady", znaleziono 7

Kiedy zobaczyłem, że chodzi o Irak, wiedziałem, że będę musiał załatwić to sam. Nikt, kto tam nie był, nie był w stanie objąć tego rozumem. Ci, którzy byli, nie musieli o tym gadać. Po prostu wiedzieli.
- Dziadek mnie uczył roboty. Zawsze powtarzał: najpierw "co", a dopiero potem "za ile". Zrób, co masz do zrobienia, pokaż, co potrafisz, i dopiero wtedy gadaj o pieniądzach.
- Musisz zostać tutaj, kiedy my wejdziemy do tych slumsów - powiedział Wayne z wymuszoną powagą w głosie. - Nie chodzi o to, że nie potrzebuję twojej pomocy. Potrzebuję jej. Po prostu dla ciebie byłoby to zbyt niebezpieczne. Musisz zostać tu, gdzie będziesz bezpieczny. I nie próbuj się sprzeciwiać. Przepraszam.
- Wayne - powiedział Wax, kiedy go mijał. - Przestań gadać go kapelusza i chodź tutaj.
Dużo gadać, raz to my byliśmy Polacy, raz Niemcy, potem Ruscy, potem Niemcy, potem Ukraińcy, potem Ruscy, potem znowu Polacy. A co zmiana, to tylko czegoś chcieli, czasem ludzi zabierali. To jak ufać dziś jednej władzy, jak wczoraj była inna, a jutro cholera wie, kto przyjdzie i po jakiemu będzie rozkazywał?
– Nie będę gadać z pedałem! – Mężczyzna poderwał się z krzesła, lecz spojrzenie policjanta osadziło go na miejscu. – Niech mnie przesłucha jakaś policjantka. Może być nawet ta wariatka.
– Jesteś pewien, że ona nie jest lesbijką? – zakpił Marcin. – Przecież prowadzała się z tamtą drugą.
Bobkowski i tę wypowiedź wziął na poważnie, gdyż wydawał się autentycznie przerażony.
– Kurwa, wy tu wszyscy jesteście zboczeni. Ja pierdolę, jaki syf!
Chyba nigdy nie byłem tak długo zupełnie sam. W domu nawet samotny człowiek bez przerwy słyszy mowę. Mówią przedmioty, sprzęty domowe. "Klucze! Brakuje kluczy!" - wykrzykuje czip wprasowany w kurtkę, kiedy wychodzisz z domu. Gada dom, lodówka, telewizor, samochód.
Kiedy byłem mały, te wszystkie rzeczy jeszcze na dokładkę usiłowały człowieka pilnować i wychowywać. Takie były czasy. "To czwarta puszka piwa!" - rugała mojego ojca lodówka. - "Jedno piwo to jednostka alkoholu i stanowi równowartość dwudziestu pięciu setnych grama czystego spirytusu! Nawet taka ilość może być groźna dla zdrowia!". Szlag mógł trafić.
Myślałam kiedyś, że może wcale nie byłoby źle być katoliczką. Przynajmniej ludzie na mszy nie gadają i w niedzielę miałabym ze dwie godziny spokoju. Poza tym jakaś forma edukacji religijnej pomogłaby lepiej zrozumieć T.S. Eliota, nie mówiąc o Miltonie i Chaucerze. Mój brat Martin, lekarz, który w  Boże Narodzenie zawsze jest „pod telefonem”, nie ma cierpliwości do takich rozmyślań. Wychowuje dzieci w  duchu czystego racjonalizmu. Żadnych Wróżek Zębuszek, Świętych Mikołajów ani Dzieciątek Jezus. Na pewno zostaną scjentologami.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl