- Cholera - zaklął mężczyzna przygładzając zmierzwione od czapki włosy - ta wełna elektryzuje się jak skurwiel - ty to masz szczęście - zwrócił się do...
Dziewczyny już mieszały jakieś bezbarwne substancje, co chwila zapisując coś na pojedynczych kartkach.
Cholera – zaklęłam pod nosem. – Musiałam skręcić sobie kostkę… ponowiłam próbę wstania, lecz na nic.
Czyste kartki papieru jawiły się przed nią niczym konfesjonał.