Mówię: „w znanym mi stylu”, bo tym samym tańcem nadgarstków powitała mnie pewnego dnia na swojej „prywatce” w Beardsley.
Jestem przekonany, że półtora roku - czekanie na wydawcę (aż sam przyjdzie) to trochę nie tak.
Sto lat temu pokazane publicznie wywołałoby skandal.
– Dajcie mu się napić – rozkazał po chwili ten sam głos.