Z początku ciężko mi się było wciągnąć w tę książkę, ale całe szczęście okazało się, że dalej jest lepiej. Nie jest to rewelacyjna książka, ale może to tylko moje subiektywne odczucie, spowodowane tym, że Katowice są mi obce ;)
Jeffery Deaver mnie nie zwiódł. Dodatkowym atutem tej książki jest dla mnie to, że tym razem akcja rozgrywa się na amerykańskim Południu. I chociaż nigdy tam nie byłam, to ta część Stanów ma dla mnie niepowtarzalny klimat, a Deaver idealnie wplata to w historię.
Kontynuacja "Więzów krwi" już powstała ("Iron Kissed", "Bone Crossed" i w tym roku wyjdzie "Silver Borne"), tyle, że nie wiadomo czy/kiedy zostanie wydana w Polsce. Jako ciekawostka petycja do Fabryki Słów w tej sprawie: http://petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=4322...
Aż zdziwiło mnie, że tak mi się spodobała ta książka. Czytałam pierwsze dwie części i mnie tak nie wciągnęły. Zastanawiam się czy to dlatego, że tłumaczenie było kiepskie, a tę czytałam w oryginale, czy też dlatego, że przed czytaniem dwóch pozostałych widziałam serial na ich podstawie i dopiero przy trzeciej części wszystkie wydarzenia były dla mn...
Naprawdę przyjemnie się to czytało. Nie miałam okazji wcześniej nic Ćwieka czytać, więc zostałam przyjemnie zaskoczona przez jego styl. Każde opowiadanie miało w sobie coś co mi się podobało.
Ucieszyła mnie możliwość przeczytania tej książki, bo podobał mi się film. Z początku trochę nudziła, bo po obejrzeniu filmu wiedziałam, którą z ofiar uda się uratować, a którą nie. Jednak od pewnego momentu książka bardzo różni się od filmu. I teraz już nie podoba mi się film – za bardzo spłycili i okroili taką świetną książkę.
Książka od samego początku wciąga niesamowicie. Czytając ją myślałam też o tym, że mógłby wyjść z tego niezły film – brutalny i wulgarny, ale niezły. Dodatkowy plus za to, że zwroty akcji były dla mnie w większości zaskoczeniem.
Upór zmusił mnie do przeczytania tej książki w całości. Sam pomysł, by „fireside poets” ścigali mordercę, ma potencjał. Mogłoby być ciekawie, mogłoby nawet być zabawnie. Niestety było po prostu nudno.
Książka na jeden wieczór. Podobało mi się, że wampiry od początku do końca są takie, jakie powinny być – złe. Wampir tu nie jest romantycznym kochankiem, jest potworem. Ostatnio takie przedstawienie wampirów jest raczej niemodne, więc to miła odmiana.Nie jest to wybitna książka, ale czyta się przyjemnie (nawet jeżeli nastolatką już się nie jest) i ...
Uwielbiam serial „True Blood”. Podoba mi się też seria książek Charlaine Harris o Harper Connelly. Z tych powodów oczekiwałam wiele po „Martwym aż do zmroku”. Ksiązka co prawda wciąga i szybko się ją czyta, ale to wszystko, co dobrego można o niej powiedzieć. To jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy ekranizacja jest lepsza od pierwowzoru.
Pierwsza książka o Harper Connelly mnie zaczarowała, a druga sprostała oczekiwaniom, jakie miałam po przeczytaniu pierwszej.Świetny klimat i świetne postacie.