Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zarzad moim", znaleziono 13

Jestem romantyczką. Przyszedłeś specjalnie po to, żeby poprzebijać balony moich marzeń?
...choć znałam go od zawsze, nie mogłabym go zatrzymać przy sobie: był tworem mojej wyobraźni, przybywał z czasów dzieciństwa, składał się z dziecięcych marzeń, brakowało mu konkretności i przyszłości.
Ty też jesteś dla mnie najważniejsza. Marzyłam o takiej dziewczynie jak ty(...) Prosiłem Boga o kobietę z moich marzeń; czułą, dobrą, wrażliwą. Prosiłem o ciebie.
Długie lata, kiedy pielęgnowałam nadzieję, że stanę się częścią jego świata i rozpaczałam, że to nigdy nie nastąpi, przywiodły mnie do tej chwili. Ironia losu tkwi w tym, że aby spełniło się jedno z moich najgłębszych marzeń, trzeba było szaleńca.
Pożyczyłam go tylko na chwilę. Tylko na miesiąc. Chłopak, który kiedyś mnie nienawidził, dziś dzielił ze mną nazwisko. Sprawił, że kochałam go na zabój, chociaż niegdyś ta miłość go przerażała. Mój licealny koszmar stał się mężczyzną moich marzeń. Jak bardzo popieprzone to było? Stare powiedzenie mówi: dobry zwyczaj - nie pożyczaj.
Odwaga w realizacji marzeń zawsze wzbudzała mój podziw, może dlatego, że mnie jej dotąd brakowało. Zajęta romansem nie miałam własnych aspiracji. Fatalny błąd. Teraz nie wiedziałam, czego chcę i uciekałam jak zastraszone zwierzątko
Odwaga w realizacji marzeń zawsze wzbudzała mój podziw, może dlatego, że mnie jej dotąd brakowało. Zajęta romansem nie miałam własnych aspiracji. Fatalny błąd. Teraz nie wiedziałam, czego chcę i uciekałam jak zastraszone zwierzątko
Mam nadzieję, że dzięki lekturze moich podwodnych rojeń zyskaliście kilka marzeń, garść przemyśleń i chęć, by dzielić się nimi z przyjaciółmi, a może nawet nowy sposób patrzenia na istoty, których wcześniej nie zauważaliście, ochotę, by ich słuchać, poznawać je i chronić.
"- Byłeś kiedyś żonaty? - pyta.
Przytakuję.
- Tak.
- Jaka ona była?
Mówię prawdę.
- Była ucieleśnieniem moich marzeń. Dzięki niej stałem się tym, kim jestem, a trzymanie jej w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca. Bez przerwy o niej myślę. Nawet teraz, siedząc tu z tobą, myślę o niej. Nigdy nie istniała dla mnie inna kobieta.
Przetrawia to. Nie wiem, co o tym sądzi. W końcu odzywa się cicho, słodko. Ciekaw jestem, czy zdaje sobie sprawę z moich myśli.
- Umarła?
Czym jest śmierć? - zastanawiam się, ale nie mówię tego na głos.
- Moja żona żyje w moim sercu - odpowiadam tylko. - I zawsze będzie w nim żyła."
Czytaj dalej
Mój brat od zeszłego roku studiuje fizykę i astronomię na Sorbonie i właśnie to wydaje się spełnieniem jego marzeń. Tak więc te wszystkie zakochane w nim po uszy panny, których zresztą wciąż przybywa, powinny dać sobie z nim spokój. Nie wierzę, żeby Laurent kiedykolwiek mógł zainteresować się którąś z nich. Nie mówiąc już o tym, by był w stanie taką pokochać. Chyba że miałaby umysł tak światły jak Maria Curie.
- Czy znał pan swojego ojca?
- Nie. Ale pewnie to i lepiej. Człowiek nie żyje wtedy złudną nadzieją. Dzieci, które znały swoich rodziców, zawsze wierzyły skrycie, że pewnego dnia ktoś wróci zabrać je do domu. A to zdarzało się naprawdę wyjątkowo rzadko. Moim zdaniem było im znacznie ciężej niż dzieciakom, które nie miały takich marzeń. Ich nie mogło już spotkać żadne rozczarowanie.
W tym miejscu książki jestem zmuszony zakończyć pisanie. Dzieje się tak dlatego, że istoty duchowe niszczące moje życie i kontrolujące mnie podobnie jak w obozie koncentracyjnym uważają, że już za dużo napisałem oraz że napisałem wszystko. Obecnie zastanawiam się czy wydać tą książkę, czy tylko szantażować te istoty, abym miał spokój. Osobiście chciałbym mieć swoją książeczkę na Twojej półce. Byłoby to spełnienie moich śmiałych marzeń.
10 kwietnia 2010 roku doszło, według pierwszego tytułu (później „uładzonego") zamieszczonego wówczas w mediach, do „dekapitacji Polski". Czy Polska stała się tego dnia bezgłowym truchłem? Ktoś z rządzących powiedział, podsłuchany w głośnej aferze, że państwo nasze istnieje tylko teoretycznie. Powszechnie uznano to za przerysowanie. Pewną metaforę. Niesłusznie. Polska jest trupem. Ciałem bez głowy, które podtrzymywane jest przy życiu sztucznie. Bez głowy - czyli bez elity państwa. Ta rodzi się w długim, demokratycznym procesie, który po 10 kwietnia 2010 r. musiał rozpocząć się na nowo i albo zakończy się odzyskaniem przez Polskę prawdziwej niepodległości, albo tę wegetację brutalnie przerwie ktoś obcy. Smoleńsk nie był bowiem niczym nowym w naszej historii. Pozbawiono nas już wcześniej głowy w Katyniu - wiosną 1940 roku. Smoleńsk był i powtórką tamtych wydarzeń i symbolicznym przypomnieniem dla tych, którzy marzeń o wolnej Polsce wciąż jeszcze się nie pozbyli. Czy można w jakiś sposób przeciwdziałać kłamstwu? Tak - szukając prawdy. Próbując poznać swoją prawdziwą historię. Jest to przecież niezbędne, aby wiedzieć kim się jest. Moja tożsamość to historia mojego życia. Postępki czynione z dobrych i złych pobudek. Tożsamość narodu to jego historia. Jeśli jej obraz jest zafałszowany, to mamy fałszywą tożsamość. Nie znamy samych siebie. Nie wiemy kim jesteśmy. Dokąd idziemy, czego pragniemy. Oddajemy niefrasobliwie przyszłość swoją i swoich dzieci w obce, niekoniecznie troskliwe, ręce. To ciężkie zaburzenie świadomości. Żeby móc przezwyciężyć tę przypadłość musimy przede wszystkim poznać prawdę o sobie. Zadaniem tej książki jest nam w tym pomóc.
Czytaj dalej
© 2007 - 2025 nakanapie.pl