Znajdowałam się w obszernym holu, gdzie na ścianie, oświetlane intensywnym żółtym blaskiem wisiały portrety kobiet.
Kiedyś ukryty gdzieś na dole, aktualnie świeci pełnym blaskiem tuż pod głównym opisem książki i autora.
Jednocześnie, im więcej umiejętności zdobywały potencjalne gladiatorki, tym bardziej skomplikowane stawały się ćwiczenia, jakim je poddawano.
W rezultacie większość okien straciła ołowiane oprawy, a ciemne niegdyś galerie rozjaśniał intensywny blask.
Usadowiła się na starym stole, starłszy uprzednio kurz halką wyjętą ze skrzyni.
Gdy pierwszy raz go zobaczyłam i spojrzałam w jego pełne blasku zielone oczy, wiedziałam, że na jednym spotkaniu się nie skończy.
Każda próba „połączenia” stawała się dla Crane’a istnym Dantejskim Inferno, gdzie miejsce diabłów zajął nieprzedestylowany ból, niczym igła do lobotom...
Przyznanie się do cierpienia daje nam więcej pożytku niż szkody, ponieważ możemy wtedy stawić czoła niesprzyjającemu losowi, wiemy z czym walczymy, i ...