Czasem to zawodzenie przechodziło jakby w melodię jakiejś smutnej piosenki, by zaraz powrócić do urywanego łkania.
Jedna z luf karabinu znajdowała się na wyciągnięcie ręki od mojej głowy.
Cały świat obrócił się do góry nogami gdy w 1998 roku ojciec Tomka został zwolniony za spożywanie alkoholu na stanowisku pracy.