A było to tak: Historia o tym, jak zostałam czasową kocią babcią Wyjechałam na wakacje (Dziunia moja, Szekla, została pod opieka mojej mamy), a ja...
Po prostu wypowiadała zaklęcie i ważyła tyle co piórko, dla zabawy unosił ją byle wietrzyk.
Dzięki temu, każdy zdrowy miał u nich pracę, każdy potrzebujący opiekę, każde dziecko naukę i dobre wychowanie, a każdy utalentowany młodzieniec środk...