Moi czworonożni bohaterowie (ci skrzydlaci i bezłapi również) przeniesieni są na karty książek z życia.
Takiego, co to niewybrednie Cię przezywał, chował plecak i okulary, napadał ze swoją bandą, gdy wracaliście do domu.
Fredkowski, powiem Ci, że jak byłam dzieckiem, to z bandą małolatów regularnie opróżnialiśmy przydrożne makóweczki.
Banda zbójów, typowych sebiksów, znęca się i atakuje innego sebiksa.
Lurlene McDaniel - Pozwól mi odejść Maria Konopnicka - Mendel Gdański Zygmunt Krasiński - Nie-Boska komedia Johann Wolfgang von Goethe - Cierpienia mł...
To przez tę bandę tchórzy – uciekinier zaskomlał w odpowiedzi – wszystko miało być zupełnie inaczej... - Co inaczej!