Tak, więc chodzę jak głupia co kilka dni na pocztę.
W końcu przed nią cały weekend na opracowanie danych, no, prawie cały, jeśli odliczyć dzisiejszy wieczór z Kaśką i możliwego porannego sobotniego kaca...
Uszła jeszcze kilka kroków wąską uliczką, po czym skręciła w prawo, weszła w bramę przedwojennej, nadgryzionej zębem czasu kamienicy.
Ósme piętro. - Ty, ja nie wiem kogo wy tam macie w cebosiu, ale u nas to się mieszkań operacyjnych pod dach wieżowca nie wywala. - Katarzyno, u was si...
- Idź z nim gadaj do kibla, albo kurwa przed blok, a ta diva niech się spowiada.
Prawdopodobnie pomylili mieszkania i zamiast zgarnąć gangstera mieszkającego piętro niżej lub piętro wyżej, zgarnęli mnie.