Pomogły mi w tym ciepłe słowa moich przyjaciół i rosnąca wiara w moje umiejętności.
Ostatnie lata w strefie bezpośredniego kontaktu z przedziwnu (mimo wysiłków pogranicze wciąż puchnie, w nasze głowy wlewa się wykrzywica).
Jedna z luf karabinu znajdowała się na wyciągnięcie ręki od mojej głowy.