"Kiedy Irma wyszła, chuda, długonoga, dokładnie zamykając za sobą drzwi, uśmiechając się po dorosłemu, uprzejmie szerokimi ustami, jaskrawo czerwonymi...
-Tylko nie zapalaj świecy w stajni, bo wszystko puścisz z dymem. - Przed karczmą stoi latarnia, chodźmy.
Pewnie drzwi, gdyż namacałem coś, co mogło być framugą.