Stałem osłupiały z otwartą buzią na środku chodnika, w środku zatłoczonego miasta.
Wedle znaku, który stał przy drodze, do celu zostały mu jeszcze marne dwa kilometry.
To ewidentnie była cela z pryczą, ścianami w kolorze sraczki i żelaznymi drzwiami z zasłoniętą w tej chwili klapką judasza.