Jeszcze na oczach słońca, pod innymi spojrzeniami, o smaku dziwnego końca, wyciśniętego z szarego cierpienia, ostrymi słowami, z pomocą płomienia.
Otwiera usta, obnaża zęby jak drapieżnik, ale całej jej przecież do ust wziąć nie może, więc wgryza się w nią nad obojczykiem, i niżej, przechodząc wz...
Ból minął jak ręką odjął ale ohydny smak metalu pozostał, wkręcając się w jego język i drażniąc kubki smakowe.