Chowałam moje zeszyty zapełnione słowami płynącymi z głowy.
Niegdyś był prawie złoty, stan na dzisiaj: miedzianopodobny 5.
A może powinnam jednego dnia to uczynić, położyć się na Matce Ziemi, z dala od drzew w naszym ogrodzie i oddać się temu szaleństwu?