Mnie nic nie rusza, poza kaleczeniem gwary śląskiej.
I w mieście i na wsi ludzie mają swoje przywary, posługują się często specyficzną gwarą (co przywarą w moim mniemaniu nie jest, żeby była jasność).
Zewsząd dochodził gwar rozmów, śmiech, pobrzękiwanie kieliszków .