Wystarczyło jedno jej spojrzenie i wszyscy – ja, tata i reszta pułku – wszyscy byliśmy gotowi skoczyć do samego piekła.
Ja bez najmniejszych wyrzutów posłałabym do pieca co najmniej połowę książek, jakie miałam okazję przeczytać, z naciskiem na lektury.
Chciałem walczyć, naprawdę chciałem, ale moje nieruchome ciało miało to w dupie.
A coś takiego?
To byłe zwykłe, sobotnie przedpołudnie - chłodne, szare i bez światła- a ja miałam chandrę.
Rękę miałem na temblaku, na całe szczęście lewą.
Od tego czasu życie Tomka zaczęło przybierać obraz piekła.