Fragment z Cortazara wpisałem w projekt powieści otwartej, jaki zaczęliśmy na kanapie – „Shitownik paryski”.
Czasem to zawodzenie przechodziło jakby w melodię jakiejś smutnej piosenki, by zaraz powrócić do urywanego łkania.
Tutaj będziecie pracować w stajniach i inspektach, pracując ciałem, podczas gdy wasz umysł pozna spokój, jaki daje uczciwa praca.
Bóg, w którego ona nigdy nie wierzyła, bo nie miała czasu, by się nad nim zastanowić.