Tak po prawdzie to miałem ich potem wiele, ale tego jednego zapamiętałem najlepiej.
Wyciągam potrzebne produkty: jedno skrzydełko kurczaka, jedna marchewka, kawałek selera, kawałek pietruszki, malutki rondelek.
W promieniu wielu kilometrów nie ma jednego żywego listka, jednego źdźbła trawy… Tylko sadza i stopiony metal, zwęglone szczątki i betonowy gruz.