W pokoju po moim bracie stoi cały regał.
Pośrodku niewielkiej przesieki stał spokojnie Teobald Kwik w lekko nadpalonej odzieży, a w powietrzu snuł się swąd spalenizny. - Co to, kurna, było?
Korek na trasie wylotowej z miasta, którą w końcu ruszył załadowany aż po dach samochodzik, także był zasługą siły, podobnie jak atrakcje uprzyjemniaj...
Wstał z fotela i padł na kolana.