Warto też pomyśleć chwilę o książkach, które są poświęcone naszym czworonożnym przyjacielom.
Mijają miesiące, a Henryk wciąż czeka na narodziny syna, powoli tracąc cierpliwość.
Na cud… na ocalenie… na jego uspokojenie… To było kilka lat temu, a ona widziała tę scenę, jakby rozegrała się wczoraj.
A przecież ukazując światu nasze cierpienie udoskonalamy go, udoskonalamy siebie, jednocześnie dając wzór jak postępować podczas kryzysu rodzącego się...