Przemku, Pan Ostrowski, w sumie dobrze tłumaczy sprawę, miał wolna rekę, nie wiedział co sie święci, za tło wybrał sobie więzienie, wiec przeklestwa n...
Obserwuję cię od początku i jest to dla mnie wielką radością, że mimo czupurnego charakterku, zaczynasz powoli zmierzać w dobrym kierunku.
Wszystko to sprawia, że opowieść czyta się "jednym tchem"; lekko i przyjemnie, aż trudno się od niej oderwać.
Problem pojawiał sie dopiero po fakcie zjedzenia wszystkich słodyczy gdy nagle zdawał sobie sprawę z braku pieniędzy, by móc uiścić wpisowe zapoczątko...