Dziękowałem bogom, za to, że Wiedźmin nie zostawił mnie w potrzebie, z drugiej strony, obawiałem się, że cała ta wyprawa skończy się tak, jak odwiedzi...
Z zaciśniętej garści, między palcami, zaczął spływać mu sok z czerwonych jagód, wprost na moje usta które rozchylił drugą ręką.